Zakynthos zwane przez autochtonów Zante to bardzo popularny wśród naszych rodaków kierunek wakacyjnych podróży. Oczywiście nie ma się czemu dziwić, skoro jest to bardzo urokliwa wyspa, a w dodatku atrakcyjna cenowo.
Wyspa leży na morzu Jońskim a jej symbolem są żółwie, które możemy zobaczyć wybierając się na jedną z wielu eskapad łodzią. Malownicza, dość górzysta wyspa oferuje wiele atrakcji. Na wyspie znajdziemy bogato zróżnicowane nabrzeże, począwszy od wysokich stromych klifów, przez klify poryte grotami skalnymi, skaliste nabrzeża po plaże kamieniste i te z pięknym żółtym drobniutkim piaskiem. Klify i groty najlepiej zwiedzać od strony morza. Wyjątkiem jest Zatoka Wraku, którą koniecznie trzeba obejrzeć z góry. Same plaże to nie wszystko, bo niesamowite wrażenie robi czystość i turkusowy kolor wody.
Największym miastem Zakynthos jest Zakynthos. To portowe miasto ma niesamowitą historię, którą brutalnie zburzyło ogromne trzęsienie ziemi w 1953 roku. Miasto zostało odbudowane, dlatego warto poprzechadzać się jego klimatycznymi uliczkami.
Aby swobodnie przemieszczać się po wyspie musimy wypożyczyć jakiś środek komunikacji, skuter, quad lub samochód. W niektóre miejsca dostaniemy się komunikacją zbiorową, zarówno płatną jak i darmową. Nie brakuje również zorganizowanych wycieczek w różne zakątki wyspy. Jednak najwięcej swobody daje nam samochód. Musimy się tylko przygotować na jazdę po wąskich i krętych drogach, na których mijać się będziemy z dużymi pojazdami, takimi jak autobusy i ciężarówki.
Warto zrobić sobie wycieczkę po wyspie, nie tylko w pogoni za najważniejszymi atrakcjami turystyczny, ale także aby podziwiać gaje oliwne, winnice, sady i skosztować tego, co oferuje lokalne rolnictwo. Na odwiedzanie winnic nie starczyło nam czasu, ale odwiedziliśmy dwie tłocznie oliwy. Małą tłocznię Elies oraz drugą znacznie większą o nazwie Aristeon, przy której znajdowało się muzeum. Takie odwiedziny to świetna okazja spróbowania zarówno oliwy jak i oliwek.
Na Zakytntos bardzo popularne jest odmiana Koroneiki, o małych owocach, ale podobno sporej wydajności. Dużo ciekawsza jest rzadko występująca, stara odmiana Dopia, która co prawda oliwki ma większe od Koroneiki ale pozyskuje się z nich znacznie mniej oliwy. Drzewa oliwne tej odmiany mają co najmniej 500 lat, a najstarsze okazy nawet 1500 lat. Kobiety na pewno powinny zainteresować się całą masą naturalnych kosmetyków wytwarzanych na bazie oliwy.
Przypomnę jeszcze tylko oczywistą oczywistość, że koniecznie trzeba zajrzeć do restauracji i spróbować lokalnie wyłowionych ryb i owoców morza.
Więcej o atrakcjach rozpisywał się nie będę, ponieważ informacji na ich temat w różnego typu przewodnikach znajdziecie bardzo wiele.
Czas zatem zająć się piwem. W sklepach i restauracjach tradycyjnie rządzi eurolager a najpopularniejszą marką jest oczywiście grecki Mythos. Po za tym znajdziecie Alfę (Άλφα Μπύρα), EZA dzetę (Έζα ζ), Fix Hellasa, Amstela, Heinekena i wiele, wiele innych piw, o których niespecjalnie jest co pisać. W sklepie, ceny za półlitrowe piwo zaczynają się od 1,30 euro, a w knajpach od 2,50 – 3,00 euro. Oczywiście nie odkryję tajemnicy, jeżeli napiszę, że w upalny dzień nie mając alternatywy, to i mocno schłodzony euro lager da się wypić. Wyspa Zakynthos, podobnie jak cała Grecja nie ma tradycji piwowarskich i lokalnym trunkiem zdecydowanie jest wino. Na szczęście dla miłośników piwa sytuacja nieco się poprawiła i od czerwca zeszłego roku na Zante zaczął działać browar rzemieślniczy Levante Beers Zakynthos.
Do browaru Levante łatwo trafić, bowiem znajduje się on kilkaset metrów od jednej z najważniejszych atrakcji wysyp, czyli siarkowej plaży Xiante, przy głównej trasie wiodącej ze stolicy wyspy do Błękitnych Grot Skinari (Blue Caves).
Niewielki browar znajduje się tuż przy nabrzeżu, przez co rozpościera się z niego piękny widok na morze. Właścicielem i jednocześnie piwowarem, jest pochodzący z Bawarii starszy jegomość, Klaus Schober. Znakiem graficznym browaru jest oczywiście żółw.
Browar dysponuje niewielką warzelnią 5/10 hl austriackiej firmy Labu Buchrucker GmbH oraz 3 tankofermentorami o pojemności 10 hl. Warzelnia ma typowy układ dla browarów restauracyjnych, czyli mamy trzynaczyniową warzelnię upakowaną w dwa bloki. Osobnym urządzeniem jest kocioł warzelny a drugi blok łączy kadź filtracyjną i whirlpool.
Podstawowym surowcem używanym w browarze są słody znanej niemieckiej słodowni Steinbach.
Oferta browaru jest mocno osadzona w tradycji niemieckiej. Wynika to z jednej strony z doświadczenia piwowara, z drugiej z konserwatywnego podejścia klientów. Browar na razie chwali się 6 różnymi piwami, przy czym my mieliśmy okazję wypić 4 z nich:
- Zante Lager (niefiltrowany jasny lager, 4.8% alko),
- Bruno Dark Lager (niefiltrowany ciemny lager, 4.8% alko),
- Bavarian Weisse (klasyczna pszenica),
- San Petros (Strong Bock Beer, 6.0% alko).
W sezonie dostępne są jeszcze:
- Crystal Bavarian Weisse (wersja filtrowana pszenicy o obniżonej zawartości alkoholu do 2.5%),
- Radler, czyli połączenie Zante Lagera i naturalnej lemoniady.
Jednogłośnie najbardziej do gustu przypadł nam San Petros, może dlatego że nie był idealnie czystym profilowo piwem, przez co nieco odbiegał od kanonu gatunku. I tego piwa wypiliśmy zdecydowanie najwięcej.
Udana była również pszenica, o profilu mocno zdominowanym przez banany. Pod tym względem przypominała nieco nasze pszenice restauracyjne, na szczęście nie powielając ich większości wad takich jak DMS czy diacetyl.
Jasny lager był natomiast za mocno wysycony co słabo wpływało pijalność. Było to tym większym problemem, że często piwo piliśmy z butelki. Gdyby nie wysycenie, Zante Lagera pilibyśmy równie często co San Petrosa.
Zdecydowanie najsłabszym punktem programu był ciemny lager. Piwo było mocno brzeczkowe przez co postanowiliśmy je sobie odpuścić.
Dodam tylko, że nie przywiązywałbym się za mocno to recenzji tych piw. Gdy będziecie odwiedzać to miejsce, browar będzie miał już co najmniej kolejne kilka miesięcy działalności za sobą, co powinno pozytywnie wpłynąć na jakość produkcji.
Zdecydowanie w ofercie browaru brakuje piw nowofalowych. Session IPA, lekka i aromatyczna APA czy owocowy Milkshake IPA uwarzony z dodatkiem występujących lokalnie owoców, byłyby piwami wręcz wymarzone do delektowania się na plaży w upalny dzień. Piwowar oczywiście nie wyklucza wprowadzenia do oferty piw nowofalowych. Czy tak się stanie będziecie musieli sprawdzić na miejscu.
Na koniec jeszcze słowo o dostępności piw z Levante, a z tą nie jest najlepiej. Poza browarem znaleźliśmy dokładnie dwa miejsca, gdzie piwa były dostępne. Zresztą sam piwowar przyznał, że sprzedaż piwa rzemieślniczego na wyspie jest sporym wyzwaniem. Oprócz browaru, piwo było dostępne w sklepiku przy plaży Xiante. Kosztowało tam 3 euro za butelkę 0.33l, czyli dokładnie tyle ile w browarze. Drugim miejscem była znajdująca się przy plaży Banana Beach restauracja Casa Playa. Tam piwa z Levante kosztowały już 5 euro za butelkę 0.33l, podczas gdy na małą Alfę trzeba tam wydać 3 euro. Podobno jest jeszcze sklep z alkoholami w Zakynthos, który również sprzedaje piwa z Levante, ale nie zdążyliśmy już tego sprawdzić.
Na zakończenie nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić urlop w tak urokliwym zakątku jakim jest ta niewielka grecka wyspa. Na zachętę zamieszczam kilka zdjęć z wyprawy, przybliżających zarówno miasto i wyspę Zakynthos.
Dodaj komentarz