Najbardziej wyczekiwana premiera Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa, najbardziej oblegane stoisko, najbardziej bezkompromisowe polskie piwo dostępne w szerokiej sprzedarzy. Pora na pierwsze piwo z Browaru Kontaktowego Pinta- Atak Chmielu. Za projektem Pinta stoją Grzegorz Zwierzyna i Marek Semla w zakresie receptur pomaga im Ziemek Fałat. Są oni piwowarami domowymi, którzy postanowili zaprezentować swoje produkty szerokiej rzeszy miłośników piwa. A jako, że mamy w Polsce chore, beznadziejne prawo zakazujące sprzedarzy nawet grama trunku uwarzonego w domu, chłopaki wymyślili browar kontraktowy. Pomysł podpatrzono u Duńczyków, ich piwowarzy domowi stworzyli browar Mikkeler, który wynajmuje browary komercyjne do warzenia rożnych niespotykanych piw. Jak sami twierdzą, chcieli aby pod polskimi strzechami zagościły trunki niezwykłe. Na pierwszy ogień poszły AIPA (American India Pale Ale) Atak Chmielu, Schwarzbier Czarna Dziura oraz a’la Grodziskie, a do końca roku mają się pojawić kolejne piwa. A jak to działa? Pomysł jest genialny w swojej prostocie, Pinta używając własnej wiedzy i receptor sprowadza potrzebne surowce i w browarach przemysłowych warzy i rozlewa piwa. Pierwsze trzy style zostały uwarzone w browarze Na Jurze.
Premiera nowych trunków miała miejsce 7 maja w czasie Festiwalu Dobrego Piwa we Wrocławiu oraz w Łodzi w nowo otwarty pubie Piwoteka Narodowa. Udało mi się spróbować wszystkich dostępnych w wersjach beczkowych piw Pinty. Atak Chmielu wywar na mnie największe wrażenie, i chyba nie tylko na mnie. Kolejki do stoiska gdzie nalewano Atak były największe na całym festiwalu i najszybciej skończyło się piwo w wersji beczkowej. Wersję butelkową postanowiłem zrecenzować czytelnikom blogu, na szczęście nie wczułem dużej różnicy pomiędzy kegiem a butelką. O AIPA pisałem już przy okazji Kocoura IPA Samurai a świetna charakterystykę tego stylu podał Rafał Kowalczyk. Piwo ma ekstrakt wysoki bo aż 15,1 % i alkohol na równie nielichym poziomie 6,1%. Tą bombę chmielową uzyskano wykorzystując amerykańskie odmiany Citra, Simcoe, Cascade. I powiem wam, że trud Pinty nie poszedł na marne, piwo jest potężnie nachmielone i goryczkowe, a mimo upalnej pogody smakowało wybitnie orzeźwiająco.
| Browar: Browar Kontraktowy Pinta (Na Jurze)
| Nazwa: Atak Chmielu(ekst. 15,1 % alko. 6,1% obj)
| Gatunek: AIPA
| Metka: Kupione w czasie II FDP za 7 zł
Opakowanie: Ciśnie mi się na usta jedno słowo „śliczne”. Etykieta jest utrzymana w stylu oldschoolowo pin-upowym, centralne miejsce zajmuje dziewczyna strzelająca z procy chmielowymi szyszkami. Ilość informacji zadziwia od krótkiej charakterystyki Pinty i stylu AIPA, po rodzaj użytych drożdży wraz z temperaturą fermentacji, nie wspominając o dokładnym składzie. Butelka cienkościenna NRW, bezzwrotna no cudo po prostu. Brakuje dedykowanego kapsla, ale przy tak undergroundowej produkcji nie jest to żadną wadą.
Kolor: Czerwono- miedziany, klarowny.
Piana: Piana początkowo dość obfita, pięknie się buduje przy nalewaniu piwa do kielicha. Kolor przybrudzonej bieli z beżem, piana redukuje się wolno i praktycznie pozostaje do końca kielicha, w czasie degustacji pozostawia wspaniałe kręgi na szkle.
Zapach: To moim zdaniem najmocniejsza strona Ataku Chmielu, z zasady AIPA pachną wspaniale i nie inaczej jest tym razem. Amerykańskie słody zrobiły swoje, potężny aromat chmielu jest połączony z cytrusow0- żywicznymi nutami.
Smak: Goryczka jest potężna, szczególnie w bardzo długim finiszu. I to jest praktycznie jedyny malutki zarzut jaki mam do tego piwa, bo nieco dominuje ona bardzo przyjemne smaki owocowe- cytrusowe połączone z chmielem. Alkohol niemalże niewyczuwalny, wspaniałe piwo.
Podsumowanie: Co ja będę długo pisał najlepsze piwo jakiego spróbowałem na II FDP. Dla wielbicieli goryczki i piw górnej fermentacji absolutnie lektura obowiązkowa. Wspaniała lekcja poglądowa dla wszystkich miłośników piwa na temat tego jak wygląda amerykański rynek piwowarski.
Ocena:
10 maja 2011 at 20:11
Próbowałem z kega, rzeczywiście pyszne, a najbardziej uderza w nos owocowa nuta. Mam w domu zakupionego na festiwalu samuraia także będzie możliwość porównania:D
10 maja 2011 at 20:25
Ja się załapałem akurat na ostatnią beczkę, a co do Kocoura to muszę sobie odświeżyć, ale o ile pamiętam to jest on dużo „lżejszy” goryczkowo i aromatowo.
11 maja 2011 at 12:23
Nie zdążyłem na beczkę i dobrze wiedzieć, że nie ma dużej różnicy między butelką a beczką. Co do samego piwa to pierwszy raz mój zakatarzony nos poczuł jak może pachnieć piwo i to dosłownie. Trochę szkoda, zresztą tak jak piszesz, że goryczka nie pozwala do końca przenieść zapachu na smak (chociaż może tak własnie ma być:))Piwo w kolorze i odbiorze jak dla mnie jest nowości i dość miłym doznaniem.
11 maja 2011 at 12:24
aaa już się nie mogę doczekać opisu Czarnej Dziury, ciekawy jestem co napiszesz :)
11 maja 2011 at 12:27
Czarnej Dziury na razie nie będzie bo nie mam zdjęć a butelki nie kupiłem (nie wiem zresztą dlaczego :)), bardziej mnie zaciekawiło a’la Grodziskie z wyraźnymi nutami wędzonymi. Goryczka w Ataku Chmielu ma być jak jest, zarzut jest taki tyci tyci.
16 maja 2011 at 09:00
Widziałeś Bartku w aktualnościach najnowszy wpis Browaru Pinta? http://browarpinta.pl/aktualnosci/1-piwa-pinta-premiera
16 maja 2011 at 09:07
Widziałem, widziałem :) bądźcie cierpliwi już niedługo będziecie można przeczytać kilka słów Pinty specjalnie dla Smaków Piwa.
14 lipca 2011 at 22:06
Podpisuję się pod recenzją.
Najmocniejsza strona piwa to zapach.
Goryczka, a w zasadzie lekka gorycz nie pozwala do końca rozkoszować się bogactwem smaku tego piwa, a szkoda. Ale może tak ma być. Mnie nie do końca odpowiada taka mocna goryczka.
Zapach – zniewalający
Smak – to następstwo zapachu, jednak moim zdaniem zbyt mocna goryczka nie pozwala na pełne doznania smakowe.
15 lipca 2011 at 08:27
@jazzman
Ten typ tak ma :) goryczka ma być i koniec.
Jeśli lubisz aromaty amerykańskich chmieli (cytrusy, żywica, mokra trawa, owoce tropikalne) a AIPA jest dla Cibie zbyt goryczkowa, powinieneś poszukać lżejszych piw takich jak American Pale Ale świetnie smakuje np. Anchor Libert Ale, lub piw w stylu American Amber Ale jak np. dość dobrze dostępny BrewDog 5 A.M. Saint. Dobry jest też Kocour Samurai IPA. Podaje Ci trudno dostępne piwa bo niestety oprócz Pinty takich aromatów na naszym rynku nie znajdziesz.
8 listopada 2011 at 20:29
Jestem zauroczony zapachem tego piwa, który jest zapowiedzią ataku prawdziwej chmielowej uczty. Najbardziej zdecydowany smak piwa jakiego do tej pory doświadczyłem. Kolor przypomina zachód słońca po upalnym spełnionym dniu. Jestem skłonny dać 6 kufli.
21 stycznia 2018 at 22:35
Dobre, ale bez przesady. Goryczka jest, tyle że nie tradycyjna, piwna, ale cytrusowa. Niestety, ale wszystkie te APA/AIPA smakują jak sok z cytrusów, a nie piwo.
Może PINTA powinna uwarzyć mocno nachmielonego pilsa z użyciem tradycyjnego chmielu niemieckiego lub czeskiego?
23 stycznia 2018 at 23:54
… Wszyscy chwalą Atak Chmielu (fakt, że dobrze im wyszło, choć to nie moje klimaty). Ja jestem miłośnikiem pilsa/pilznera, dlatego czekam kiedy PINTA uwarzy megagoryczkowego pilsa.
3 lutego 2018 at 14:32
Pierwsza Pomoc to dość mocno goryczkowy lager z Pinty, polecam sprawdzić.
27 marca 2018 at 23:45
Minęło już wiele lat od startu Ataku Chmielu, też nie jest to mój ulubiony styl piwny, sam przyznaję że nieco niesprawiedliwie uważam że AIPA to takie zamaskowanie cytrusami jakiegokolwiek piwa, zachwycają się tym wszyscy a przecież każda AIPA smakuje tak samo i przez cytrusowo goryczkową zasłonę łatwo tu ukryć wszelkie niedociągnięcia ale… Ale Atak Chmielu to naprawdę świetne piwo, porównywałem z wieloma krajowymi i zostałem przy Ataku, wielkie brawa za piwo z tradycją – może na razie 7 letnią ale tak trzymać! w czasach setek bylejakich krajowych piw z tzw rewolucji piwnej z głupawymi nazwami, robionych masowo i bezmyślnie głównie z chęcią przyciągnięcia naiwniaków pragnących „nowości” (chyba nowej głupawej nazwy) Atak Chmielu to właśnie piwo z tradycjami. Tak powinno być – coś co się bardzo udało będzie dobre przez wieki, a naciągać niech się daje „piwna dzieciarnia” Nie szkodzi że za dużo lepsze uważam np Czeskie Mordyr które pędzą przy kurnikach (jak zajechałem na miejsce w sąsiedztwie waliło kurami ;) ). Atak Chmielu zasługuje na coś czego jako nie młody już pierdziel nie mam do większości nowych „szybkich” piw – na szacunek.