Szczerze powiedziawszy, zawsze wiedziałem, że są ludzie, którzy jedzą pożywienie bez glutenu. Natomiast nigdy nie przyszło mi do głowy, że może istnieć bezglutenowe piwo… aż nie zobaczyłem go na półce. Stało u mnie w lodówce, aż w końcu dzisiaj nadszedł jego dzień. Przed Wami: Bio AMBER z browaru Brunehaut!
Szczerze? O tym browarze wiedziałem wcześniej równie wiele, co o piwie bezglutenowym. Postanowiłem więc zasięgnąć języka na…. Wikipedii. Ponieważ poczytać każdy może, zarówno o browarze jak i piwie bezglutenowym – nie będę Was zanudzał. Trzeba jednak wspomnieć o jednym fakcie: to piwo nie jest robione ze zbóż niezawierających glutenu – jest robione z czegoś, co można nazwać „deglutenizowanym” (?) jęczmieniem. Trzeba też pamiętać, że czasem różne kraje mogą mieć różne normy do określania produktów bezglutenowych (chodzi o zawartość glutenu podawaną w ppm – parts per milion) . Jak się pozbawia jęczmień zawartości glutenu? Nie wiem, niech to zostanie tajemnicą browaru.
Czas na samo piwo:
| Piwo: Brunehaut Bio Amber (gluten free)
| Producent: Brasserie de Brunehaut (.be)
| Alkohol: 6,5%
| Ekstrakt: nieznany
| Opakowanie: butelka 0,33 (u nas niezwrotna)
Etykieta w tonie zieleni i brązu, z jasnym znaczkiem informującym o niskiej zawartości glutenu, odwołaniem do normy i mnóstwem informacji o tym, że (zboże) jest z ekologicznej hodowli, że piwo jest organic i w ogóle i w szczególe. Jest informacja o „deglutenizowaniu”, jest kompletnie nieczytelna dla mnie data przydatności do spożycia (zadałem na ich profilu pytanie o to). Jest też informacja o refermentacji w butelkach.
Samo piwo nalewa się z obfitą, śrenio- drobną i leciuteńko kremową pianą. Ma kolor herbaciany, mętny (jest sporo osadu na dnie). Piana niestety dość szybko opada do cienkiej warstwy, która pozostaje do końca degustacji.
Zapach: mocno drożdżowy, podbity karmelem i nutą owoców, raczej czerwonych. Przyjemny, ale niepowalający ani szczególnie bogaty.
Smak: słodowe, zdecydowanie. Do tego jest karmel i rodzynki, ale nie jest to jakoś zbalansowane. Jest średnio treściwe, dla mnie odrobinę za mało, bo jest mocno wysycone. Pozostawia gorzkawy posmak, w którym ciężko się czegoś doszukać… ale ma to coś wspólnego z przejrzałymi owocami. Prawdę powiedziawszy, tak się też odbija… Finisz jest więc zdecydowanie mało atrakcyjny. Goryczki jak na lekarstwo. Ogólne wypełnienie i wrażenie smakowe powoduje jednak tęsknotę za glutenem ;)
W tym momencie zajrzałem do butelki – ku mojemu zdziwieniu po osadzie zostały wręcz małe, ciemne kropki, które na szczęście się wypłukały. Był mocno zbity, co po długim staniu w lodówce i sporym wysyceniu nie jest w sumie niczym dziwnym.
Podsumowując: piw bezglutenowych nie ma zbyt wiele. Jeśli więc lubi się piwo i jest się na nie skazanym – to ma się zdecydowanie pecha.
Ponieważ nie piłem innych piw bez glutenu, nie będę oceniał w kategorii amber ale. Pozostawię to piwo bez „kuflowej” oceny.
24 stycznia 2013 at 16:07
bezglutenowcy piją cydr :) co w Polsce kraju z jabłek słynącym jest paradoksalnie też problemem
24 stycznia 2013 at 17:52
Coś tam się dzieje:
http://pieniadze.gazeta.pl/Gospodarka/1,122003,13062402,_PB___Spadnie_akcyza__poleje_sie_cydr.html
24 stycznia 2013 at 17:51
A w czym cydr przypomina piwo poza podobnym woltażem? Chyba, że za archetyp piwa przyjmujemy słodkie ulepki z dolanym syropem o smaku jabłkowym…
Bo to zabrzmiało jak „nie mogę jeść steków wołowych to w zastępstwie będę jadł pierogi z jagodami” ;)
24 stycznia 2013 at 17:54
Nie wiem co miał na myśli public_enemy, ale ja to odczytałem jako stwierdzenie faktu. Sam znam jednego bezglutenowca i faktycznie pije cydry – jako zamiennik napoju wyskokowego – bo bezglutenowych w szerokiej sprzedaży u nas nie uświadczysz.
Ale nikt nie mówi, że cydr to piwo ;)
24 stycznia 2013 at 19:03
Jeśli sprowadzimy piwo do dostarczyciela alkoholu to można i tak, ale chyba nie o to chodzi…
Poza tym w takim wypadku lepiej Luksusową czy inną wódkę z ziemniaków ;)
24 stycznia 2013 at 20:36
Źle mnie zrozumiałeś. Jestem ostatnią osobą, która sprowadzałaby by piwo tylko do alkoholu. Tym niemniej, alkohol ono zawiera i jest to jeden z jego elementów. Osoby nie tolerujące glutenu też mają czasem ochotę się podchmielić w knajpie, a alternatywa to wino, wódka… albo właśnie cydr. Oczywiście, z piwem ma wspólny tylko alkohol, ale skoro innej alternatywy nie ma – to dlaczego nie?
Nikt tutaj nie przekonuje, że cydr generalnie może zastąpić piwo pod kątem smakowym – ale dla osób, które piwa pić nie mogą może on stanowić zamiennik „umilacza imprez”.
Bardziej jasno chyba nie mogłem się już wyrazić.
25 stycznia 2013 at 21:49
chodziło mi o stwierdzenie faktu. Niestety nie dość że piwo bezglutenowe ciężko dostać, to jeszcze wysokich lotów raczej nie będzie. Nie wiem czy ktoś warzy piwo np tylko z kukurydzy, bo to by była jakaś odpowiedź. Jeśli chodzi o cydr to owszem nie jest to piwo, ale jest dość duży asortyment i jest tu z czego wybierać. Jest to napój tak jak piwo niskoalkoholowy, gazowany z bogatym bukietem, podobnie jak piwo może być wytrawny czy bardziej słodki, nawet kolorystycznie podobny. Ja osobiście nie lubię wina, ani wódki więc gdybym nie tolerował glutenu to na pewno piłbym cydr, zwłaszcza że bardzo lubię :). O ustawie słyszałem, ale jakoś nie widzę żeby wszyscy się do produkcji cydru rzucili. Na razie wybór jest słabiutki a jabłek mamy w bród. No i tak jak napisał autor można usiąść w knajpie z piwoszami i bez krępacji wypić parę szklaneczek jabłkowego napoju. Na wyspach jest prawie w każdym pubie, sam mieszkałem parę lat w miejscu narodzin cydru Magners (w Irlandii nazywa się Bulmers).
26 stycznia 2013 at 00:48
Z kukurydzy to nie wiem, ale tylko z ryżu już tak.
25 stycznia 2013 at 10:44
Próbowałem czeskiej Celii z browaru bodaj Zatec, też dla celiaków. Niestety, mocno syfiate.
17 kwietnia 2014 at 12:01
tu mozna poczytac co to jest gluten-free beer i jeszcze czym sie rozni od gluten-removed beer – Brunehaut Bio Amber (gluten free) ?
http://steadfastbeer.com/gluten-free/