Dzień dobry, wróciłem z urlopu niestety dwa tygodnie zleciały jak z bicza strzelił. Nie wszystkie plany udało się zrealizować, ale kila miłych piwnych wspomnień pozostało. Na pierwszy ogień dawno obiecywana relacja z browaru rzemieślniczego Edi. Przyznam się, że nie mogłem się doczekać tej wycieczki, miałem nadzieje na orgię piwnego smaku. Przeglądając stronę www browaru tylko zaostrzyłem sobie ząbki piwo Anyżowe, Mętne Niefiltrowane, Malinowe same spajały, z którymi nie miałem do tej pory styczności. Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze, ale po kolei.

Browar ma swoją siedzibę w miejscowości Nowa Wieś pod Wschową, około 90 km od Poznania i Wrocławia oraz 70 od Zielonej Góry, czyli w samym środku zupełnie niczego. Na szczęście akurat wczasowałem się nad jeziorem 30 km od Wschowy. Odpowiednio wcześniej wysłałem email z zapytaniem czy można, o której i za ile :) . Uzyskawszy pozytywną odpowiedz od żony właściciela, zapakowałem żonę do auta i w drogę. Jako że jażdże bez elektronicznych wspomagaczy nie obyło się bez zwiedzania miejsc bez związku z celem wyprawy i rozpytywaniem autochtonów o drogę. Nie przeszkadza mi to jakoś wręcz przeciwnie, czasem takie kreatywne błądzenie pomaga odkryć zupełnie zapomniane a warte odwiedzenia miejsca.

Na miejsce dotarliśmy około godziny 14, minęliśmy tablicę „Nowa Wieś” zwalniam i rozglądamy się z Agnieszką w poszukiwaniu browaru. Jest, tablica nie wygląda imponująco, ale co tam tablica dajcie piwa. Wjeżdżamy na podwórze, mijając kolejny napis „Piwo 0 metrów”. Na podwórzu mały budynek, dookoła pełno rusztowań, na których uwijają się robotnicy, żadnego szyldu ani wskazówki gdzie się udać. Wysiadamy z samochody zagaduje pracowników nic nie wiedzą chodzę szukam nic, po chwili z dostawczego busa wyłania się młody postawny człowiek i zaprasza do środka.

Niestety w związku z dobudową piętra, wokół panował bałagan a właściciele nie mieli czasu ani nie byli skorzy do dłuższej rozmowy. Nie udało mi się obfotografować samego procesu warzenia piwa. Obejrzałem sobie tylko kadzie fermentacyjne, zakupiłem paletę dostępnych piw, szklankę i niepocieszony wróciłem do samochodu. Ceny w browarze wysokie, butelka 0,5 L kosztuje 5 zł niezależnie od gatunku piwa, pet 3L 30 zł, szklanka 10 zł, innych gadżetów brak.  W kwestii marketingu i podejścia do klienta właściciela muszą jeszcze się podszkolić. Niezbyt miła atmosfera nie zachęca do ponownych odwiedzin browaru, poczułem się jakbym był intruzem a przecież nie tak miało być. Mocno rozczarowany wróciłem nad jezioro z pełnym zestawem piwa i nadzieją, że smak wynagrodzi mi niezbyt miłą atmosferę.

Żeby nie zanudzać, wszystkie piwa opiszę w kolejnym wpisie, teraz tylko wspomnę, że wszystkie produkty maja 10 dniowy termin przydatności do spożycia, do ich produkcji użyto wyłącznie naturalnych składników.

Cdn.

Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites