Lemoniada mogłaby być najlepszym napojem na upał, gdyby nie istniało piwo. Na szczęście piwo istnieje, a domowa lemoniada może walczyć o drugie miejsce z tradycyjnym polskim kompotem, np. rabarbarowym. Nie mniej w upał warto po lemoniadę sięgnąć. Szczególnie po lemoniadę w wersji dla hophedów.
Do przygotowania chmieloniady oprócz standardowych dla lemoniady składników, będziemy potrzebować ulubionego przez nas chmielu. Oczywiście, tak jak w przypadku piwa, ważne jest, aby chmiel był świeży, nie zwietrzały i nie pachniał starymi skarpetkami.
Na szczęście w dzisiejszych czasach kupienie chmielu nie nastręcza problemów. Internetowych sklepów piwowarskich mamy pod dostatkiem.
Chmieloniadę w przeciwieństwie do lemoniady musimy zacząć przygotowywać wcześniej. Aby wydobyć z chmielu to, co dobre, użyjemy popularnej wśród miłośników kawy metody zwanej parzeniem na zimno (cold brew) a wśród piwowarów nazwanej chmieleniem na zimno.
Do przygotowania chmieloniady potrzebujemy:
- półtoralitrową butelkę ulubionej wody, może być niegazowana lub lekko wysycona,
- ulubiony chmiel, kilka – kilkanaście granulek, w zależności od rodzaju chmielu i oczekiwanych efektów,
- jedna lub dwie cytryny,
- jedna lub dwie limonki,
- mód lub cukier trzcinowy.
Zaczynamy od wrzucenia chmielu do butelki wody. W tym miejscu dodam małe ostrzeżenie. Granulat chmielowy rozpuszczony w gazowanej wodzie, po otwarciu butelki wywołuje spory gushing. Zatem najlepiej wybrać wodę niegazowaną albo leciutko wysyconą, aby ograniczyć to wkurzające zjawisko do minimum. Butelkę zamykamy, dokładnie mieszamy i odkładamy do chłodnego miejsca, co najmniej na dwie godziny. Lepiej jednak wydłużyć ten proces, np. przez noc. W efekcie tego procesu woda zacznie pachnieć chmielem i otrzyma charakterystyczną goryczkę.
Jeżeli uznamy, że woda dostatecznie się nachmieliła przystępujemy do przygotowanie napoju.
Przelewamy wodę przez sitko z gazą do naczynia, które pozwoli nam na swobodne wymieszanie składników. Dzięki temu, w napoju nie będą nam przeszkadzać chmielowe farfocle.
Wyciskamy cytrynę i limonkę. Jeżeli lubimy napoje bardziej kwaśne, możemy zwiększyć ich ilość. Do wody dodajemy wyciśnięty sok i mód, delikatnie mieszamy. Z miodem bym nie przesadzał. Wystarcza jedna – dwie łyżki stołowe. Ja do lemoniady używam miodu gryczanego, który nadaje fantastycznego aromatu. Jeżeli nie lubimy miodu lub nie chcemy zakłócać nim aromatów chmielowych, możemy użyć cukru trzcinowego.
Wszystko dokładnie mieszamy i podajemy w szklance z lodem.
Na koniec garść ciekawostek, bo na bazie lemoniady możemy przygotowywać różne napoje.
1. Radler
Od 2 lat mamy w Polsce modę na radlery, zamiast jednak kupować gotowca, w skład którego najczęściej wchodzi gówniane piwo i jakieś sztuczne paskudztwa, polecam przygotować ten specjał samemu. Bierzemy butelkę swojego ulubionego piwa i mieszamy z naszą chmieloniadą pół na pół. Pamiętajmy tylko o podstawowej zasadzie. Najpierw do szkła nalewamy chmieloniadę, a potem dolewamy piwa. Nigdy odwrotnie. Chyba że lubimy walczyć z pianą. Radler na bazie chmieloniady to wyśmienity napój na lato. Więcej o radlerach znajdziecie w tekście Przemka.
2. Napój energetyczny
Zastępując chmiel w procesie parzenia na zimno, filiżanką dobrej, grubo mielonej kawy, uzyskamy świetny napój energetyczny.
3. Napój izotoniczny
Chmieloniada przygotowana na bazie cytryny, limonki i miodu, dzięki dodatkowi soli posłuży nam jako świetny napój izotoniczny. Na 1,5 litra wody potrzebujemy około 3 gramy soli morskiej lub himalajskiej. Dzięki temu możemy zrezygnować z napakowanych chemią gotowców.
4. Dla ciekawskich. Przepis na lemoniadę a właściwie limonadę z 1895 roku.
Limonada: Do kwarty wody bierze się 3 cytryny, z których skórka ociera się o cukier, sok zaś wyciska się przez muślin, dodaj pół funta cukru i po rozpuszczeniu się nalewa w szklanki.
Przepis pochodzi z „Praktycznego Kucharza Warszawskiego”
Życzę smacznego!
3 sierpnia 2015 at 13:03
U mnie już wielokrotnie gościła citroniada ;-)
Aczkolwiek ja chmieliłam wodę już w dzbanku, za to używałam do tego niezawodnej pończochy ^^
3 sierpnia 2015 at 15:22
Można i tak. Ja jednak wyszedłem z założenia, że aromat powinien się skumulować w wodzie i nie mieć kontaktu z powietrzem. Dlatego chmieliłem wodę na zimno w zamkniętej butelce.
4 sierpnia 2015 at 11:23
Na pewno zrobię! Super, dzięki za pomysł. :)))
7 sierpnia 2015 at 20:01
„W efekcie tego procesu woda zacznie pachnieć chmielem i otrzyma charakterystyczną goryczkę.” – a ta goryczka skąd się bierze? Bo na pewno nie z izomeryzacji alfa- i beta-kwasów.
8 sierpnia 2015 at 00:43
Standardowa goryczka w piwie pochodzi z izomeryzacji alfakwasów podczas procesu gotowania nachmielonej brzeczki. Jednak chmiel, a właściwie lupulina sama w sobie jest gorzka. Dodając chmiel do wody, drobinki lupuliny nadadzą jej goryczkę. Tak więc chmielenie na zimno wbrew temu co się powszechnie uważa, wpływa na odczucie goryczki w piwie.
Zastanawia mnie tylko jedna kwestia. Czy filtrując wodę, pozbawimy ja drobinek lupuliny i goryczki jednocześnie?
14 grudnia 2019 at 16:29
Witam, jestem zielona w temacie, jedna bardzo chciałabym zrobić taki napój. Czy mógłbyś polecić jaki chmiel kupić? Czy ma to być granulat czy susz?
18 grudnia 2019 at 10:53
Polecam najbardziej popularne i sprawdzone odmiany nadające cytrosowo – tropikalny charakter czyli Citra i Amarillo.
27 stycznia 2020 at 08:54
Jak długo (chociażby orientacyjnie) można taki napój przechowywać? Z góry dziękuję za odpowiedź.
5 lutego 2020 at 17:11
Trudno powiedzieć, u mnie nie przetrwał dłużej niż dwa dni.
12 lutego 2022 at 19:36
Hej mam chmiel z własnego ogródka jaka proporcję dodać do wody
1 lipca 2022 at 20:41
Hej, bardzo fajny artykuł, z tym że poprawcie słówko „mód”.