W tytule napisałem „wariacja” ale tak po prawdzie to Primator uwarzył bardzo stylowego i kanonicznego stouta. Browar z Nachodu nie po raz pierwszy zaskoczył mnie swoim podejściem do piwa. Potwierdza się tez reguła mówiąca że piwowarom z Primatora lepiej wychodzą piwa w stylach zagranicznych niż klasyczne czeskie lezaki.

Ja bardzo lubię stouty, niestety na naszym rynku nie jest wesoło oprócz Zawiercia Czekoladowego dostać możemy praktycznie tylko Guinnessa ewentualnie Murphy’s. Primator na tym ugorze jawi się jako powiew świeżości (zresztą tak jak Czekoladowe Zawiercie) ale w umysłach polskich piwoszy raczej szans nie ma, tam króluje Guinness. Przede wszystkim dlatego  że wraca część emigracji z wysp przywożąc ze sobą piwne obyczaje. Choć z przykrością stwierdzam że nie pijają go dla smaku a raczej żeby podkreślić swój status światowca :) . Drugi powód to magiczna kulka w puszce piwa z Dublina. Niewiele osób wie do czego ona służ, ale taka to już nasza natura, że mając do wyboru piwo z kulka i bez zawsze wybierzemy to pierwsze. Jak wiadomo plastik wybitnie wpływa na walory smakowe piwa, dlatego kulka jest git (niedawno byłem światkiem takich rozmowy). Wyjaśnię więc że widet zawiera azot który po otwarciu puszki uwalnia się z kulki tworząc wybitna betonową pianę. Oczywiście sam Guinness jest wybornym piwem, ale konserw nie lubię nawet tych z magicznymi kulkami.

Ad rem, stout  to styl angielsko irlandzki łatwo się więc domyślić że mamy do czynienia z piwem górnej fermentacji. Jego charakterystyczny smak i kolor pochodzi z dodatku palonego jęczmienia (nie słodowanego) dosypywanego do zacieru. W składzie Primatorze występuje jeszcze owies charakterystyczny dla podgatunku stouta zwanego owsianym.

| Browar: Primator Nachod
| Nazwa: Stout (ekst. ???  % alko. 4,7  % obj)
| Gatunek: stout (dry stout/stout owsiany)
| Metka: Zakupione w sklepie Chmielnym za 4,5 zł

Opakowanie: Już kilka razy pisałem o etykietach Primatorów więc nie ma się co powtarzać. Jest średnio na minus zaliczyć można pomieszanie z po plątaniem czyli szkocka kratę na etykiecie (jaki to ma związek ze stoutem?) i irlandzką koniczynkę z kapsla.

Kolor: Idealna smoła, prawie brak jakichkolwiek przebłysków, nawet pod światło.

Piana: Generalnie nie przebija piany z Guinnessowskiego wigetu ale nie jest źle. Piana jest niewielka (taki już urok tego piwa) ale bardzo drobna kremowa i zbita, ładnie się prezentuje i długo zdobi szklankę.

Zapach: Zapach jest przyjemny mocny kawowy z elementami palonego ziarna.

Smak: Nie każdy zagustuje w takim smaku. Jest n zdecydowanie wytrawno- kwaskowaty z wyraźnymi nutami palonego ziarna, kawy, i czekolady. Piwo ma tez nielichą goryczkę, co ciekawe nie jest też aż tak wodniste jak jego wyspiarscy koledzy. Trunek należy do gatunku tych  które albo się kocha albo nienawidzi.

Podsumowanie: Primator jest świetna propozycja dla rozmiłowanych w stoutach piwoszy. Mi posmakował bardzo i będzie częstym gościem na moim stole. Jako że ma niska zawartość alkoholu i nikle wysycenie można go śmiało wypić w większych ilościach. Ocena obniżona o 0,5 za nieco słabszą piane i badziewne opakowanie.

Ocena:


Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites