Dziś dotarła do mnie informacja, że jeden z najlepszych polskich piwowarów rzemieślniczych zamierza uwarzyć piwo miodowe. Mam na myśli Michała Saks pracującego na co dzień w gdańskiej Brovarnii. W normalnych okolicznościach news o piwie miodowym w browarze restauracyjnym nie wzbudziłby mojego zainteresowania, przecież bez mała każdy z nich posiada takie piwo w swojej ofercie. Chodzi jednak o piwowara i zakład, którzy mają na swoim koncie piwo dymione, wita, AIPA, IPA Single Hop: Simcoe. Trunki te ukazywały się co kilka miesięcy w brovarnianym cyklu piw „specjalnych”. Kolejna odsłoną tej zacnej inicjatywy będzie piwo … miodowe. Koniunkturalizm, brak pomysłu, sugestia „z góry”?
Cenię sobie dotychczasową pracę Michała, jednak na wieść o piwie miodowym nie mogę wykrzesać entuzjazmu. Do tej pory gdański browar, obok ledwie kilku innych tego typu przybytków tworzył awangardę piwowarstwa rzemieślniczego. Piwowarowi udawała się trudna sztuka godzenia oczekiwań związanych ze stałą produkcją tak zwanego „zestawu obowiązkowego” (pils, dunkel, pszenica) z trunkami skierowanymi do piwnych freaków. Jak widać do czasu!
O nowym piwie wiadomo niewiele więcej oprócz tego, że zostanie uwarzone w oparciu o mód wielokwiatowy z udziałem gryki. Otwartym pozostaje wiec pytanie, czym ten wybór został spowodowany. Czy chodzi o zwykły koniunkturalizm, w końcu nie od dziś wiadomo, że miodowe sprzedaje się świetnie. Łatwiej będzie wymienić browary nie mające w swojej ofercie takiego produktu niż te, które warzą piwa miodowe. Czyżby w Gdańsku zaczęto stawiać zysk ponad wszelkie inne aspekty piwowarstwa? A może mamy do czynienia z klasycznym przykładem patologii, nie od dziś zżerającej browary restauracyjne. Chodzi mi o decyzję inwestorów często nie będących ludźmi zakochanymi w piwie. Trudno w to uwierzyć, w końcu Michał Saks od lat opierał się tego typu zakusom. Wypada więc odłożyć oba te argumenty na bok, pozostaje ostatnia myśl która przychodzi mi do głowy. Najnormalniej w świecie po wyjątkowo ambitnym i owocnym roku piwowar stracił nieco „pary” i postanowił pójść na łatwiznę!
Wielka szkoda, że mając tak niewiele browarów warzących piwa ciekawe jeden z nich decyduje się na kolejne piwo miodowe. Jak widać na każdy krok do przodu naszej piwnej sceny, przypadają dwa kroki w tył. Istniej oczywiście prawdopodobieństwo, że się mylę i doczekamy się piwa dobrego. Są ku temu przesłanki, wszak wiadomo że pasją piwowara są miody pitne. Nawet jeśli, to jaki pożytek z kolejnego nawet dobrego piwa miodowego? Nie tędy droga Michale.
17 sierpnia 2012 at 17:05
Raczej należałoby napisać „Nie tędy droga Brovarnio”. Ja w dobrej wierze zakładam, że warzenie piwa miodowego to był prikaz z góry i Michał nie miał tu za wiele do gadania. Miga mi jeszcze cień nadziei na braggot, co byłoby hitem nawet dla takich jak my :)
17 sierpnia 2012 at 17:52
A ja tam czekam na efekty, potem będę ewentualnie kręcił nosem. W końcu w kręceniu nosem jesteśmy najlepsi! :D
18 sierpnia 2012 at 00:25
Jeśli to ma być rzeczywiście piwo miodowe, czyli z miodem, który w nim przefermentuje, a nie dodanym przed podaniem/w wyszynku, to nie wiem o co trzęsienie portkami. Nie kojarzę polskiego miodowego, w którym miód służyłby tylko do dodania aromatu, a nie jako słodzik. Nie zdziwię się, jeśli Saks pokaże coś ciekawego i wtedy wszystkim „srako-do-miskaczom” będzie szaro ;)
18 sierpnia 2012 at 13:04
piwo jeszcze nie powstało w wy już na nim psy wieszacie, polacy. Wypijecie to podyskutujecie. A pewnie żaden z was nie bedzie miał okazji spróbować a i tak będziecie pisać, że nie dobre, że kolor nie taki, że gazu za mało. Opanujcie się ludzie…
18 sierpnia 2012 at 23:49
Ja myślę, że jednak będzie zaskoczenie, ponieważ do tej pory na polskiej scenie piwnej wiedzieliśmy li tylko lagery aromatyzowane miodem. Dla tego z ewentualną krytyką zaczekałbym do czasu aż piwo powstanie.
Skoro Anglicy mają swoje chocolate stouty to może wreszcie my też będziemy mieli piwo, które połączy pasję piwowarską i nasze miodne tradycje.
Ja trzymam kciuki aby się udało.
19 sierpnia 2012 at 20:14
Kiedy rok temu wszedłem pierwszy raz na Waszą stronę, byłem zachwycony. Różnorodność opisywanych piw od miodowych po DAIPA pozwalała mi się poruszać w obcym mi wówczas swiecie piwa, głównie regionalnego. Dzisiaj Wasza strona niestety jest już adresowana do bardzo wąskiej grupy „piwnych masochistów” samakujących w przechmielonych kwasiżurach. Jeśli Wasza „piwna rewolucja” ma polegać na promowaniu warzenia i picia piw typu APA, IPA, AIPA itp., to jest ona skazana na porażkę. Proponuję abyście zmienili nazwę Waszego bloga z „Smaki Piwa” na „Smaki AIPA”, to będziecie bardziej wiarygodni. Możecie też zrobić piwo z samego chmielu, w którym słód będzie tylko przyprawą.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
19 sierpnia 2012 at 21:12
I zapewniam Cię ze nic się nie zmieniło. Każde piwo ma miejsce na SP, czy to miodowe czy dymionego czy IPA. To że ostatnio mniej u nas recenzji wynika tylko z tego, ze angażując sie w AleBrowar zaprzestałem recenzowania polskich piw aby nie być posądzanym o stronniczość i nieuczciwą konkurencję.
Co zaś do tekstu, to kto ma oczy ten widzi… ;)
2 września 2012 at 21:21
„Przechmielone kwasiżury”…No to się popisałeś. Twój post doskonale pokazuje, że rok przeglądania tej strony, to w twoim wypadku czas stracony, bo o piwie nadal nie masz bladego pojęcia. Na sztandarze polskiej (i nie tylko) mini-rewolucji piwnej jest AIPA, więc nie dziwota, że o tym gatunku się pisze najwięcej. Jeśli nie potrafisz docenić doskonałego Rowing Jacka czy Ataku Chmielu, to jeszcze bardzo długa i wyboista droga przed tobą. A tymczasem, myślę że ta strona nie potrzebuje takich gości i, w szczególności, takich komentarzy jak twoje. Panowie sobie mogą pisać co chcą i nic ci do tego.
P.S. A po kwasiżury to zapraszam na stoiska Koreba. Nie są przechmielone, więc pewnie ci będą smakować.
19 sierpnia 2012 at 21:09
Jeśli za warzenie piwa miodowego zabiera się taki spec od piwa i miodów pitnych jak Pan Michał Saks, to możemy mieć tu prawdziwą bombę na miarę miodowego Ciechana lub Kormorana, więc do dzieła Panie Michale i niech się Pan nie przejmuje opiniami miłośników spożywania chmielu w płynie. Mam nadzieję, że to piwo będzie dostępne w Polsce południowej. Powodzenia!
20 sierpnia 2012 at 10:41
Trochę wybiórczo podchodzisz do ostatnich recenzji, bo z tego co pamiętam AIPA nie jest ani Wrocławskie, ani Koźlik, Viva la Wita, Ognie Szczęścia. W międzyczasie był też 3-letni porter, nowości z Miłosławia i Lagerowy Ciechan, więc proszę o więcej obiketywizmu.