Dziś mam przyjemność przedstawić Wam pierwszą osobę, która zasiliła skład Smaków Piwa – Marek Puta. Jeśli ktoś nie zna Marka to pora żeby poznał, oddaję mu głos: Miłośnik piwa, dobrej kuchni i różnorodności smaków. W piwie zakochałem się już w liceum – ze szkoły było blisko do browaru i pierwszy łyk Porteru Łódzkiego otworzył mi oczy i serce na piwne smaki. Z początku pijałem to, co ogólnie dostępne, jednakże z czasem wymagania stały się wyższe, a koncernowe piwa gorsze. Wtedy rozpocząłem poszukiwania. Jestem osobą, która lubi dzielić się swoimi wrażeniami i odkryciami. Mam misję – lubię zmieniać podejście ludzi do piwa. Dlatego też w 2008 powstał (przy udziale wspólników) pomysł otwarcia sklepu z dużym wyborem dobrego piwa (Piwoteka), a w 2011 pubu Piwoteka Narodowa. Moja misja trwa!
Witam serdecznie z piwnej Łodzi!
Tegoroczny debiut nowego piwa z Browaru PINTA zszedł się w czasie z moim skromnym debiutem na Smakach Piwa. Bartek był tak wspaniałomyślny, że oddał mi prawo do zrecenzowania urodzinowego piwa z pierwszego, polskiego browaru kontraktowego PINTA. Przejdźmy zatem do piwa:
Imperium Atakuje to piwo w stylu imperial india pale ale. Zaatakowało mnie w sobotę 31 marca o godz. 20:00 w Piwotece Narodowej.
| Browar: Browar Kontraktowy Pinta (Na Jurze)
| Nazwa: Imperium Atakuje (ekst. 19,1 % alko. 7,8% obj)
| Gatunek: IIPA
Kolor: Czerwono- miedziany, klarowny. Identyczny z barwą Ataku Chmielu.
Piana: Z początku bardzo obfita i gęsta. Po 2-3 minutach opada do 3 mm kołderki, która utrzymuje się aż do ostatniej kropli piwa. Pięknie oblepia ścianki szklanki (tzw. firanki)
Zapach: Po uczcie dla oczu przychodzi kolej na zmysł węchu. I tu zaskoczenie – piwo ma dość słaby aromat, wyczuwalny jest chmiel, ale bez akcentów cytrusowych, lekkie owoce (choć poziomki sugerowanej przez twórców nie wyczułem). Po ogrzaniu zaczyna wychodzić dość wyraźny diacetyl, co niestety muszę uznać za wadę (to zresztą problem prawie wszystkich piw z PINTY z ostatnich warek).
Smak: Czas na pierwszy łyk. Piwo jest gęste, treściwe, słodkawe – powiedziałbym, że nawet nieco zaklejające, ale przy tym ekstrakcie to zrozumiałe. Potężna dawka goryczki po przełknięciu! Finisz bardzo długi. Niestety goryczka jeszcze nie do końca ułożyła się w tym piwie – jest dość garbnikowa, ściągająca. Ale to mankament, który z czasem powinien zaniknąć. Nasycenie piwa jest odpowiednie. W ogólnym odbiorze piwo jest bardzo smaczne, choć nie ma tego czegoś, tego pazura, jaki był w poprzednich odsłonach PINTY. Odbieram je jako mocniejszą i intensywniejszą wersję Ataku Chmielu, duże podobieństwa między tymi piwami zdecydowanie odejmują Imperium charakteru. Oczywiście to tylko narzekania malkontenta – w swojej klasie PINTA nie ma równych, a ja nie spotkałem jeszcze polskiego piwa, którym mogłem cieszyć się przez godzinę! Aha, uwaga – atak Imperium mocno uderza do głowy!
Opakowanie: Brak. Z racji tego, że piłem piwo beczkowe, a na butelki jeszcze nieco poczekamy, ocenię całą otoczkę związaną z premierą Imperium Atakuje. Szkła firmowego brak. W niektórych pubach (nie we wszystkich) obsługa mogła zaprezentować się w oryginalnych koszulkach Imperium Atakuje, co z pewnością podnosiło rangę premiery piwa i zwracało uwagę gości pubów. Oprócz tego brak jakiegokolwiek wsparcia premiery, niektóre puby jednocześnie wpadły na pomysł puszczenia muzyki z Gwiezdnych Wojen, co było z pewnością fajnym, choć niezaplanowanym akcentem (w Piwotece leciał „Marsz Imperium”). Podobno w niektórych pubach odbyły się spotkania z twórcami Imperium, jednakże dowiedzieliśmy się o tym dopiero po fakcie.
Podsumowanie: Imperium Atakuje – piwo w stylu, jaki jeszcze w polskich browarach przemysłowych nie był warzony. Piwo bardzo dobre, choć nie wyznaczające nowego kierunku w działaniach PINTY. To jest po prostu bardziej dopracowana (i dopakowana) wersja Ataku Chmielu. Z pewnością godna polecenia, rewelacyjna choć nie rewolucyjna.
Ocena:
2 kwietnia 2012 at 20:44
Udało mi się tego cudu spróbować w Krajinie Piva w Toruniu… Owszem, po uderzeniu w zeszłym rokiem Atakiem Chmielu już tak nie zaskakuje, ale piankę do ostatniej kropli i godzinną degustację mogę z czystym sumieniem potwierdzić! Pinto – gratuluję!
2 kwietnia 2012 at 21:52
Marku – gratuluję debiutu na łamach najprawdopodobniej najpoczytniejszego polskiego piwnego bloga :)
Co do oceny piwa, to z większością się zgadzam. Mnie najbardziej rozczarował aromat, szklanka stała obok pszenicznego Primatora i z odległości parudziesięciu centymetrów czuć było tylko pszenicę, ani krztyny chmielu. Jak na piwo chmielone sześcioma odmianami chmielu (w tym na zimno) to spore rozczarowanie. W smaku już lepiej, ale nie było to piwo, którym mógłbym się delektować godzinę, jak dla mnie za mało chmielu :)
Na pewno kupię parę butelek, ale niestety jest to tylko (albo aż) mocniejsza wersja Ataku Chmielu, nie ma tu nowej jakości.
3 kwietnia 2012 at 11:47
Dzięki Marcinie. Widzę, że sporo osób ma podobne odczucia jak ja.
18 października 2013 at 14:45
zdecydowanie Piwa Pinty są przereklamowane. Nie wystarczy sciągnąc z róznych stron chmiel i zrobić z tego bombe zapachową i smakową. 99
% ludiz pijących ich piwa mówi nie wiem co tu wybitnego zbyt nahalne piwa i tyle. Przereklamowane, popijcie czeskie, belgijskie zobaczycie co znaczy smak piwa. Polskie są wyśmienite ale nie nahalne piwa pinty które nie są smaczne.
27 kwietnia 2012 at 19:50
Bardzo dobry artykuł i o tych tianmejczych kranach przez ktf3re płynie woda, jak rf3wnież o sterylizacji piwa. Słowo sterylizacja czy pasteryzacja się źle kojarzy, więc jak piwo jest niepasteryzowane a do tego jeszcze ,,świeże to ludziom się to podoba. Podobnie jest z olejem, czy widział ktoś do kupienia olej rzepakowy, NIE, każdy jest albo Bartek, Kujawski, Mazowiecki i takich przykładf3w w żywności jest wiele ale brawo dla tych co wpadli na ten pomysł.
3 kwietnia 2012 at 11:27
No to mam nadzieję, że w wersji butelkowej goryczka będzie bardziej szlachetna. Bardzo mocna i zarazem garbnikowa – to nie brzmi najlepiej.
27 kwietnia 2012 at 15:47
Skład typowo ceyctlki, szczegf3lnie dla Celtf3w charakterystyczny cukier Dekoracje to ceyctlki młot Thora,nie wiedzieć czemu utożsamiany przez archeologf3w z wczesnośredniowiecznymi mieszkańcami Skandynawii) podobnie jak hełm z Gjermundbu- może celtyckość polega na dodaniu proporczyka, podobnie ceyctlki jest koczowniczy czekan Pozdrawiam:)
8 kwietnia 2012 at 13:12
Och jak ja czekam na Pintę w Oleśnicy. Właściciel sklepiku z Piwami Świata(nazwa skelpiku taka sama i to jedyny taki sklep u mnie w mieście) obiecał, że dostarczy piwa z browaru Pinta do nas:)
27 kwietnia 2012 at 18:04
Ja nie twierdzę, że HGB nie wpływa na smak piwa. Pewnie wpływa, dnedwiziooo wpływu na pianę. Ja tylko zauważyłem, że wbrew pozorom nie rozcieńcza się wszystkiego z jednego koncentratu.Co do zawiera słf3d jęczmienny to zwykle chodzi o dodatki niesłodowe, one też wpływają na smak.Żf3łć to oczywista bzdura, ale faktem jest, że chmielu używa się coraz mniej. Odmiany szlachetne zostają wypierane przez supergoryczkowe, niektf3rych piw w ogf3le nie chmieli się dla aromatu.Do tych rzeczy można dołożyć jak już napisał jacer zbyt głębokie odfermentowanie, co wiąże się z surowcami niesłodowymi, zbyt wysokie wysycenie, bo młodzież tylko takie zna z Coca-Coli, zbyt mało chmielu, bo ludzie nie chcą gorzkiego. I dostajemy wodnisty, bez smaku, bez wyrazu, mocno zgazowany chemicky syfon, jak mawiają bracia Czesi.
27 kwietnia 2012 at 04:25
Browar Cantillon odwiedziłem na początku tego roku. Wrażenie jest na prawdę nmtwaiosiee. Dawno nie widziałem takiego bałaganu . Po wycieczce dostaliśmy do degustacji Gueze oraz Krieka i Framboise. Mnie najbardziej smakowało wiśniowe. Moim towarzyszkom piwa fermentacji spontanicznej nie smakowały ani trochę, więc musiałem wychylić sześć kieliszkf3w .Będąc w browarze watro wziąć ulotkę Moeder Labic, dzięki niej w knajpie można dostać przekąskę gratis w naszym przypadku była to micha lokalnej czosnkowej kiełbasy.Zdjęcia z browaru można obejrzeć tutaj: