Ten piękny zaśpiew marketingowy z nadbałtyckich plaż od razu skojarzył mi się z nowym piwem z Witnicy, Lubuskim Jagodowym. W chwili obecnej lubuscy piwowarzy w kategorii piw aromatyzowanych biją się o palmę pierwszeństwa z browarem Jagiełło. Na mocne uderzenie czekoladowo- żurawinowo- toffi Jagiełły, Witnica odpowiada cytrynowo- zielono- jagodowo.
Wydaje mi się, że zaczynamy osiągać wyżyny absurdu jeśli chodzi o piwa aromatyzowane, brakuje już tylko trunków borowikowych waniliowych i ogórkowych. Branża się rozwija, widać to jak na dłoni ale ten kierunek mnie przeraża, bo przecież wszystkie piwa aromatyzowane są kierowane do osób które tak naprawdę smaku piwa nie lubią. I jeżeli dwa browary na i tak bardzo ubogim rynku, skupiają się praktycznie jedynie na piwach smakowych to jest to smutne.
Jagodowe zarówno pod względem parametrów jak i szaty graficznej kontynuuje aromatyzowaną serię z Witnicy. Piwo to powstało na bazie niepasteryzowanego lagera najprawdopodobniej Lubuskiego Naturalnego, i zawiera 4,2 % alkoholu. Użycie takiej bazy jest niewątpliwą zaletą piw owocowych z Witnicy. Można mieć różne zdanie o smakowych wymysłach z tego browaru ale Lubuskie od lat trzyma poziom. Do osiągnięcia jagodowego efektu użyto naturalnych składników, niestety nie wiadomo jakich bo Witnica jak zwykle nie informuje o składzie piwa. Jeśli miałbym zgadywać to napisałbym, że dodatków smakowych użyto już po procesie warzenia piwa. W sumie to się niczym nie różni od dolewania soku do piwa w domowych warunkach.
Lubuskie Jagodowe to dla mnie ciężka degustacja bo jagód od dzieciństwa pod żadną postacią nie trawię.
| Browar: Browar Witnica
| Nazwa: Jagodowe (ekst. ??? % alko. 4,2 % obj)
| Gatunek: piwo aromatyzowane/niepasteryzowane
| Metka: Kupione w sklepie Drink Hali za około 4,5 zł
Opakowanie: Etykieta jest jagodowa i graficznie i kolorystycznie podobnie krawatka i kontra. Styl ten znamy z wcześniejszych piw wiśniowych miodowych i cytrynowych. Oprócz braku dokładnego składu, ekstraktu i gołego kapsla nie ma się do czego przyczepić.
Kolor: Ufff na szczęście piwo nie jest jagodowo- fioletowe bo wtedy przypominało by Błękit Paryża :) . Kolorystyka odpowiada rozgniecionym jagodom jest ciemno wiśniowa, buraczkowa. Piwo mocno opalizuje co pasuje do piwa niepasteryzowanego/niefiltrowanego. Słowem Jagodowe w kielichu wygląda smakowicie i zachęcająco.
Piana: Piana niezbyt wysoka średnio trwała, w kolorze różowo- jagodowym.
Zapach: Mocno jagodowy, owocowy lekko słodkawy ze słodowym tłem, przyjemny jeśli ktoś lubi jagody.
Smak: No lambic to nie jest, ale i tak jest całkiem nieźle. Lubuskie smakuje jagodowo- owocowa z delikatną słodyczom niepozbawioną piwnego tła, wyraźnie czuć słodową podbudowę i niezbyt wyraźna goryczkę.
Podsumowanie: Lubuskie Jagodowe to poprawne piwo owocowe, myślę że znajdzie swoich wielbicieli. Na plus trzeba mu zaliczyć brak ulepkowatości i wyczuwalna piwną bazę. Minusem jest to, że taki efekt może uzyskać każdy w domu dolewając sobie soku do Lubuskiego, taniej wyjdzie.
Ocena:
20 maja 2011 at 14:50
własnie w piwotece w łodzi mój znajomy, który piwoszem nie jest zasmakował tego piwa…i bardzo mu smakowało. Ja dokonałem małej próby i jakoś średnio mi podeszło. Jagody to chyba średni pomysł pomieszać z piwem.
20 maja 2011 at 14:53
Ja to w ogóle jestem „uczulony” na jagody, starałem się być obiektywny w recenzji ale piwo wypiła żona i szwagierka ja tylko ilość niezbędną do opisania.
21 maja 2011 at 13:12
żurawina, śliwka, czekolada… jej, trochę straszne. tym bardziej, że np. wszystkie Magnusy które miałem okazje pić są przerażająco przesłodzone. gdyby nie ten cukier – może byłoby coś ciekawego. za to zainteresowało mnie wspomniane w tekście piwo cytrynowe, chyba nie było recenzji?
a mi sie zdarzyła dziś niesamowita rzecz: znalazłem 200 zł, leżało rozwiane w wielu banknotach na chodniku w centrum Białegostoku.. jakby nigdy nic, jakby nikt nie widział. z tej też okazji postanowiłem zaszaleć i kupić coś droższego, poleciłbyś coś? bo cenie Twoje recenzje i opinie, ale jest ich tak dużo, że nie sposób wszystko przejrzeć. nigdy nie piłem piw trapistów i belgijskich. i może coś jeszcze wartego spróbowania z zagranicy? polskie regionalne w większości znam. masz może jakieś ulubione pszeniczne? znam tylko paulanery i franziskanery.
21 maja 2011 at 13:15
a i jeszcze jedno pytanie:
jakie temperatury dla jakich piw? chociaż kiedyś już chyba pytałem…
21 maja 2011 at 14:30
A masz w ogóle termometr? Ja też myślałem, że temperatury są bardzo ważne ale rozmawiałem z kilkoma piwowarami domowymi i stwierdzili, że piwo nie może być zimne (tak jak w pubach-zmrożone) aby bukiet był wyczuwalny więc teraz tak mocno się tego nie trzymam – to akurat tyczyło się pszenicznego piwa. Dodatkowo jest reguła aby piwa o mniejszej zawartości alkoholu były bardziej zimne (4-5% – ok 10-12 st.), a im mocniejsze tym cieplejsze (porter, koźlak 14-16 st.) Pomyśl jaki gatunek chcesz skosztować i zakup coś z górnej półki:D Bartek na blogu wielu ciekawych piw jeszcze nie opisał więc sam musisz zdecydować co kupisz, a nuż coś polecisz:D
21 maja 2011 at 15:08
O temperaturach już kiedyś pisałem, generalnie @Michał już Ci odpowiedział. Ja pijam portery i mocne ejle w type trapistów w okolicach pokojowej, ejle powyżej 10st. lagery odrobinę poniżej najzimniejsza pszenica.
Jeśli chodzi o piwa to najłatwiej z tak zwanej Górnej półki będzie dostać piwa belgijskie. Polecam witbier wspaniałą belgijską pszenice z kolendrą i skórką cytryny lub pomarańcza. Dalej lambic spontaniczna fermentacja i oczywiście piwa trapistów. Niemieckie proponuje pszenice, rauchbier, i koźlaki Nie wiem jak z dostępnością u Ciebie więc trudno mi polecić konkretne marki. Ale polecam próbować różnych stylów a wtedy znajdziesz swój ulubiony.
21 maja 2011 at 16:38
dzięki za odpowiedzi. style lubie różne, ale najchętniej ejle i pszenice. najczęściej pije jednak lagery (jasny gniewosz, warmiak, twierdzowe i ostatnio master mocne z żabki :)). chętnie też sięgam po koźlaki, rzadziej – portery.
w Białymstoku jedyny sklep oferujący duży wybór to http://www.sklep.piwaswiata.com poza tym troche w marketach typu REAL (m.in. Leffe) i kilka innych sklepików gdzie coś można ciekawego trafić, więc będę szukał.
„Polecam witbier wspaniałą belgijską pszenice z kolendrą i skórką cytryny lub pomarańcza.”
brzmi rewelacyjnie!
21 maja 2011 at 17:21
Jedyny witbier jaki znam to „blanche de namur” i fakt ciekawe piwo:D Bartku jest jeszcze jakiś witbier na naszym rynku? A do Kenaza: ten sklep przez www to masz u siebie w mieście i możesz do niego zajść jak do piekarni po bułki? To polecam od siebie tam kupić niemieckie pszenice (wyczytane z oferty): Bayreuther Bio-Weisse, Friedenfelser Dunkles Weizen , Maisels Weisse Dunkel i Original. Z trapistów: Chimay blue i Orval. Te mnie zaskoczyły pozytywnie, reszty nie znam. Nie zdziw się jak Ci się te 200 zł skonczy:D
21 maja 2011 at 17:38
tak, mam ten sklep w mieście :)
już nie ma 200, jest 140 ;) ale ze szlachetnym wydniem tego na piwo.
dzięki za konkretne marki, nic z nich nie znam.
z witbier pamiętam że widziałem w REALu piwo Hoegaarden, o te: http://beeradvocate.com/beer/profile/83/248
21 maja 2011 at 17:38
Blanche de Namur to chyba najsmaczniejszy wit, poza tym na rynku są jeszcze Hoegaarden, Limburgse, La Trappe Witte (holenderskie), Obołoń Biłe.
Trapisty również nieźle reprezentowane Chimay Orval i Achel.
Z niemieckich dla chętnych eksperymentów: Rittmayer Hallerndorfer Raiterla Rauchbier wspaniała wędzonka i pszenice.
Z czeskich Svijany Rytir i Krakonos (musi być świeże sprawdzać datę) i dobra czeska pszenica Primatora.
21 maja 2011 at 17:52
Z belgijskich warto spróbować jeszcze lambicków z Lindemansa Faro (klasyczny lambic) Gueuze(kupażowane tz. młode lambicy z tymi leżakowanymi) Kriek, Framboise (wiśnia, malina).
Moja żona wprost przepada za nimi a i ja mimo tego że pierwsze kontakty wypadły blado coraz częściej sięgam po lambicy.
Ale sobie narobiłem smaka chyba się zbiorę na jakieś smaczne piwo do centrum :).
21 maja 2011 at 19:14
Primator pszenica, Krakonosa i Obołonia Biłe znam, przednie piwa, szczególnie Biłe.
wędzonka – o tym stylu nie pomyślałem i nigdy nie piłem, spróbuję.
właśnie takich inrofmacji potrzebowałem, teraz wybiorę się do sklepu z jako takim poglądem. z trapistów jeszcze myślałem o westmalle bo czytałem tutaj recenzje.
ale na dzisiejszy wieczór tylko Erdinger weissbier :)
22 maja 2011 at 16:32
no więc zrobiłem małe zakupy, pare belgijskich, pare polskich, koźlak z czech i jedno pszeniczne z niemiec. tego pszeniczniaka właśnie wypiłem i raczej nie polecam. nazywa się Schneider Weisse, z tyłu też zauważyłem słowo 'doppelbock’.. i tak pije i nie wiem co to właściwie jest. zapach jak w pszenicznym a smak.. cóż, bardzo lubie pszeniczne ale te mi zupełnie nie pasuje. nie znam się, ale mi to wygląda na jakąś krzyżówkę koźlaka z pszenicznym… wyszło conajmniej dziwnie… koźlakiem to napewno nie jest, pszenicznym też nie, ma kolor pszenicznego ciemnego, ale wielokrotnie piłem takie piwa, chociażby paulaner czy franziskaner, które bardzo mi smakowały. No ale wypiłem do końca bez obrzydzenia, bo w sumie nie jest złe.
tak to wygląda: http://imageshack.us/photo/my-images/834/schneider.jpg
22 maja 2011 at 20:48
Hehehe doppelbock z pszenicą? Co ci Niemcy nie wymyślą, lubię rogaciznę więc niedługo spróbuję:D Tylko się Kenaz nie zrażaj, a na przyszłość lepiej etykiety studiuj:D A Bartka wypadałoby poprosić: może jakiegoś czata wstawisz na stronę? Bo syf niemiłosierny w wątku robimy…
btw co do wątku to chciałem od razu skomentować co to Bartku za herezje wyprawiasz i kupujesz takie dziwactwa ale wytłumaczyłeś się w komentarzach więc masz moje rozgrzeszenie:D
22 maja 2011 at 21:43
Ło matko, jeszcze czata Wam się zachciewa? A tak na poważnie to jeśli jest taka wtyczka na WP to czemu nie. Wszelkie takie „zachcianki” zgłaszać mi to od razu, jest miejsce, jest możliwość, więc czemu by nie spróbować. To moje pierwsze doświadczenia z WP wiec zawsze jest coś do poprawienia.
A w sprawie doboru piw, to staram się wypośrodkować. Pewnie, że każdy by degustował smakołyki ale nie zawsze jest taka możliwość. jutro będzie Leipziger Gose i pewnie komentarzy będzie zero :D bo to bardzo niszowe piwo.
22 maja 2011 at 22:03
od czata chyba lepsze byłoby jakieś forum :D
ewentualnie czat też może by sie przydał czasami.
no a co do koźlaka z pszenicą – przynajmniej to było ciekawe doświadczenie :D następnym razem przyjrze się etykiecie. sprzedawca mnie zmylił, powiedział, że właśnie przywieźli nowego pszenicznego dunkela…
22 maja 2011 at 22:16
Na razie forum nie ma w planach, ale kto wie :)
23 maja 2011 at 10:13
Mea culpa, bardziej niż o czat chodziło mi o shoutbox, czasem są na forach na głównej stronie takie okienka z luźnymi opiniami. Co do Leipziger Gose no to rzeczywiście po bandzie pojedziesz, zawsze jak uda się trafić coś ciekawego to czemu się nie pochwalić? Jakbyś Bartku cały czas opisywał popularne piwa to by Cię ludzie zjedli: a bo krytyka, a bo tamto…
23 maja 2011 at 10:54
Shoutbox na życzenie, zostanie testowo na parę dni i zobaczymy.
Gose będzie jednak jutro, dziś relacja Grześka z Łodzi. Poza gose do końca miesiąca i na początku czerwca będą same piwa polskie. Kolejnym cyklem piwnym będa piwa amerykańskie, których mam nadzieję przywieźć dużo z Żywca. Staram się wypośrodkować bo w sumie to piję prawie wyłącznie zagraniczne ale jakbym pisywał wyłącznie o piwach które można dostać w dwóch sklepach w Polsce to nikt tego by nie czytał :)
23 maja 2011 at 15:03
To co Bartku, może to cudo następne do kolekcji? :D http://www.browarkormoran.pl/Aktualnosci/Jablko-w-Piwie.html