Ja wiem, że słonko przygrzewa, dzień jest coraz dłuższy a okoliczności przyrody są niepowtarzalne. Myślałem jednak, że mam już za sobą młodzieńcze porywy serca, oczywiście w kwestii piwa. Prawda jest dla mnie bolesna :), będzie o tym jak uniesiony fantazją połasiłem się na przedpremierową sprzedaż nowego piwa, Konstancina Pszenicznego.
Parafrazując Kazika, mogę skwitować premierę tymi oto słowy: Konstancin oddaj moje … 28 złotych. Obym tylko nie dostał listu z upomnieniem od ww. autora, wnikliwego czytelnika blogosfery, wybitnie uczulonego na punkcie cytowania jego tekstów. Wracając do ad remu, piwo w sklepach ma się pokazać około połowy kwietnia. Browar postanowił „zadbać” o piwoszy i nowy trunek zawitał premierowo (piątek 25-03) w trzynastu sklepach na teranie całego kraju. Poza Warszawą, dystrybutorem Pszenicznego jest sieć marketów ze zdrową żywnością Organic Farma. Piwo kosztuje 6,9 zł. … jeszcze raz Konstancin Pszeniczne kosztuje 6,9 zł. A ja jak ten osioł kupiłem cztery, w celu gruntownego przetestowania oczywiście. Nie wiem co mnie podkusiło, chyba ta wiosna. Co gorsza nie mogąc wyrwać się z pracy poprosiłem kolegę, który akurat przejeżdżał w okolicy wrocławskiej Renomy. Kolega empirycznie nawrócony na właściwa piwna drogę, ufał mi w kwestii piwa i dla siebie również nabył cztery Konstanciny. I mam chłopa na sumieniu, bo to nie jest dobre piwo.
Nowa pszenica wywołała mój entuzjazm , w końcu w tej chwili mamy tylko dwa przemysłowe weizeny Corneliusa i Ciechana, inne marki są warzone poza granicami kraju (Okocim, Jabłonowo) lub jak Gościszewo są prawie nieosiągalne. Styl ten cieszy się coraz większa popularnością, rzekł bym, że poza lagerowym standardem, to trunek najbliższy sercu statystycznego polskiego piwosza. Idą upalne dni, a nic tak nie gasi pragnienia jak zimny, świeżutki pszeniczniak. Browar z Konstancina zabłysną wspaniałym piwem Żytnim. Wspominam o tym nie bez przyczyny, oba style piwne są przecież spokrewnione. Żytnie jest nawet trudniejsze do uważania, ze względy na pewne parametry użytego słodu. Jeśli połączymy ze sobą te fakty, wychodzi nam przepis na rynkowy hicior. To piwo po prosty musiało się udać, mój umysł szybko stłumił cichutko popiskujące w zakamarkach pamięci fakty na temat ostatnich problemów Konstancina z jakością. Był to skutek operacji pod kryptonimem GAB, czyli przejęcia i przeniesienia produkcji części konstancińskich specjałów do tego browaru. Na szczęście już po wszystkim, Konstancin się wycofał a w miejsce GAG-a powstaje browar Południe. Produkcja powróciła do macierzystego browaru, niestety mleko się już rozlało.
| Browar: Konstancin
| Nazwa: Pszeniczne (ekst. 12,5% alko. 5,3 % obj)
| Gatunek: piwo pszeniczne, weizenbier
| Metka: Organic Farma cena 6,9 zł (zgrzyt, zgrzyt to odgłos jaki wydaja moje zęby w tej chwili)
Opakowanie: Etykieta tego piwa, była obecna w sieci od dawna, również na moim FB. Zdążyłem się do niej przyzwyczaić i polubić. Mimo głosów o jej kontrowersyjności, mi się podoba. A mianowicie pobada mi się, kolorystyka etykiety, pasująca jak ulał do piwa. Podoba mi się informacja o refermentacji, spotykam ją w polskich piwach po raz pierwszy. Podoba mi się niebieska czcionka i szczegółowa aczkolwiek pozbawiana marketingowej papki kontretykieta.
Kolor: Piwo, mimo solidnego odstania (testy piątek, sobota, niedziela) nie uraczy nasz solidnym drożdżowym osadem na dnie butelki, niestety. Po przelaniu do szklanki, oczom ukazuje się przyjemny złoto miodowy, silnie opalizujący trunek.
Piana: Początkowo jest to typowo weizenowa piana, wysoka, puszysta, śnieżnobiała no ideal niemalże. Co z tego, kiedy opada w tempie przywodzącym na myśl przedstawiciela handlowego powracającego do domu na obiad.
Zapach: Nowy Konstancin posiada całą gamę zapachów charakteryzujących piwa pszeniczne (z przewagą banana), niestety został one zduszone dziwną nieprzyjemną kwaśnością.
Smak: Kwaśne, to moje pierwsze skojarzenie, już nic tego piwa nie uratuje. Kwasek jest owszem przyjemny ale tylko w połączeniu z pszenicznymi treściami. W przypadku Konstancina mamy kwaśność długo, długo nic… o i jest odrobina estrowej owocowości. Tyle było zamieszania a tu taka porażka, gdzie jest moje 28 złotych.
Podsumowanie: Po Konstancinie spodziewałem się dużo więcej rozumiem, że to pierwsza warka itd. ale sorry żadnego oceniania na zachętę. Piwo nie jest smaczne i nie umywa się, jak na razie, do rynkowych konkurentów. Nie wiem właściwie dla kogo jest uwarzone, piwosz spróbuje raz i się …, przeciętny konsument, który popija knajpianego Paulanera, też nie będzie zachwycony. Nie wspomną o cenie, bo mam nadzieję, że w normalnej sprzedaży będzie ona rozsądniejsza. Życzę browarowi szybkiej poprawy, w innym przypadku to będzie bardzo krótka przygoda z piwem pszenicznym. A osobiście cieszę się z kolejnej już, premierowej, blogowej recenzji nowego piwa.
Ocena:
30 marca 2011 at 13:57
Nie do końca tak mnie oszukał.Piwo było dla zony bo ja osobiście z pszenicy to lubię mączne specjały. Żona oceniła je jako przyzwoite tylko stanowczo za drogie. Ja pszeniczniaków nie lubię a tego BARDZO nie lubie ;)
15 maja 2012 at 11:54
„Wracając do ad remu…” – mam nadzieję, że była to celowa prowokacja stylistyczna (zgrzyt, zgrzyt) :-)
4 sierpnia 2016 at 19:07
Ciekawe ale przydałby się ktoś, kto by zrobił ortograficzną korektę tekstu.