bk1-768x1024Przyglądając się piwnym nowościom wprowadzanym w przeciągu ostatniej dekady możemy łatwo zauważyć, że poczynania naszych browarów są w znacznym stopniu determinowane przez panujące „mody”. Piwne trendy zwykle pojawiają się znienacka, szybko się rozprzestrzeniają i po krótkim czasie atakują klienta z każdej strony. Zaczęło się od piw niepasteryzowanych: po sukcesie prekursorów zasypała nas lawina trunków z krótkim terminem przydatności. Jasne, beżowe etykiety, slogany podkreślające naturalność, zielone napisy i koniecznie kłosy zboża – tak właśnie wygląda przepis na sukces. Kolejnym znaczącym trendem są piwa miodowe. Dziś każdy szanujący się browar musi mieć przynajmniej jedno takie piwo w swoim asortymencie a najlepiej dwa: jasne i ciemne. Z końcem roku 2011 nastąpił niespodziewanie kolejny zryw i rynek został w niemal jednakowym czasie zaatakowany przez bliźniaczo prezentujące się piwa. Są to produkty świąteczno- zimowe, ciemne, korzenne z dodatkiem przypraw i aromatów. Swoją interpretację takiego piwa wydały GŻ (Tatra Grzaniec), Amber, Czarnków, Racibórz oraz Kormoran. Na przykładzie tego ostatniego piwa postaram się wyjaśnić jak polscy browarnicy widzą piwo sezonowe. Przejdźmy więc do sedna sprawy

| Browar: Browar Kormoran
| Nazwa: Kormoran Świąteczny (16,5% eks, 6,1% alk)
| Gatunek: lager aromatyzowany
| Metka: Piwo przekazane do testów przez Browar Kormoran.

Opakowanie: Etykieta jest bardzo estetyczna, kojarzy mi się z niemieckimi piwami świątecznymi typu Weihnachtsbier. Kolorystyka ciemna, malunek przewodni dość klimatyczny. Na kontrze możemy zapoznać się ze szczegółowym składem oraz opisem producenta. Stwierdzenie „piernik w płynie”, jak się później okazało, jest jak najbardziej na miejscu. Piwo ma 16,5% ekstraktu i 6,1% alkoholu.

bk2-768x1024

Kolor: Ciemno- rubinowy, klarowny. Przypomina swoją barwą koźlaka.

Piana: Jasno beżowa, drobna i trwała. Ładnie odmierza kolejne łyki. Nie mogę jej niczego zarzucić.

Zapach: Wyraźna zapach pierników, zupełnie jakbym dopiero co wyjął ciasto z piekarnika. Silny aromat cynamonu i goździka, w tle leciutki karmel.

Smak: Po powąchaniu piwa, smak nie jest już niespodzianką. Zapowiedź płynnego piernika nie była przesadą, faktycznie da się tu wyczuć wszystkie jego podstawowe atrybuty. Treściwość jak na 16,5 Blg bardzo niewysoka, wbrew zapowiedziom piwo wcale nie jest rozgrzewające. Odfermentowanie jest odpowiednie dla typowego koźlaka, lecz w smaku w ogóle nie da się tego odczuć. Z początku wydaje się tylko lekko słodkie ale z każdym kolejnym łykiem słodycz wzrasta. Jest to poważny zarzut wobec pijalności piwa – nieduża treść, brak posmaków typowo piwnych (słodowość, paloność) w połączeniu z postępującą słodyczą i intensywnymi aromatami powoduje że całość jest dla mnie słabo przyswajalna. Brakuje tu jakiegoś silnego akcentu, który przełamałby piernikowo- perfumowaną dominację.

Podsumowanie: Aromatyzowany lager pełną gębą – sporo dodatków smakowych, słodkości i przypraw a samego piwa jak na lekarstwo. Świąteczna wersja Kormorana jest dedykowana piwoszom, którzy na co dzień delektują się Wiśnią w Piwie, Miodowym z Fortuny albo Jagodową Witnicą. Ci którzy chętniej sięgają po Warmiaka lub Porter Warmiński powinni zostawić to piwo w spokoju. Ciężko jest mi je obiektywnie ocenić, ponieważ osobiście omijam tego rodzaju produkty. Nie odpowiadają one mojemu wyobrażeniu na temat piwa, także tego świątecznego. To troszkę tak jakby prosić zatwardziałego wegetarianina o zrecenzowanie nowego gatunku wołowiny – jego osąd raczej będzie stronniczy i to mimo najszczerszych chęci. Żałuję, że wszystkie premiery piw zimowych z końca 2011 roku są adresowane do tego samego konsumenta (no dobra, jest jedna Pinta). Zdecydowanie bardziej wolałbym aby zamiast sześciu piw aromatyzowanych rynek zaoferował mi 3 piwa z przyprawami piernikowymi i 3 piwa będące mocniejszymi, półciemnymi lagerami w stylu czeskiego świątecznego Krakonosa, Opata albo Tambora. Wtedy czułbym się lepiej, wiedząc że Mikołaj i o mnie pamięta:). Nie mniej jednak jestem przekonany, że Kormoran znajdzie nabywców na swój produkt. Piwa aromatyzowane mają swoich gorących zwolenników i to właśnie oni powinni być z Świątecznego zadowoleni najbardziej.

Przypadłością wszelkich trendów jest jedna rzecz – kiedy jesteśmy ich entuzjastami to czujemy się jakbyśmy byli w siódmym niebie, gdyż zewsząd jesteśmy zalewani naszymi ulubionymi towarami. Gdy zaś jesteśmy nastawieni sceptycznie to wtedy mamy delikatnie rzecz ujmując…przerąbane.

Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites