Warszawskie Kufle i Kapsle już na dobre stały się miejscem w którym kraftowe dzieła naszych piwowarów – rzemieślników, witają się ze światem. Tak również było w trzecią sobotę stycznia, kiedy to „słoiki” z krakowskiej Pracowni Piwa zawitały ze swoimi piwami do Warszawy. Dlaczego słoiki? Zarówno Tomek jak i Marek pochodzą z Tomaszowa Mazowieckiego, a małopolską ziemię okupuje tylko browar i Tomek. Nie mniej na premierę prócz ekipy Pracowni Piwa i dwóch premierowych piw zawitały również krakowskie precle, zwane podobno w Małopolsce obwarzankami, które okazały się świetną przekąską do piwa.
Wiadomo, że Pracownia Piwa specjalizuje się w sesyjnych, typowo wyspiarskich piwach. Jednak tym razem do Warszawy przyjechały dwa odmienne specjały. Pierwszym było piwo w stylu grodziskim, które będzie reprezentować Polskę w konkursie World Beer Cup 2014 odbywającym się w USA.
Drugie piwo również należało do wyjątkowych ponieważ Pracownia będzie je warzyć tylko raz do roku i dla odmiany będzie to stricte amerykańska IPA.
Zgodnie z nową świecką tradycją panującą w Kuflach i Kapslach, ze znajdującego się tam „papieskiego” okna można było co nieco dowiedzieć się o Pracowni Piwa i warzonych przez nich piwach. Oprócz piwa i występów, premiera to także okazja do rozmowy z twórcami piw jak i licznymi gośćmi odwiedzającymi premierę.
Na początek imprezy z kranów polało się Grodziskie o jakże trafnej nazwie: Smoked Cracow. Piwo o klasycznym i mistycznym ekstrakcie 7,7% (zupełnie jak u Mickiewicza: „A imię jego będzie czterdzieści i cztery”), mocy 2,4%, zadziwiającej pełni, jak na reprezentowany styl i oczywiście tradycyjnie już, z wysoką pijalnością. Smoked Cracow powstał w 100% z dymionego słodu pszenicznego.
Nazwa słusznie oddaje klimat zadymionego Krakowa, bo nuty dymione są w nim bardzo wyraźne, choć nie aż tak jak w A’la Grodziskim z PINTY. Jednak według mojego wyobrażenia o tym stylu dym jest zbyt intensywny, co jednocześnie jest atutem dla fanów wyraźniejszych dymionych akcentów, np. dla krakusów ;)
Oprócz aromatów dymionach, moim zdaniem fajny, acz dość mocno odczuwalny jest poziom goryczki, który teoretycznie wynosi tylko 20 IBU. Dla porównania Żywiec ma 23 IBU a Tyskie Gronie 19. Różnica jednak jest zasadnicza, ponieważ w Smoked Cracow goryczka jest tak wyraźna jak w porządnym pilznerze. Pozostaje tylko pytanie, jak piwo zostanie przyjęte przez sędziów konkursu World Beer Cup.
Następnie polało się bardzo aromatyczny Hoppy New Year, czyli sezonowe piwo w stylu AIPA. Sezonowe, ponieważ na rynku pojawiać się będzie tylko raz do roku. Wydawało by się, że raz do roku to trochę rzadko, jednak trzeba pamiętać, że Pracownia nie miała w planach warzenia piw w tym stylu. Dlatego ja się cieszę, że raz do roku odpocznę od tych ichniejszych stoutów-srołtów. ;)
Jak już wspomniałem piwo pachniało przepięknie. W smaku natomiast zaskoczeniem, przynajmniej dla mnie, była wysoka słodycz. Na tyle wysoka, że nawet mocna goryczka nie była w stanie jej skontrować. Nie mniej piwo nie było landrynkowe jak niektórzy twierdzili. Tym bardziej nie przypominało premierowej warki Imperium Atakuje z browaru PINTA.
Mimo, że ja nie przepadam za tak wyraźną słodyczą, to jednak wielu osobom piwo bardzo się spodobało. Widać wyraźnie, że w narodzie drzemie ogromna potrzeba spożywania napojów słodkich i nawet wyraźna goryczka im nie przeszkodzi.
Na koniec polecam koniecznie premiery z udziałem ekipy browaru, bo jest to niesamowita okazja aby porozmawiać z twórcami, pochwalić piwa lub mocno zhejtować. Pamiętajcie, że Wasza opinia dla piwowarów rzemieślników jest bardzo ważna!
17 lutego 2014 at 11:11
Czy trzeci to się okaże pewnie za pół roku ;]
17 lutego 2014 at 15:56
Zapomniałem, że certyfikat przyślą Pocztą Polską ;)