Ostatni weekend w Zielone Górze stał pod znakiem winogron, w tym czasie odbywał się finał Zielonogórskiego Winobrania. Nie przyjechałem jednak do Polskiej stalicy Bachusa spróbować wina, ale w poszukiwaniu piwa.
Kto widział jak wyglądają dni Zielonej Góry ten wie, że to zadanie karkołomne. Całe miasto jest obłożone stoiskami, na których teoretycznie królują winne grona. Piszę „teoretycznie”, dlatego że po trzech godzinach chodzenia po stoiskach wiem, że nie prędko znów pojawię się na tej imprezie. Niestety wino, winogrona i akcesoria winiarskie są tam w zdecydowanym odwrocie, królują pajdy ze smalcem, pączki, sery, wata cukrowa, nalewki, kołdry, buty, ubrania i inne straganowe badziewia. Furorę robiły pokazy z cyklu telezakupy mango prezentujące różne dziwnymi urządzeniami kuchennymi, wieszakami oraz fotelami masującymi. Całość przypomina jedno wielkie targowisko, nie przymierzając Dworzec Świebodzki (największe wrocławskie targowisko z cyklu „mydło i powidło) w niedziele.
Jedynym przyjemnym elementem winobrania był targ staroci, na którym kupiłem ciekawy kufel z cynawa pokrywką piwa Salvator z Monachium obecnie będącego marka Paulanera.

Kiedy już nogi odmawiały posłuszeństwa, głowa bolała od nadmiaru hałasu i ścisku, udaliśmy się całą brygadą na Plac Pocztowy do minibrowaru Haust. Miejsce to chociaż oddalone od centrum o przysłowiowy rzut beretem było przyjemnie ciche i spokojne. Po wejściu do środka oniemiałem, od pierwszego spojrzenia widać że jesteśmy w królestwie piwa. Lokal powstał w 2004 roku czyli jest jednym ze starszych mini browarów w Polsce.

Przy drzwiach witają nas miedziane kadzie, a im dalej w las tym lepiej. Ściany i sufity w głównej sali barowej „wytapetowane” są podkładkami od piwa, człowiek może się zapatrzyć i spędzić tak ładną chwilę próbując zidentyfikować znane sobie trunki. Po chwili dostrzegamy bar, który jest ozdobiony butelkami po piwie i innych trunkach. Po tym jak oczy przywykły do tej piwnej orgii a umysł ochłonął z pierwszej ekscytacji udałem się obejrzeć inne sale w lokalu.

Na parterze znajduje się nie duża sala ze skórzanymi lożami, ściany są tam ozdobnie szyldami, plakatami i zdjęciami związanymi z browarnictwem. Jedynym minusem wystroju jest stół bilardowy i wiszący na ścianie alkomat. Nie rozumiem swoistej mody na to urządzenie, kto o zdrowych przyjeżdża do browaru samochodem. Na górze znajduje się duża sala bankietowa stylowo urządzona z pięknym belkowym sklepieniem. Góra jest uboższa w biofilia ale ma swój niepowtarzalny klimat.

Piękna pogoda skłoniła nas do zajęcia miejsc w niewielkim ogródku piwnym. Czas przejść do meritum zebrałem zamówienia od ekipy i udałem się do bary złożyć zamówienie. Zajrzałem w kartę, w Hauście lano akurat pięć gatunków piwa. Dużo jak na jedno krótkie posiedzenie ale postanowiłem podołać temu wyzwaniu. Na początek zamówiłem, Red Hausta, Brown Ale oraz Pszeniczne.

Pierwsze piwo od lewej.
| Browar: Haust
| Nazwa: Brown Ale (ekst. ??? alko.??? obj)
| Gatunek: Ciemne Ale (górna fermentacja)
| Metka: Cena 8 zł

Piwo zagadka, bo nie udało mi się uzyskać żadnych informacji na jego temat. Kolor głęboki ciemno brązowy niemal koźlakowy. Zapach bardzo intensywny chmielowy, piana niestety znikoma tak jak i wysycenia ale to raczej znak rozpoznawszy angielskich Ale.W smaku totalna masakra dla osób wychowanych na koncernowych lagerach, tak potężnej goryczki dawno nie czułem po chwili delikatne nuty słodowe i owocowe. Z całego towarzystwa nikt nie chciał wypić tego piwa, więc zdecydowanie dla ludzi otwartych na nowe piwne doznania. Jeden z ciekawszych smaków ostatnich miesięcy, brakuje odrobiny słodowości i owocowości ale chętnie bym sprawdził to piwo ponownie.

 

 

Brown Ale:


Środkowe piwo na zdjęciu.
| Browar: Haust
| Nazwa: Red Haust (ekst. 14.5%, alko. 6,5 % obj)
| Gatunek: Bursztynowe Ale (górna fermentacja)
| Metka: Cena 8 zł

Piwo zdecydowanie najsmaczniejsze z całego asortymentu Hausta. Piękny głęboki kolor wpadający w czerwień z przebłyskami bursztynowymi. Zapach niezbyt intensywny,klasyczny dla piw górnej fermentacji, czyli wyraźne nutki owocowe. Piana ładna długo się utrzymuje, smak świetny głęboko chmielowy idealna goryczka po prostu klasa. Wysycenie troszkę za niskie ale ujdzie. Takich piw zdecydowanie brakuje na naszym rynku, aż się prosi żeby piwowarzy częściej sięgali po ten angielski styl.


Red Haust:


Piwo po prawej na zdjęciu.
| Browar: Haust
| Nazwa: Pszeniczne (ekst. 11.5%, alko. 6,5 % obj)
| Gatunek: Piwo pszeniczne
| Metka: Cena 8 zł

Klasowa pszenica, aż miło spróbować. Mojej żonie bardzo smakowało. Kolor ładny wpadający w pomarańcz, niezbyt klarowny jak przystało na ten styl. Zapach bananowo kwaskowaty, szkoda że piana taka marna. Smak orzeźwiający przyjemnie kwaskowaty z nutami owocowymi szczególnie bananowymi. Dla miłośników piw pszenicznych obowiązkowa pozycja.

Pszeniczne:


Na dokładkę postanowiłem spróbować jeszcze koźlaka.

| Browar: Haust
| Nazwa: Ciemny Bock (ekst. 15,8%, alko. 7,5 % obj)
| Gatunek: Koźlak
| Metka: Cena 8 zł

Kolor bardzo ciemny prawie jak porter średnio przejrzysty, kawowy. Zapach przyjemny z nutami kawowymi ale niestety piwo było podane bardzo zimne i w związku z tym nie „rozwinęło skrzydeł”. Smak klasyczny palone słody delikatny alkohol mocna goryczka jak przystało na Hausta. Minusem jest brak piany.

Ciemny Bock:


Ostatnie piwo z asortymentu Jasne Pełne zabrałem na wynos, bo na miejscu wypić nie dałem rady. Browar leje piwa do litrowych butelek  zamykanych zapięciem patentowym z odpowiednimi etykietami kaucja za taką butelkę wynosi 10 złotych. Zdjęcia nie zobaczycie bo miałem ze sobą własną butelkę :)

| Browar: Haust
| Nazwa: Jasne Pełne (ekst. 12%, alko. 5,2 % obj)
| Gatunek: Klasyczny lager
| Metka: Cena 8 zł

Piwo przywiezione w butelce więc zapewne straciło na pianie i wysyceniu. Cóż piwo jest poprawne i bardzo przyjemnie się je piję dobra mocna goryczka i nawet nalane z butelki niezłą piane. Niestety jest to styl popularny i najczęściej spotykany, w zestawieniu z ejlami nie robi zbytniego wrażenia.

Jasne Pełne:


Podsumowanie: Minibrowar Haust to świetne miejsce, zdecydowanie warto pojechać do Zielonej Góry żeby tam wstąpić. Lokal ma swój klimat, obsługa jest miał, choć przy większym ruchy nie „ogarnia” tematu i nie ma szans na rozmowę na temat piwa. Przede wszystkim serwują tam smaczne i nietuzinkowe piwa. Nie ma róży bez kolców, w lokalu brak tak zwanych gadżetów jedyne wyjątkiem jest pokal niestety kosztuje aż 15 złotych. Drugi minus za szkło, wszystkie piwa niezależnie od gatunku są lane do najtańszych nołnejmowych szklanek. Pszenica w takiej szklance to zbrodnia, nie rozumiem takiego podejścia i nie znajduje dla niego wytłumaczenia.

Ocena ogólna lokalu:


Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites