Obołoń Biłe

Kijowski Obołoń to obok browaru z Czernihowa drugi najpopularniejszy reprezentant ukraińskiego piwowarstwa na polskich półkach sklepowych. Browar w swoim portfolio poza kilkoma sztandarowymi jasnymi lagerami posiada również piwo ciemne oraz dwa pszeniczniaki, każdy uwarzony  w innym stylu (weizen i witbier). Wszak nie od dziś wiadomo, że Ukraina pszenicą stoi, stąd pewnie też i pomysł na wprowadzenie na rynek aż dwóch piw bazujących właśnie na słodzie pszenicznym. Jako, że mamy właśnie na blogu tydzień tematyczny pod banderą witbiera to nie trudno zgadnąć, że głównym tematem tej notki będzie właśnie Obołoń Biły, czyli ukraińska interpretacja tego belgijskiego stylu. Powiem od razu, że weizen Obołonia bardzo mi smakuje i uważam go za udany produkt, który z powodzeniem może rywalizować z wieloma popularnymi konkurentami zza naszej zachodniej granicy. Jak jest w przypadku „białego”? Zobaczmy!

Obołoń Biłe

| Browar: Obołoń
| Nazwa: Obołoń Biłe (ekst.11,5 wag. alko. 4,7 % obj.)
| Gatunek: witbier
| Metka: zakupione w osiedlowym sklepie monopolowym.

Opakowanie: Tłoczona butelka 0,5 l koloru zielonego co odrobinę mi nie pasuje do piw z tej kategorii wagowej – zielony kolor w pierwszej kolejności przywołuje u mnie skojarzenia z bezsmakowymi lagerami pokroju Heinekena, Carlsberga czy Stelli Artois. Etykieta bardzo estetyczna, utrzymana w stylu pozostałych piw, cała seria ustawiona na półce wygląda bardzo elegancko. Na kontrze zamieszczona została informacja o poprawnym sposobie nalewania piwa oraz o jego składzie. Kapsel dedykowany.

imgp5646-684x1024

Kolor: Absolutnie mętny i zarazem bardzo jasny, określiłbym go jako mleczno-zółty. Idealnie pasuje do charakterystyki stylu.

Piana: Z początku ciężko ją wytworzyć, jest drobna i idealnie biała. Opada dość szybko ale pozostawia cienki kożuch do samego końca konsumpcji.

Zapach: Wyrazisty i dość złożony. Czuć nuty słodowo- drożdżowe, w drugiej kolejności przyprawy i lekką cytrusowość. Zapach tego piwa to jego spory atut.

Smak: W pierwszej chwili dociera do mnie spora kwasowość w połączeniu z posmakami zbożowo-drożdżowymi. Na drugim planie występuje przyprawowość z bardzo subtelnie zaznaczoną kolendrą. Goryczkę określiłbym jako średnią, choć biorąc pod uwagę omawiany styl, wydaje mi się, że jest ona nieco zbyt wysoka i zbyt długo pozostaje w posmaku. Owocowość charakterystyczna dla górnej fermentacji jest dla mnie nieobecna, kolendra i inne przyprawy występujące w aromacie są trochę zbyt schowane na czym traci złożoność smaku. Wysycenie zaskakująco niskie jak na wita, mnie bardziej kojarzy się z jakimś pale ale niż orzeźwiającym Belgiem.

Podsumowanie: Ukraińska wersja nie jest moim zdaniem idealna i w kilku punktach (wysycenie, goryczka, owocowość) odstaje od kanonu, ale nie zmienia to faktu, że piwo pije się całkiem przyjemnie. Jest to świetna pozycja na lato i życzyłbym sobie by piwo pokroju Obołonia było dostępne w wersji lanej w mojej okolicy – nic mi tak w sezonie wakacyjnym nie doskwiera jak niemożliwość napicia się beczkowego piwa, którego woltaż będzie oscylował w granicach 4,5-4,9%. Niestety ale miłośnik piw lekkich w Polsce musi nadal czuć się obco.

Najpoważniejszym grzechem Obołonia jest brak zdecydowanego pójścia w którymś kierunku. Kwasowość, drożdżowość, przyprawowość i goryczka mieszają się ze sobą w taki sposób, że żaden z tych elementów nie wychodzi przed inne.  Do tego mam wrażenie, że piwo nie jest do końca pełne w smaku. Dobre ale nie genialne – tak można je najkrócej podsumować.

Ocena:

Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites