Słyszeliście o takim pojęciu jak odpowiedzialność społeczna? Ja tak. Pracując w wielkiej korporacji produkującej mnóstwo rzeczy na niemal wszystkich kontynentach słyszę o tym co jakiś czas. Ale co to w ogóle jest? I po co?
Zerknijmy na Wikipedię.
Społeczna odpowiedzialność biznesu (przedsiębiorstw) (z ang. CSR – Corporate Social Responsibility) Koncepcja, według której przedsiębiorstwa na etapie budowania strategii dobrowolnie uwzględniają interesy społeczne i ochronę środowiska, a także relacje z różnymi grupami interesariuszy.
Według tego podejścia, bycie odpowiedzialnym nie oznacza tylko spełniania przez organizacje biznesowe (przedsiębiorstwa) wszystkich wymogów formalnych i prawnych, ale oprócz tego również zwiększone inwestycje w zasoby ludzkie, w ochronę środowiska i relacje z interesariuszami, którzy mogą mieć faktyczny wpływ na efektywność działalności gospodarczej tych organizacji. Zatem wydatki tego rodzaju należy traktować jako inwestycję, a nie jako koszt, podobnie jak w przypadku zarządzania jakością.
Acha… fajnie. Znaczy to, że przedsiębiorstwo powinno robić coś więcej, niż tylko spełniać wymogi formalne związane z prowadzeniem biznesu. Dlaczego? Ano każdy biznes wpływa na społeczeństwo bezpośrednio – poprzez swoje produkty, ich sprzedaż itd, ale też pośrednio. Pośrednio dotyczy najczęściej najbliższego otoczenia przedsiębiorstwa.
Jak to może wyglądać w praktyce? Prosto: można podpisywać umowy z lokalnymi uczelniami, można wspomagać lokalne akcje, można robić praktycznie wszystko. Również globalnie – np sprzedając dany produkt definiować jego wpływ na środowisko i zalecenia dotyczące jego użytkowania.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Środowisko. Ekologia to teraz strasznie modne pojęcie. Firmy redukują zużycie energii żeby oszczędzać, ale też żeby móc się pochwalić. I chwalą się – przynajmniej niektóre.
Teraz przejdźmy do tego, co nas interesuje – browarów. Bo już pewnie domyśliliście się, że chodzi o butelki zwrotne, a raczej ich brak. Pewne wyjaśnienie odnośnie prawnego umocowania systemu kaucyjnego znajdziecie pod tym linkiem.
O ile pytanie zadane jest w dość zabawny sposób, o tyle odpowiedź już nie.
Wynika z tego jasno: prawnie browarów do wprowadzania butelek zwrotnych zmusić się nie da.
To teraz wróćmy do tej nieszczęsnej odpowiedzialności społecznej. Piwo jest napojem bardzo popularnym. Producenci umieszczają na kontretykietach piękne hasła o jeździe po alkoholu, itd itd. Jest z tym jak z ostrzeżeniami o skutkach palenia na paczkach – na palaczy nie działają.
Zadam Wam teraz retoryczne pytanie: ilu z Was trafia szlag, kiedy widzicie walające się po parkach, lasach, skwerkach puste butelki? Te zwrotne są dość szybko zbierane przez lokalnych specjalistów ds. recyklingu, ale te niezwrotne leżą sobie i kwitną. I czekają. Oczywiście, każdy rozsądny człowiek powie: to kwestia kultury. Część narodu jej nie ma i woli rzucić butelkę pod nogi, niż do najbliższego śmietnika. Prawda, poziom kultury tej części narodu jest żenująco niski. Ale tego nie zmienimy – ani ja, ani Wy. Słowa, apele, prośby – nic to nie da. Może czas więc sięgnąć do innego argumentu – do kasy. Jeśli tanie piwo w butelce niezwrotnej kosztuje 2,20 PLN to kaucja za nie stanowiłaby niemal 23% jego ceny!
Zastanawiam się czasem, co czuje manager takiego browaru, kiedy spaceruje parkiem usłanym butelkami po jego produkcie? Czy „wybiela” firmę zwalając całą winę na ludzi? Czy jednak myśli czasem o tym, że może mógłby trochę pomyśleć za nich i za pomocą prostego wybiegu skłonić ich do zmiany zachowania?
To drugie to właśnie przejaw odpowiedzialności społecznej.
CDN
27 kwietnia 2012 at 18:14
Dopóki w Polsce nie ma takiego systemu jak w Niemczech, gdzie faktycznie butelki można wszędzie zwracać i nikt nie robi z tego problemu, tylko jest sytuacja, gdzie człowiek kupujący piwa w zwrotnych butelkach musi być albo kolekcjonerem paragonów albo lubić przekomarzać się z ekspedientkami, to wolę kiedy butelki które kupuję okazują się być bezzwrotnymi. Z powodów nakreślonych te zwrotne i tak u mnie często lądują w koszu, a bezzwrotne są z cieńszego szkła, więc śmieci jest mniej.
27 kwietnia 2012 at 20:46
Dla mnie zwrotna butelka to świętość, inne idą na stłuczkę. Temat na czasie, bo moja siostra robiła dziś porządek w piwnicy i kazałem jej poodklejać etykiety z Leżajsków Pszenicznych. Za parę dni dam znać, czy udało jej się w ten sposób spieniężyć 20 butelek ŻBG, których Biedronka nie chce :)
30 kwietnia 2012 at 14:41
Bez problemu wszystkie poszły w zwykłym sklepie – urok wsi :)
28 kwietnia 2012 at 13:06
W życiu nie odniosłem zwrotnej butelki do sklepu. Ale też w życiu nie wyrzuciłem żadnej butelki do lasu/parku/innego miejsca niż śmietnik.
Więc jak dla mnie nie ma żadnej różnicy czy piwo jest nalewane do zwrotnych czy bezzwrotnych butelek (w obu przypadkach płacę za opakowanie).
Plusem bezzwrotnych może być chyba jedynie to, że piwowarzy domowi mogą od znajomych/z pubów dostać je za darmo bez większych ceregieli.
9 maja 2012 at 02:21
Jako piwowar domowy muszę powiedzieć, że ogólnie nie ma żadnego problemu ze zdobywaniem butelek ;) nawet tych zwrotnych. Przy kosztach zakupu podstawowego zestawu „puszkowego” sięgających ca 150 PLN te 30 PLN na dwie skrzynki butelek zwrotnych (razem ze skrzynkami) to nie jest duży wydatek ;) Bez skrzynek wychodzi 20 PLN, licząc, że płaci się kaucję w sklepie ale nie oddaje butelki.
28 kwietnia 2012 at 16:42
Nie wiem czy odwoływanie się tylko do ustawodawcy i browarów nie jest spłyceniem tematu opakowań zwrotnych. Nie wierzę, że wprowadzenie odgórnego prawa rozwiąże cokolwiek, patrząc jak egzekwowanie prawa wygląda w naszym kraju w praktyce. Na pewno nie wygląda to tak jak w Niemczech.
Jak rozbijemy problem opakowań na poszczególne fragmenty wyłoni nam się skomplikowany problem, mentalno-kulturowo-systemowy.
Ja osobiście lubię opakowania wielorazowe/zwrotne, nie tylko szklane, ale nie dziwię się browarom, że stosują opakowania jednorazowe.
Problem pierwszy to bezpieczeństwo żywności. Browary stosując opakowanie jednorazowe w prostszy sposób rozwiązują problem czystości opakowań, bez bardziej skomplikowanego systemu ich mycia i kontroli. Słyszałem np. że w Browarze Konstancin zdarzają się butelki z różnymi przedmiotami (najczęściej są to pety po papierosach a nawet zdarzyła się żyletka), które trzeba wykluczyć w toku produkcji co nie zawsze udaje się w 100%. Do tego stosując opakowania jednorazowe w prosty sposób rozwiązywany jest problem punktu krytycznego w systemie HACCP.
Drugi problem stanowią sprzedawcy i ja osobiście największą obstrukcję widzę właśnie z ich strony. Co to za głupi wymysł, że paragon uprawnia do oddania opakowania zwrotnego. Na szczęście w dwóch Warszawskich sklepach w których kupuję najwięcej piwa problemu z oddaniem opakowań zwrotnych nie ma. Wymaga to tylko ode mnie wysiłku bo muszę je na miejsce dostarczyć.
Trzecim problemem są pijący alkohol. W dużej mierze od nich będzie zależało czy opakowanie niezależnie czy jest zwrotne czy też nie, trafi do kosza lub sprzedawcy. Oczywiście ci co mają chęć i kulturę i tak nie mają gdzie tych butelek zwrócić i tu wracamy do problemu 2.
Do tego mam wrażenie, że przez problem 2 i 3 browarom nie do końca opłaca się stosować opakowania wielorazowe skoro wiele z nich nie trafi z powrotem do browaru.
Dla mnie równie ważne prócz możliwości oddania butelki zwrotnej jest możliwość wyrzucenia butelki bezzwrotnej do pojemnika na odpady poddawane recyklingowi. Wbrew pozorom w Warszawie to nie taka prosta sprawa, szczególnie na starszych osiedlach.
Nie mniej na problem warto zwracać uwagę, ale nie wierzę, że ustawodawca lub browary same są w stanie zmienić ten stan rzeczy bez jakiś zmian mentalnych w obywatelach.
9 maja 2012 at 02:19
Hej,
poruszasz ciekawy temat, co do którego odniosę się w następnym artykule z tego cyklu. Będzie tam i o myciu butelek (użycie opakowań niezwrotnych wcale tego nie zmienia) czy też potencjalnym „cudownym” recyklingu opakowań niezwrotnych.
13 maja 2012 at 22:05
Podobno można w hutach zamawiać już sterylne opakowania szklane. Jak to wygląda w praktyce niestety nie wiem, ale i tak opłukanie nowego opakowania wymaga dużo prostszego systemu niż butelek zwrotny. Ja i tak problem opakowań zwrotnych widzę w sklepach.
13 maja 2012 at 22:20
nie twierdzę, że nie można, ale znając realia transportu itd – sądzę, że browary raczej jakieś tam przygotowanie opakowania robią. Zresztą, nawet HACCP ma tutaj pewnie coś do powiedzenia. I nie w systemie czy jego skomplikowaniu jest tu rzecz, ale w procesie. Widziałem na żywo proces mycia i sprawdzania butelek zwrotnych – prosty jak konstrukcja cepa. Oczywiście, butelkę z huty można umieścić na samym jego końcu – ominie powiedzmy 70%. Ale i tak coś tam zawsze jest.
Co do sklepów: sklepy robią problemy, bo robią je hurtownicy – tak to wygląda w większości przypadków. Gdyby sklepy miały pewność regularnych odbiorów opakowań zwrotnych, bez marudzenia – nie robiłyby problemów – tak jest w kilku wrocławskich sklepach.
20 maja 2012 at 19:23
Jeżeli chodzi o produkcję to często butelka bezzwrotna jest cieńsza i lżejsza od tej zwrotnej co oczywiście odbija się jakoś na kosztach dystrybucji. Do tego butelka zwrotna nie jest nieśmiertelna. Ciekaw jestem jaki jest jej cykl życie. Moim zdaniem bardzo wiele butelek zwrotnych nie wraca co dodatkowo podwyższa koszty ich używania.
Co do HACCP-u to ma on na moje czucie ogromne znaczenie przy wyborze opakowań i na pewno jest jedną z przyczyn furory jaką robią opakowania jednorazowe. Nawet nie chodzi tu tylko o butelkę, a o puszkę przede wszystkim. Do tego badania marketingowe rynku dowodzą, że puszka jest lepiej postrzegana przez konsumentów niż butelka (http://www.plastech.pl/wiadomosci/artykul_6077_1/Rynek-puszek-wzrosl-o-5-proc), co widać również we wzroście jej udziałów rynkowych na przestrzeni ostatnich 6 lat. Zatem po co komplikować sobie proces produkcji, marnować miejsce na specjalną linię do mycia butelek skoro można ją wyeliminować i prawdopodobnie zaoszczędzić.
Może już niedługo nadejdą takie czasy (tfuu, tfuu… i odpukać w niemalowane ;) że będziemy się cieszyć jak w ogóle kupimy piwo w butelce szklanej a nie zapakowane w puszkę czy PET-a.
Co do handlu, chyba jednak nieco uogólniłeś. Z mojego punktu widzenia największy problem stanowią markety. Np w Realu nie udało mi się oddać butelek nawet z paragonem. Tutaj hurtownie pewnie nie mają za dużo do powiedzenia a raczej jest to optymalizacja kosztów przez market. W małych sklepach jest różnie. Tak jak pisałem sklepy z piwem nie robią problemu, mały sklep spożywczy w którym często robię zakupy i mnie znają, też nie. Poza tym jest problem.
4 maja 2012 at 21:42
Polacy wywalają do lasów lodówki, opony i akumulatory.
Myślę, że szklana butelka w lesie nie robi na nikim wrażenia w tym kraju…
Ot, taki kraj brudasów…
9 maja 2012 at 02:19
Co nie znaczy, że mamy to akceptować tudzież biernie się temu przyglądać.
9 maja 2012 at 22:49
Mam propozycję – czy przy kolejnych recenzjach na Smakach Piwa mogłaby się pojawiać informacja o tym czy butelka jest zwrotna? Czasami zdarza się, że butelka jest do zwrotu mimo, iż nie ma na niej takiej informacji.