Moda na piwa pszeniczne przywędrowała do nas z Niemiec, podchwyciły ją browary restauracyjne o później rodzimi producenci. Myślę, że w tym momencie weizeny to trzecia siła piwna na naszym rynku, po lagerach i strongach. W pewnym momencie, każdy gracz z wielkiej trunki miał swoja pszenicę, KP miało piwo Frater z browaru Belgia, GŻ jest importerem Paulanera a Carlsberg w 2007 roku wprowadził Okocim Pszeniczne. Niestety KP w ramach cięcia kosztów zamknęło browar w Kielcach, a Paulaner jest piwem importowanym. Na placu boju pozostał Okocim, i nim się dzisiaj zajmiemy, w ramach cyklu o piwach koncernowych.
Okocim Pszeniczne tylko na siłę można uznać piwem polskim, już po pobieżnej analizie etykiety na wierzch wyłazi fakt, że piwo nie został uwarzone w UE. Niestety ni mamy innej rodzimej pszenicy z browarów przemysłowych. Gdzie Carlsberg zamawia swoje piwo nikt nie wie, najbardziej prawdopodobne wydaja się Niemcy, które raz że są ojczyzna gatunku a dwa mają wiele browarów warzących budżetowe weizeny. Na prawdę nie rozumiem takiej polityki, czyżby koncern miał cos do ukrycie?
Dobra, zajmijmy się konkretami…
| Browar: Carlsberg Polska
| Nazwa: Okocim Pszeniczne (ekst. 11,8 % alko. 5 % obj)
| Gatunek: piwo pszeniczne
| Metka: Zakupione w Tesco za 3,55 zł
Opakowanie: Lina piw z Okocimia ma z unifikowaną stylistykę, tłoczone butelki i brak etykiety, wszelkie informacje są zapisane na krawatce. Ma to swoje plusy w postaci braku miejsca na marketingowy bełkot, niestety z tego samego powodu nie uświadczymy zbyt wielu informacji o piwie. Całości dopełnia ładny, żółty dedykowany kapsel. Na krawatce dokładnie widać „grzechy” koncerniaków, w składzie info. „zawiera słód jęczmienny i pszeniczny” oraz „wyprodukowano w UE”.
Kolor: Tak, to jest powód dla którego omijam to piwo szerokim łukiem. Zróbcie sobie eksperyment, piwo wsadzamy na dwa dni nieruchomo do lodówki i patrzymy co się będzie działo. Po takim okresie w uczciwym pszenicznym na dnie powinien się ukazać gruby kożuch martwych kultur drożdży, w Okocim takiego procesu nie uświadczymy, znaczy to że został chemicznie zmetniony. Po przelaniu do kufla mamy niezdrowy słomkowy mętny kolor.
Piana: Ładna, śnieżnobiała piana, może niezbyt wysoka za to dość długo się utrzymuje.
Zapach: Niby jest jak być powinno, goździki, owoce, banany ale wszytko jest bardzo słabe, łączy się z dominującą chemią.
Smak: Ogólnie piwo smakuje jak tania pszenica z Lidla, tz. nie jest tragiczne, ale zachwycać się nie ma nad czym. Wyczuwalne są wszystkie charakterystyczne nuty tego gatunku, niestety są one mało wyraziste, w tle zbyt mocna kwaśność.
Podsumowanie: Są dwa argument przemawiający za Okocimiem Pszenicznym pierwszy to cena, kiedyś można było w tym przedziale kupić pszenicę Corneliusa niestety obecnie nie schodzi ona poniżej 4 złotych. Alternatywa dla tego piwa pozostaje Grafenwalder Hefe Weissbier z Lidla które można kupić jeszcze taniej. Drugi atut to dostępność jak to zwykle bywa koncerny dojeżdżają wszędzie.
Ocena:
7 maja 2011 at 14:42
Piwo Okocim Pszeniczne było nabywane wewnątrzwspólnotowo przez Carlsberg Polska S.A. luzem w cysternach z browaru z Niemiec. Jeszcze w zeszłym roku lub pod koniec 2010 rozlewał je Browar w Szczecinie
25 września 2011 at 12:34
Akurat nie mogę się zgodzić z tym, że nie ma osadu… Zawsze, ale to zawsze takowy był widoczny w okocimskim pszenicznym! Dodam nawet że więcej niż w Paulanerze które ostatnio testowałem pod tym kątem. Zdaje mi sie nawet, że Okocim ma bardziej wyczuwalne nutki owocowe
5 listopada 2011 at 17:43
Jestem nowy w kręgach piwnych, ale okocim pszeniczne wyjątkowo niedobre, dla odmiany Honig Weizen (http://www.smaki-piwa.pl/piwo/honig-weizen/) duuuużo lepsze.
pozdrawiam :)
14 listopada 2011 at 23:47
mam okazję pić to piwo po godzinnej przerwie po paulanerze. cóż wielu się ze mną nie zgodzi. nie jest najbardziej aromatycznym na świecie ale to dobre uczciwe piwo w każdym razie smaczne a jak na karlsbergówki w ogóle mistrzostwo świata. doceniając paulanera okocim podszedł mi bardziej – znaczy się nie jest zły.
11 stycznia 2012 at 14:24
Paulaner nie jest jakimkolwiek wyznacznikiem dobrego piwa pszenicznego.
11 maja 2012 at 23:27
„Paulaner nie jest jakimkolwiek wyznacznikiem dobrego piwa pszenicznego”.
No to może jest jeszcze nadzieja dla mnie i pszeniczniaków, bo Paulanera nie mogłem pić.
Uff
12 maja 2012 at 12:47
Nie wiem jak Wy, ale zawsze po ostatnim łyku Okocima Pszenicznego mam wrażenie, ze zostałem oszukany. Mało mętne, dość lekkie, piana uboga, zapach dość powierzchowny – i ten kwasek…
Pamiętam, że gdy się pojawiło na półce w supermarkecie byłem niezwykle uradowany, że wreszcie jest alternatywa do piw niemieckich (Paulaner i Franzeskeiner z pszenicznych królowały na półkach) niestety tylko chwilowa, bo generalnie oceniam je jako słabe piwo.
9 listopada 2012 at 13:01
Okocim pszenica w cenie 3,5 zł ( jest to osiągalne) jest niezła opcją. Cena 4,5 i więcej to za dużo, ale Paulaner za 4 zł to również przesada. Notabene – Paulaner niekoniecznie jest jedynym słusznym punktem odniesienia, to juz ktoś wyżej napisał i ma rację. Treściwość – dobra, piana – świetna, smak i aromaty niezłe. Ocena – mocny „dobry”. Bez przesadyzmu z tą wyczuwalna chemią ( to do autora tekstu). To chyba uprzedzenia „z definicji” – chemia musi być, to pewnie jest. Zapytam: jakim posmakiem przejawia się ta chemia?
16 marca 2013 at 00:00
Jak dla mnie w kwestii piw pszenicznych są 2 punkty odniesienia: Paulaner i Franziskaner ale nie te, które kupimy w naszych sklepach (zwłaszcza Paulaner) bo to są zupełnie inne piwa niż te sprzedawane w Niemczech. Polecam zwłaszcza Paulanera lanego z beczki (miałem okazję pic takiego na Oktoberfest – chociaż tam lano go z cysterny a nie bęczki) najlepszy weizen jakiego można sobie tylko wyobrazić. A co do Okocimia… nie dałbym mu nawet 1 kufelka…
16 marca 2013 at 03:24
Witam wszystkich, to mój tu pierwszy wpis.
Za każdym razem gdy je mam wziąć do ręki w sklepie przychodzi mi myśl, że coś jest z tym piwem nie tak. Mam wrażenie, że to zwykłe piwo chemicznie przerobione na coś, co ma udawać pszeniczne. Nic nie poradzę ale wrażenie jest niezmienne od dawna, szczególnie po skonfrontowaniu tego piwa z np. Primatorem pszenicznym. No i farfocle na dnie, nie bardzo mające się jakoś do tego, co w butelkach pszenicznego piwa znaleźć się powinno… Chemia, Panie…