Lato się skończyło. A wraz z nim, w odstawkę idą czeskie desitki, witbiery, weizeny, lambicki i lekkie ejle. Pora przeprosić się z wszelkiej maści koźlakami, piwami trapistów, strong ejlami i porterami. Bracia i siostry po kuflu, na Smakach Piwa oficjalnie otwieramy sezon jesienno- zimowy. Na początek coś specjalnego, piwo owiane legendą, Porter Łódzki.

Dla mnie będzie to podwójne święto. Porter Łódzki, to ostatni polski porter jakiego brakowało mi w kolekcji. Żeby go zdobyć, musiałem się odrobinę nagimnastykować (właściwie to gimnastykował się Grzesiek). Piwo przyjechało do mnie z Łodzi przez Gdańsk, później zahaczając jeszcze o Lublin.

Ale zanim o piwie, kilka słów o polityce browaru. Rozgrzewa ona umysły i klawiatury wielu piwoszy, szczególnie tych z Łodzi i okolic. Pisząc bez ogródek, browar ma w … poważaniu, gusta i zdanie koneserów piwa. Ich produkcja trafia głównie do marketów i dyskontów. W zatrważającej większości są to podłe euro lagery oraz piwa aromatyzowane. Browar jest zamknięty na współpracę z mniejszymi dystrybutorami. Wiem z dobrego źródła, że lokalne sklepy praktycznie nie mają możliwości zaopatrywania się w zakładzie. Browar odcina się od mediów, trudno uzyskać jakiekolwiek informacje na temat ich produktów i planów. W zeszłym roku łódzkie zakłady, zaprzestały butelkowania swoich piw. Będzie to pierwszy i mam nadzieje, że ostatni raz, kiedy piję porter bałtycki w puszce.

Estyma jaką jest otoczony Porter Łódzki, w połączeniu z jego słabą dostępnością, tworzy wokół tego piwa otoczkę białego kruka. Wielokrotnie słyszałem, że to najlepszy porter bałtycki. Wielokrotnie też próbowałem go zdobyć, wliczając w to dwie wizyty w Łodzi. I oto jest! Zobaczymy, czy to piwo zasłużenie cieszy się taką sławą.

Porter Łódzki

| Browar: Browary Łódzkie
| Nazwa: Porter (ekst. 22 % alko. 9,5% obj)
| Gatunek: porter bałtycki
| Metka: Otrzymane w prezencie

Opakowanie: Czarna puszka ze złotymi literami. Trudno mi wykrzesać jakiekolwiek miłe słowa dla takiego opakowania. Piwo, które można, a nawet trzeba leżakować, ciężki, treściwy trunek degustacyjny, został zapuszkowany. Zbrodnia, profanacja i zwyczajna głupota.

Porter Łódzki

Kolor: Bardzo ciemny, niemal smolisty. Tylko pod intensywne światło, widoczne są rubinowo- brunatne refleksy.

Piana: Colowa, początkowo bardzo wysoka i bujna, napompowana wysokim wysyceniem, opada w tempie ekspresowym.

Zapach: Bardzo ładny bałtycki bukiet: gorzka czekolada, kawa, troszkę porto, suszona śliwka.

Smak: To piwo ma trzy wyróżniające go cechy. Pierwszą jest drażniące, zbyt wysokie wysycenie, widoczne w strukturze piany, słyszalne w agresywnym „syknięciu” przy otwieraniu puszki. Drugą, tym razem pozytywną cechą, jest jego potężna treściwość. Ostatnim filarem smakowym Porteru Łódzkiego, jest bardzo przyjemna wytrawność. Poza pierwszoplanowymi doznaniami, piwo niesie ze sobą standardowy zestaw porteru bałtyckiego:  głęboka, treściwa słodowość, przyjemne alkoholowe ciepło, odrobina owoców śliwek i rodzynek.

Podsumowanie: Porter Łódzki to bardzo dobre i „charakterne” piwo. Bynajmniej nie Święty Graal tego stylu. Warto go poszukać, warto spróbować. Są jednak lepsze portery bałtyckie. Ażeby nie być gołosłownym, zamierzam sobie przypomnieć wszystkie piwa w tym stylu.

Sezon porterowy uważam za otwarty ;)

Ocena:

Sprawdź również Porter z Łodzi odkryty na nowo.

Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites