Wiele się zmienia na polskim rynku piwnym. Co rusz zaskakiwani jesteśmy informacjami o kolejnych nowościach. Także browar Amber nie zasypia gruszek w popiele i tuż przed sezonem letnim wypuszcza nowość – Pszeniczniaka. I nim się właśnie dzisiaj zajmiemy.
| Browar: Amber
| Nazwa: Pszeniczniak (ekst. 12,1 % alko. 5,2 % obj)
| Gatunek: hefeweizen
Kolor: jasno żółty, przypomina nieco sok cytrynowy, bardzo mętne
Zapach: Upsss… Chyba coś nie wyszło – zamiast intensywnych bananów i goździków, lub nawet cytrusów mamy… hmmm, jak to delikatnie ująć? Niestety nie da się delikatnie, bo sam aromat nie jest delikatny – piwo ma po prostu nieprzyjemny „ścierowaty” zapach. Na szczęście po pewnym czasie ulatnia się on i nie jest już tak intensywny. Wada zdecydowanie do poprawienia!
Piana: Bardzo gęsta, zbita, obfita. Oblepia szkło. Utrzymuje się długo, prawie do samego końca.
Wysycenie: Wysokie, ale pasuje.
Smak: Cóż, ja lubię weizeny delikatnie słodkawe, co w połączeniu z aromatami banana i goździków pięknie się komponuje. Niestety, Pszeniczniak jest dość wytrawny, z wyraźną, jak na weizena, goryczką i kwaskowatymi posmakami. Jednocześnie cała kompozycja smakowa jest bardzo delikatna, bez wyrazu. Dość orzeźwiające, ale… z pewnością nie klasyczne. Owszem, da się wypić, ale kolejnego już się nie chce…
Opakowanie: Na pierwszy rzut oka – przepiękne! Klimatyczna butelka z grawerem, przypominająca butelki sprzed kilkudziesięciu lat. Nadruk w jednym kolorze, charakterystyczny i rzucający się w oczy. Z tyłu butelki wydrukowany skład i podstawowe dane. Kapsel utrzymany w podobnym klimacie, dedykowany piwu. Jedynym minusem jak dla mnie jest fakt, że butelka jest bezzwrotna.
Ogólne wrażenie: Nie mamy w Polsce szczęścia do piw pszenicznych. Wszystkie dotychczasowe piwa pszeniczne z browarów przemysłowych prezentują poziom najwyżej średni. Pszeniczniak nie wybija się nad ten poziom, niestety. Daleko nam do niemieckiej klasyki typu Maisel’s Weisse, czy nawet do poziomu czeskiego Primatora pszenicznego. Cieszy inicjatywa browaru Amber, piwo jest jednak do poprawki. Mam nadzieję, że jego wady zostaną dostrzeżone nie tylko przez klientów, ale przede wszystkim przez decydentów w browarze, bo z pewnością szkoda by było niewykorzystanego potencjału, jaki tkwi w Pszeniczniaku.
A odpowiadając na pytanie z dzisiejszego tematu – na dobrego weizena pewnie jeszcze trochę poczekamy. Mam wrażenie, że szybciej ugasimy pragnienie znakomitym witbierem :-)
Ocena:
17 kwietnia 2012 at 23:38
No to mnie Marku trochę zmartwiłeś, liczyłem na to, że Amber wyciągnie wnioski z sytuacji rynkowej i raczej będzie próbował uwarzyć konkurenta dla Gościszewa (choć tu trafił mi się egzemplarz o zapachu gotowanej kukurydzy) czy Corneliusa a nie dla Leżajska (wszystkie które piłem capiły mokrym kartonem). Miałem jutro spróbować to piwo ale chyba się wstrzymam, przynajmniej na jakiś czas.
18 kwietnia 2012 at 02:12
Tak jak pisałem – moim zdaniem nie ma w polskiego weizena z browaru przemysłowego, o którym można śmiało powiedzieć, że jest dobry. Każdy ma wady, większe lub mniejsze. Moim zdaniem najlepsze jest Gościszewo – tylko trzeba trafić na takie, które nie skwaśniało… Co do Amberu, to nie chce mi się wierzyć, że tej wady w aromacie nikt z browaru nie zauważył. Mam nadzieję jedynie, że ją poprawią. Jeśli przy okazji dodadzą więcej treści w smaku, to może będzie to najlepszy pszeniczniak w kraju? Na razie jest bardzo przeciętny. A z kronikarskiego obowiązku spróbować warto!
18 kwietnia 2012 at 08:29
Z tym czeskim Primatorem to się nie zgadzam, uważam, że mamy lepsze pszenice, a niżeli ta od naszych południowych sąsiadów. Dla przykładu podam Ciechana, nie mówiąc już o Corneliusie (chociaż ostatnio trafiłem na podejrzaną partię).
No, ale kwestia gustu to już sprawa indywidualna.
Pozdrawiam
Bartek.
18 kwietnia 2012 at 10:26
Piłem ostatnio i Ciechana i Corneliusa. Ciechan bez bananów, a Cornelius niestety w całej swojej linii piw ma rozpuszczalnik i to już od dłuższego czasu… A Primator Weizen z beczki takich wad nie ma. :-) Oczywiście każda ocena jest subiektywna.
18 kwietnia 2012 at 10:32
Przez rozpuszczalnik mam rozumieć wodę? Ta informacja, rozumiem, że wynika z własnego doświadczenia?
18 kwietnia 2012 at 10:56
Nie, zapach rozpuszczalnikowy w piwie to jest octan etylu, jak jest go zbyt dużo to piwo pachnie rozpuszczalnikiem. To był skrót myślowy dotyczący aromatu.
19 kwietnia 2012 at 09:07
Widzę, że się popisałem wiedzą… No ale, jakby nie patrzeć, ja na taką przygodę z rozpuszczalnikiem nie trafiłem, zwrócę na to uwagę na przyszłość.
18 kwietnia 2012 at 17:25
Z Ciechanem jest ten problem, że zdarzają się partie świetne, a zdarzają też kiepskie. Na kilkanaście ostatnio wypitych butelek, było ze 2-3 porządne, jedno niepitne, reszta przeciętna.
Swoją drogą, może wreszcie pokusicie się o recenzję chyba najbardziej dostępnego niemieckiego pszeniczniaka w Polsce, tj. Paulanera? Wiem, że to koncern, ale warno mieć porównanie.
9 września 2012 at 01:12
Jestem zaskoczony tak niską oceną Pszeniczniaka. Ja z kolei (ale co człowiek, to gust, a ocena jest oczywiście w każdym przypadku subiektywna) oceniłbym Pszeniczniaka na 5. Dawno nie piłem tak dobrego piwa, szczególnie pszenicznego, a miałem okazję spróbować ich już wiele.
Na tle piw pszenicznych ze „średniej półki”, jak choćby propozycja Łomży, Okocimia, czy Konstancina Przeniczniak jest moim zdaniem najciekawszy, a nuta smakowa jest bardzo oryginalna, co może być zarówno plusem, jak i minusem. Mnie bardzo przypadł do gustu. W moim przypadku z chęcią sięgam po drugą butelkę, aczkolwiek zgodzę się, że jest to piwo raczej do posmakowania, aniżeli do sobotniego upojenia ;-)
Pozdrawiam
9 września 2012 at 03:25
Moja recenzja była pisana zaraz po premierze piwa. Teraz być może jest trochę lepiej, choć widzę, że zdecydowanie różnimy się w ocenie polskich piw pszenicznych: dla mnie Łomża i Konstancin to raczej dolna półka, Okocim Pszeniczny zaś nie jest polskim piwem (i też nie jest najlepszy).
9 września 2012 at 16:34
Ocena Marka niestety wciąz jest aktualna. Piwo jest pozbawione estrowości, wodnite i kwaskowe – mocno odbiega od klasyki gatunku. Nawet gazu jest tu za mało jak na bawarską pszenicę. Na pochwałę zasługuje tylko kolor i piana, która autentycznie jest świetna
12 września 2012 at 19:43
Witam
W końcu znalazłem po ok. 2 latach poszukiwań, jakaś fajną stronkę z testami :)
Odnośnie zapachu Pszeniczniaka, zgadzam się. Nie dalej jak wczoraj zapytałem żonę:”czy czujesz tutaj banany” ? :)
Jednak nie ma tragedii w smaku. Popieram ocenę: przeciętniak, aczkolwiek alternatywa dla Okocimia (oba można dostać w wielu sklepach).
pozdrawiam !
19 listopada 2012 at 20:13
Ja mam wrażenie, że piłem zupełnie inne piwo :) Bardzo lubię pszeniczne piwa i piłem już ich wiele i w mojej ocenie „Pszeniczniak” to najlepsze tego typu piwo warzone w Polsce. Trwała piana, ładny zapach, fajne wysycenie i dość treściwy smak. Może po prostu Amber warzy różniące się w smaku warki i stąd te skrajne różne opinie.
Pozdrawiam
19 czerwca 2014 at 17:27
Jakie piwa pszeniczne polecasz?
Lubię pszeniczne i często po nie sięgam. Dla mnie pszeniczniak to absolutny TOP tego co próbowałem. Każdy ma swój gust, w smaku rzeczywiście nieco odbiega od „standardu” ale dla mnie to zaleta. Ciekawe jestem które piwa pszeniczne cenisz wyżej – spróbuję, może mi zasmakują.