Pisząc recenzję piwa z browaru Polička złapałem się na ciekawej myśli. Na tą sytuacje nałożył się komentarz czytelnika Klopsa, z pytaniem o recenzję Świeżego. Przypominając sobie smak olsztyńskiego produktu stwierdziłem, że na razie szkoda na nie czasu. W kolejce czeka na mnie przecież kilkanaście ciekawych trunków… i wtedy mnie olśniło. Czy rzeczywiście jest tak dobrze z dostępnością piw niszowych?
Do tej pory zachwyty piwoszy nad polskimi „lokalnymi” lagerami przyjmowałem z pewna dozą zdziwienia. Od trzech lat piję polskie piwa jedynie w trzech sytuacjach: piwo jest nowe, piwo nie jest nowe ale nie gościło jeszcze na SP, jestem poza Wrocławiem i nie mam dostępu do innych trunków. Pisząc wyżej wspomnianą recenzję, chciałem rzec „Kolejne dobre ale nie wybitne czeskie piwo” i zdałem sobie sprawę, że specyfika rynku dolnośląskiego mocno wypacza mój punkt widzenia. Jeżdżąc w tym roku po Polsce (a Grzesiek zrobił tych kilometrów 10x więcej) ze zdziwieniem odkryłem, że są regiony w których czeskie piwo jest białym krukiem. A jego ceny sięgają jakiś absurdalnych kwot.
Sklep, w którym mogę kupić piwa z Poličc mam 100 m od domu, do kolejnego dwa przystanki tramwajem a sławetną Drink Hale w zasięgu 15 minut samochodem. Zacząłem traktować fakt dostępu do piw z całego świata jako oczywistą oczywistość. Leżaki są u nas tak tanie, że przestałem brać pod uwagę polskie lagery jako piwa codzienne. Posunąłem się nawet do tego, że świetne piwa czeskie osądzam surowo. Svijany, Krakonos, Polička, Poutnik owszem dobre ale przecież mogę się wybrać po Kocoura, Matuske czy Konicka (dla niektórych piwa mityczne). Ostatnią niedziel spędziłem na odwiedzinach nowego wrocławskiego pubu. Moja żona popijała Faro a ja sączyłem rodzime AIPA. Powiem Wam, że to była zupełnie zwykła niedziela. Gdyby nie otwarcie ZUP-u pewnie poszedł bym do innego lokalu na lane Leffe, Limburgse Witte czy Kriek-a. Ostatecznie mam pod nosem cztery knajpy z lanym piwem belgijskim.
Wyjeżdżając gdzieś w Polskę czasem czuję jakbym obudził się z piwnego snu. Rzeczywistość to wciąż dyktat koncernów piwowarskich. Gdzie premiera nowego Żubra, wzbudza olbrzymie zainteresowanie i jawi się jako ósmy cud świata. Z niedowierzaniem przyjąłem komentarz jednego z czytelników pod konkursem Kormorana o tym, że piwo będzie musiał kupić w sklepie internetowym. Kormorana?… Przecież to piwo jest dosłownie wszędzie. Takie komentarze działają jak zimny prysznic. Obserwując na bieżąco rewolucję piwną do tej pory miałem poczucie, że sprawy toczą się błyskawicznie. Wydawało mi się, że jesteśmy o przysłowiowy włos od wielkiego wybuchu mody na piwa z małych i średnich browarów. Dzisiaj, mam poczucie utraty dystansu i więzi z ogólnopolską piwna rzeczywistością. Za dużo czasu spędziłem na piwnej scenie, zbyt różowo ją malowałem.
Napiszcie jak to jest u Was. Czy błyskawiczny rozwój sektora małych browarów wpłyną na dostępność piwa, czy możecie kupić piwa o których czytacie na blogu.
13 października 2011 at 15:56
super wpis, widzę to podobnie, zarówno w Poznaniu gdzie studiuję jak i w Rzeszowie skąd pochodzę…
na potwierdzenie tej tezy przykład:
wyroby np. browaru Pinta pojawiły się w Poznaniu dopiero miesiąc temu
pozdro
qlpin
13 października 2011 at 15:57
Czuję się wywołany do tablicy :) U mnie rynek piw lokalnych jest tak mały, że na poważne zakupy muszę udać się albo do Szczecina albo do Gdańska. Sklepy, jakie u mnie są, trzymają asortyment typowo z KP,GŻ, Carlsberg, formę trzyma jedynie Piotr i Paweł, ale z porównaniem z innymi PiP to i tak jest bardzo mało. Ostatnio zaświeciło się malutkie światełko w tunelu. Otwarto u mnie sklep z piwem regionalnym (raczej sklepik, budka) gdzie mogę kupić piwa z browarów Kormoran (nie mają marcowego), Fortuna, Jagiełło, czy się utrzyma .. czas zobaczy. Całe szczęście mamy dostęp do Kowala, Cornelius jest na porządku dziennym plus Noteckie i Gniewosz, ale to i tak jest kropla w oceanie potrzeb piwosza :) O opisywanych tutaj piwach czasami mogę jedynie pomarzyć a czasami warto jest wydać nawet 12 zł za Gulden Draaka :) Mam nadzieje, że rynek zacznie się prężniej rozwijać i nie będzie takiej przepaści między Polską A a Polską B.
Pozdrawiam
13 października 2011 at 16:23
Mieszkam koło Piły i tam nic nie można kupić browarniana pustynia tzn. piwa z Czarnkowa są, koncerniaki wiadomo ale tak np. coś z Czech czy nawet naszego krajowego Zawiercia to zapomnij. Syf i malaria
13 października 2011 at 16:27
To faktycznie zastanawiające, że akurat Wrocław jest taką wyspą na piwnej mapie Polski. W mniejszych dolnośląskim mieście, co prawda dostępność czchów też bywa zadowalająca, ale niejednokrotnie łatwiej dostać belgijskie cuda za niebotyczne kwoty, niż ciekawe piwa regionalne. Jeśli zaś pojawia np. Konstancin, to tylko wybrane produkty i jakoś dziwnym trafem nie Żytnie.
13 października 2011 at 16:33
Z tego co piszesz Bartku o Wrocławiu to nawet Warszaw nie wygląda zbyt optymistycznie. Jak na razie największy wybór czeskich piw jest w Pub-ie Czeska Baszta i tutaj za butelkę trzeba zapłacić 10 zł nie zależnie od tego co bierzemy. Co do sklepów to oprócz marketów typu Alma i Piotr i Paweł to na razie udało mi się dotrzeć do jednego na ul. Koszykowej. Tylko mam wrażenie, że cenią sobie w nim wyżej wino niż piwo. Do drugiego, na ul Puławskiej, mam na tyle nie po drodze, że jeszcze do niego od pół roku nie dotarłem. Wiem jeszcze o istnieniu 3 ale to już w ogóle nie mój rejon. Całą sytuację na Ochocie ratuje knajpka – Pochwała Niekonsekwencji gdzie można napić się Kormoranów Corneliusów, Pint, Fortuny a nawet Leffe czy lambików. Niestety nie mają nic z nalewaka. W sklepach też nie jest tragicznie bo da się znaleźć Corneliusy, Kormorany, Ciechany, Jabłonowo, oraz piwa z Chełma i Konstancina. Oczywiście mogłem o czymś zapomnieć. W małych sklepikach piw czeskich właściwie nie ma.
Do tego mam wrażenie, że w Łodzi sytuacja jest o niebo lepsza. Choć do Piwoteki dotrzeć mi się jeszcze nie udało to od zawsze pamiętam tam Peron 6 w którym pierwszy raz mogłem spróbować przeniczniaka. Poza tym znam dwa fajne sklepy, jeden na Teofilowie w ktróym udało mi się znaleźć np. świeżego Pilsweiser’a, drugi w nieodległych Pabianicach. Niestety w Łodzi jestem ostatnio bardzo rzadko :(.
O małych miejscowościach wspominać nie będę (chyba że Szklarska czy Karpacz), choć przyznaję, że Tesko próbuje ściągać piwa z małych browarów.
13 października 2011 at 16:41
qlpin gdzie się zaopatrujesz w piwo? Coś mi się mocno wydaje, że Pinta w Poznaniu dostępna jest już od dość dawna a nie od ledwie miesiąca.
13 października 2011 at 16:49
Gdzie?
w ministerstwie nie widziałem, na Mickiewicza ani na ogrodowej też nie…
13 października 2011 at 16:59
… A co to jest Pinta ? :D Mógłbym zapytać jakbym na piwie się nie znał. A tak szczerze, to jeszcze żadnego nie piłem, choć stoją na półeczce (zakupione oczywiście w Gdańsku, bo u mnie nawet o tym nie słyszeli).
13 października 2011 at 17:04
qlpin – Pinta jest caly czas dostępna na Głogowskiej. Ostatnio widzialem też w Ministerstwie.
13 października 2011 at 17:12
qlpin: Na Głogowskiej w Piwach Świata piwo było dostępne od pierwszej warki dosłownie kilka dni po wypuszczeniu w świat ;-)
Poznań nie wygląda źle pod względem różnorodności, aczkolwiek szkoda trochę, że poza dużą ilością niemieckich, belgijskich i czeskich piw niemal w ogóle na polskim rynku nie można dostać skandynawskich i amerykańskich piw z małych browarów… Odpalić sobie ratebeer top50 i pewnie 95% piw z tej listy nie ma możliwości zakupić w Polsce…
13 października 2011 at 17:46
W Szczecinie mamy jeden dobrze zaopatrzony sklep fachowy oraz markety PiP, Alma, Auchan. Piwa regionalne typu Czarnków czy Kormoran można spotkać również w zwykłych sklepach, ale to trochę loteria. Brakuje natomiast knajp z dobrym piwem. Jest Pivaria z czeskimi przysmakami, ale daleko od centrum. U Francuza i w Long bridżu można się napić polskich regionalnych, jest też świeżo otwarty browar restauracyjny. To jednak moim zdaniem ciągle mało. Brakuje mi na przykład pubu z piwem belgijskim.
13 października 2011 at 18:15
W mniejszych miastach sytuacja wciąż nie jest dobra, kupienie piwa niekoncernowego we Włocławku czy w Tucholi to nadal mission impossible. U mnie w mieście piwa ciekawe można dostać w Almie, Leclercu, Piotrze i Pawle oraz jednym nieźle zaopatrzonym monopolowym i dwóch mniejszych sklepach gdzie Kormoran i Ciechan tylko bywają od śwęta. W gastronomii bieda aż piszczy. Wrocław, Kraków i Łodź to są takie świetliste punkty na mapie Polski które wręcz rozpieszczają piwoszy, niestety poziom rewolucji piwnej w Polsce jest wciąż nierównomierny i ciągle sporo jest białych plam.
13 października 2011 at 19:02
Witam
Mieszkam w Sosnowcu i tu też nie jest za ciekawie. Mamy co prawda Stokrotkę w której są piwa angielskie, niemieckie, z belgijskich jest La Trappe. Ale na tym koniec niestety a ceny jak z kosmosu. W auchan są jakieś tam piwa regionalne ale jest ich naprawdę niewiele. Najbliższy w miarę zaopatrzony sklep to alkohole 24 w Katowicach obok ulicy Mickiewicza. Jest tam kilka piw regionalnych, z Czech widziałem kozele. Naprawdę dobrze zaopatrzony sklep to Tabakiera w Gliwicach. Chociaż wydaje mi się że zmniejszył się asortyment piw regionalnych co nie oznacza że wybór jest mały. Strasznie żałuję że nie mieszkam we Wrocławiu gdzie można kupić niemal wszystko :(
13 października 2011 at 19:03
W Łęczycy mam sklep z regionalnymi i dobry dostęp do piw z Piotrkowa, Ciechanowa, Kormoranów,Raciborza, Fortuny, Ambera, „czeszek” (Skalaki, Svijany, Krusovice, Kozly, PU,) co nieco piw ukraińskich (Obolon, Lwoskie Porter (niesmacznie jak na porter ;P )). Raz widziałem nawet wittbiera (Blanche de Namur), ale nie przy kasie byłem i pogoda nie taka. Najbardziej ubolewam nad brakiem Pinty i … obsługą w sklepie (a może bardzo fajny Specjał. NIEPASTERYZOWANY…)
13 października 2011 at 19:42
Mam to szczęście, że już z piąty rok kampię we Wrocławiu, przy czym o Drink Halli dowiedziałem się na tegorocznym FDP. Wcześniej jak chciałem napić się dobrego piwa musiałem szukać po hipermarketach, PiPach, ewentualnie wybrać się do Academusa, albo pod nasyp kolejowy. Teraz wysiadając z tramwaju wychodzę od razu na 101 Piw, chociaż od kiedy przearanżowali sklep, raczej ciężko znaleźć coś nowego, bo sprzedawczyni zdaje się zupełnie nie orientować w asortymencie, czy ogólnie pojętym piwnym półświatku. Wydaje mi się, że piwna rewolucja jeszcze tak na prawdę nie rozpędziła się w Polsce. Brakuje bardziej przyjaznego piwowarom prawa (szczególnie jeśli idzie o akcyzę). Jeśli jadę do domu (powiat żagański) to jedyne na co mogę liczyć to Pilzner i Budziejowicki Budwar… szału nie ma.
13 października 2011 at 21:14
Płock podobnie jak pewnie 95% miast gdyby nie PiP byłby pustynią piwną. Co prawda jest Winoteka gdzie można czasem coś ustrzelić + dwa browary restauracyjne ale Pint, Zawiercia próżno szukać. Ale zauważyłem inną ciekawą rzecz. W mieście są trzy PiP i tylko w jednym jest naprawdę spory wybór. Nie wiem od czego to zależy – może menagerem działu Alkohole jest jakiś birofil? :)
13 października 2011 at 21:29
Z całej dyskusji, wyłania się jeden obraz: gdyby nie duże markety to w naszym kraju nie było by gdzie kupić innych piw niż tylko koncernowe, bo sklepów specjalistycznych jest jak na lekarstwo. :(
13 października 2011 at 22:27
Teoretycznie marketom jest ciężej wejść w segment piw regionalnaych, bo raz że towar bez reklamy telewizyjnej trzeba zamówić w dość pokaźnej ilości to po drugie wiele z tych piw jest niepasteryzownaych a te bez odpoiwednich warunków przechowywania radzą sobie raczej słabo. Małe sklepy mogą zamawiać mniejsze ilości jednorazowo, mają sposobność zapewnienia lepszych warunków przechowywania piwa i przede wszystkim oferują klientowi bezpośredni kontakt ze sprzedawcąktóry może zawsze coś doradzić lub zareklamować. Mimo tych wszystkich przesłanek jest w Polsce wiele miejsc gdzie Alma i PiP to najlepiej zaopatrzone w piwa sklepy. O czym to świadczy? Ano o tym, że bardzo wielu sklepikarzom nie zalezy na wprowadzaniu na rynek czegokolwiek więcej poza niezbędne minimum oraz o ich świętym przekonaniu w to, że poza piwami dostarczanymi przez przedstawicieli handlowych największych koncernów inne produkty nie istnieją.
13 października 2011 at 22:49
Z całym szacunkiem ale w marketach prawdziwego piwa niepasteryzowanego (może trafniejszy jest termin nieutrwalanego) poza małymi wyjątkami się nie znajdzie, cała reszta to piwa mikrofiltrowane a proces ten należy traktować jako utrwalanie produktu spożywczego.
13 października 2011 at 22:31
A ja dziś przechodziłam przez Rynek w Bielsku i odkryłam sklep – dziś otwarty! – w którym na lewej ścianie stoi WSZYSTKO, no prawie wszystko ;-) Brakuje chyba tylko gościszewa. Sklep niewielki ale WIELKI zawartością! Właściciel z pasją, widać że wie co poleca. U nas takie sklepy dotychczas upadały. Zobaczymy – zamówiłam Viva Hell – właściciel twierdzi, że będzie starał się zamawiać, to czego brak… czas pokaże
13 października 2011 at 23:00
@Kowal Ka
Ja mam inne doświadczenia od twoich. W moim Tesco można spokojnie otrzymać Lwówki oraz Świeże i Rześkie z Kormorana. W PiP/E.Leclerc bywają Ciechany, Twierdzowe, Lipcowe niepasteryzowane, Dawne z Konstancina, raz spotkałem niepasteryzowany Grybów. Piwa nieutrwalone już jakiś czas temu wdarły się do dużych sieci handlowych.
14 października 2011 at 08:23
Mogę kupić każde piwo z bloga, w Łodzi. Pozdrawiam.
14 października 2011 at 10:10
Witam serdecznie.
Mieszkam w Bieruniu (ok 15 km od Tychów). Bieruń podobno jest miastem…ale sklepu z dobrym piwem nie ma. Od groma można tutaj znaleźć w każdym sklepie piwa sygnowanego znaczkiem… a jakże KP (dostępne jest chyba każde piwo, które KP ma w ofercie). Z GŻ i Carlsbergiem jest trochę gorzej tzn jest dostępne ale już nie w każdym sklepie.Ostatnimi czasy odkryłem piękno Portera dostępny jest tylko Porter Żywiecki w dodatku w 2 sklepach na 25 tysięczne miasto… Z rarytasów piwnych to trafił mi się Budweiser (w Biedronce). Jak już pisałem piwa typu porter prawie nie ma, typu Bock nie spotkałem. Aktualnie zakupy piwne robię w Carrefour w Oświęcimu lub w Tesco i Realu w Tychach. Na chwilę obecną mi to wystarcza, problem pojawi się jak już spróbuję wszystkiego co jest dostępne w tych sklepach. Mam nadzieje że w Tychach znajduje się jakiś dobry sklep z piwem o którym jeszcze po prostu nie wiem i tam będę mógł robić zakupy w przeciwnym wypadku może wycieczka do Katowic będzie ratunkiem.
14 października 2011 at 12:42
Jesteś blisko źródła, tylko jeszcze o tym nie wiedziałeś – w Tychach na ul. Bacha 3D jest sklep piwny który ma przeszło 300 różnych piw w asortymencie. Na Górnym Śląsku jest to być może najlepiej zaopatrzony sklep z piwami.
14 października 2011 at 10:37
Masz w tym dużo racji. Na moim podwórku (Białystok) z czeskimi piwami jest w ogóle problem. Ba! Żeby dostać coś lepszego z Ukrainy też muszę wybrać się na godzinną wycieczkę samochodem. Na szczęście jest coraz lepiej. W sklepie osiedlowym pod moim nosem mam wyroby browaru Jagiełło. Po Olsztyńskie trunki z Kormorana mogę podjechać autem (10minut). Co nie zmienia faktu, że daleko w tym mieście do wymarzonego przeze mnie ideału :)
A tymczasem, skoro nie chce Ci się opisywać Świeżego zapraszam do nas. Pomimo, że to Kormoran, pomimo, że niszowe… to – sami przeczytajcie.
http://www.365piw.pl/swiezy-piolun-prosto-z-mazur/
14 października 2011 at 10:47
Trzymajmy się tej zasady, że nie podajemy linków do własnych blogów. Trzymają się tej zasady blogerzy piwni którzy komentują u mnie i ja też staram się tego nie robić.
Autor bloga jak będzie chciał coś polecić to sam to zrobi.
14 października 2011 at 12:13
O.O Fajny blog.. Lech Premium i Dębowe nokautują ocenami Świeże :D Ciekaw jestem czy Fasberg z Biedronki też dałby rade ;]
15 października 2011 at 06:51
Chełm- oczywiście Perła (w tym Trybunalskie) i Jagiełło w każdym wariancie jest dostępne wszędzie.
Po pozostałe piwa jeżdżę do Tesco i Carefura. Są też dwa sklepy typu Świat Alkoholi ale tm nic nie ma dosłownie poza mocniejszymi trunkami.
15 października 2011 at 06:53
Acha – jeszcze w Żabce widzę chyba Lwówek
15 października 2011 at 08:25
Lwówek na pewno w Tesco lub Carefurze, Żabka to królestwo Browarów Łódzkich
16 października 2011 at 21:44
Moim zdaniem jak już to przydałaby się ankieta odnośnie takiego tematu. Każdy by wypełnił i wszystko byłoby widać jak na dłoni :)
17 października 2011 at 14:22
Nie cały Dolny Śląsk to piwny raj. Od jakiegoś czasu przebywam w byłym mieście wojewódzkim na tym terenie. To, co można dostać bez problemu, to niewątpliwie Lwówek. Nie ma się co dziwić, w końcu to tylko jakieś 30 km od źródła. Teraz częściej można też dostać Ciechana, ale chyba wiadomo dlaczego. Sklepy z większym wyborem to Tesco i Chata Polska. Coś ciekawego można dostać w jedynym, o jakim wiem sklepiku specjalizującym się w piwie – to jakieś 20 min. ode mnie, ale można dostać Corneliusa,Ciechany, Jagiełło, Racibórz, Fortunę, Witnicę, coś z Czech. Asortyment niestały i niepewny. Ostatnio odkryłem też małą ostoję w Karpaczu, ale tam raczej szerszy wybór piw czeskich. Poza tym totalna klapa, a o Pincie można pomarzyć. O ciekawym piwie z kija można tylko pomarzyć. Wrocław za daleko, więc od czasu do czasu odwiedzam Legnicę i robię zapas w PiP. U nas też podobno mają otworzyć, ale Alma – marzenie.
Kowal Ka – chętnie się dowiem gdzie w Karpaczu lub Szklarskiej można się napić/kupić dobrego piwa????
17 października 2011 at 14:34
Bar na winklu Szklarska Poręba ul. Kilińskiego 1- Skalaki
Ale powiem szczerze jechać 40 km do Legnicy nie ma sensu skoro bliżej jest do kilku czeskich browarów ;)
17 października 2011 at 17:24
Dzięki! Ale w sumie jechać te 25 żeby się napić lanego Skalaka, to wyskoczę w „laczkach” do Chaty po buteleczkę;)
A!! Zapomniałem o jednym. Jest lokal „U Czecha” przy Noskowskiego. Atmosfery to tam nie ma żadnej, ale można kupić czeską butelkę i lane. Butelka, oprócz skalaka, są też Bernardy, Primator, Kozel, Svijany – tyle pamiętam. Mieli też Budvara w wersji tradycyjnej czerwonej i złotej – tu na wsi to jedyne miejsce, gdzie go spotkałem. Dla mnie minusem jest polski wybór – tylko koncernówka!
22 października 2011 at 22:41
@s_cud to jeżeli chodzi o Szklarską to polecam lane Rohozece w Barze na Winklu które w smaku kładą na łopatki ich wersje butelkowe. W jednej knajpie było też kilka butelkowych Primatorów do wyboru, jeszcze w innej świeże Walońskie i Izerskie z browaru Czarnków. Do tego ze Szklarskiej było blisko do Harrahova gdzie w minipivovarze Novosad można się było napić wyśmienitego jasnego Frantiska i ciemnego Certaka lub wersji mieszanej.
Jeżeli chodzi o Karpacz to lanego piwa nigdzie dobrego się nie napiłem. Nawet Rohozec mi tam nie smakował. Natomiast w sklepach wybór piw czeskich i polskich był nawet większy niż w szklarskiej. Nie mówię, że wszystkie były dobre bo np. na Svijanym bardzo się zawiodłem,
23 października 2011 at 19:10
Dzięki za polecenie!! O Winklu wspominał też Bartek. Będę musiał tam zajrzeć kiedyś bez samochodu, wracając z gór, skoro lany przebija butelkę! Niestety, specjalnie pekaesem, przy obecnym rozkładzie jazdy się nie wybiorę;) Pisząc świeże walońskie/izerskie masz na myśli noteckie „na kiju” czy świeżo zabutelkowane? W Karpaczu znam jeden dobry sklep – bogaty wybór czeskiego piwa, przy Konstytucji 3 Maja, okolice poczty i IT, warto zajrzeć. Jak masz jakieś inne ciekawe typy, będę wdzięczny:)
23 października 2011 at 21:08
Niestety Izerskie i Walońskie było z butelki ale smakowało zdecydowanie lepiej niż kupowane w warszawskich marketach piwa z Czarnkowa. Niestety adresów w Karpaczu Ci nie podam. Zaglądałem po prostu do kilku sklepów na głównej ulicy Karpacza Dolnego.
A jak już się wybierzesz do Szklarskiej to wsiadaj w pociąg i jedź do Harrahova na Frantiska a nie będziesz żałował.
23 października 2011 at 23:43
Jawor, Dolnośląskie: do niedawna była pełna plaża, w jakichś tesco/intermarche pojawiały się „Belfasty” i Paulanery, ale w cenach delikatnie mówiąc słabych.
Pojawił się za to pierwszy sklep specjalistyczny – z polskich piw praktycznie wszystko oprócz Pinty, z czeskich pełny zestaw skalaków i primatorów, parę Opatów i Kakonosze, Obolonie, jakieś rosyjskie wynalazki. Caaałkiem przyjemnie ;)
Jeśli chodzi o zaplecze barowe to można powiedzieć, że jest nawet lepiej:
Restauracja Ratuszowa – pierwsze miejsce, gdzie namierzyłem piwa z Ciechanowa, w tym czasie był problem, aby je gdziekolwiek w sklepie we Wrocławiu kupić o_0 Nie wiem co mają dokładnie teraz na stanie, ale zawsze imponowali smacznymi nowościami.
Ostatnio też trafiłem na bar, w którym można się napić Karkonosza z kija, 5zł za 0,5l, co raczej ceną nazbyt wygórowaną nie jest :)
Tak więc, jakby nie patrzeć – rewolucja piwna może nie galopująca, lecz szalenie efektywna :)
24 października 2011 at 17:59
5 zł za Krakonosa? Toć to raj!
24 października 2011 at 20:30
Triger! Weź podrzuć spragnionemu nowego asortymentu adres i nazwę tego sklepu. Czytałem gdzieś na jakimś forum o tym sklepie, ale nie pamiętam na którym. Podobno Legnica i Lubin też mają po takim sklepie.
26 października 2011 at 20:24
Byłem dziś w Tychach. Znajduje się tam Alko-Sklep. Jestem pozytywnie zaskoczony gdyż można kupić piwa browarów: Fortuna, Konstancin, Kormoran, Zamkowego z Raciborza i jeszcze pare innych rzeczy, których nie zapamiętałem i oczywiście koncerniaki ale mniejsza z tym. Jeszcze 2 sklepy podobno są z piwami niszowymi w Tychach. ale to sprawdzę innym razem.
28 października 2011 at 22:49
Zapraszamy do nowo otwartego pubu ” PIWNY RAJ” w Szczecinie…. a w nim cała oferta piw z browaru Kormoran, Gościszewo, Sulimar, Cornelius …..
W tym pubie asortyment z polskich browarów regionalnych na pewno będzie się powiększał ;)
…ale to nie koniec….to miejsce ma być RAJEM DLA PIWOSZA, a więc jeżeli chcecie napić się jakiegoś innego piwa z najdalszych zakątków świata to czekamy na Wasze propozycje !!!
29 października 2011 at 08:46
Reklamy za zgodą redakcji ;) Pozdrawiam
30 października 2011 at 19:39
Byłem w sobotę w Bielsku – Białej w piwnicy zamkowej. Reklama przed wejściem informuje o 95 polskich piwach dostępnych w środku. Lokal przyjemny, choć niewielki. Akurat trafiliśmy na koncert na żywo, więc pogadać się nie dało. Asortyment przyzwoicie rozbudowany. Większość w butelkach (ceny przytłaczają 8 – 9 zł za butelkę), ale można zakosztować czegoś lanego. Mają cztery nalewaki i za 7 złociszy czegoś można spróbować. Wczoraj akurat, oprócz Kasztelana Niepasteryzowanego, było Raciborskie, jakaś zagraniczna pszenica (chyba Svyturys, ale głowy nie dam) i akurat nastąpiła zmiana kegi z jagodowej witnicy na celtyckie, więc spróbowałem. Wreszcie udało mi się wypić coś z Pinty. Wybrałem a’la Grodziskie. Kumpel, który jest raczej HGBistą, powiedział, że to najgorsze piwo jakie pił w życiu i że go nie tknie. Mi się udało dokończyć;)W ramach weekendowej promocji pani barmanka poleciła zabutelkowane Spiżowe w trzech odmianach. Ogólnie można było z nią o piwie pogadać, była gotowa coś polecić, choć jak sama przyznała – piwoszką nie jest, ale coś opowiedzieć i dobrać musi.
Jak ktoś będzie odwiedzał Podbeskidzie – warto zajrzeć i coś łyknąć, choć można się natknąć na tłok przy weekendzie, a przy sobocie otwarte było tylko do 1.00.
23 listopada 2011 at 00:12
Piszę z Kielc. Proponuję nie zwiedzać centrum, bo tam piwnych przyjemności nie ma. Jest za to niewielki sklep Piwa Regionalne na Klonowej, gdzie nie ma polskich wynalazków koncernowych, są natomiast piwa, o których wypowiadacie się powyżej z właściwą dla nich estymą. Mnie ujęło to, że znalazłem tam 2 gatunki Krakonosa, wszystkie Rohozce i inne czeskie przysmaki, ale również ukraińskie, niemieckie,rosyjskie, belgijskie, francuskie i w ogóle keine Grenzen:) Wrocław ma to szczęście, że leży blisko Czech i jako niebo lepiej niż Kielce rozwinięty ośrodek jest lepszym rynkiem dla różnorodności piwnej. Natomiast honor Kielc ratują właśnie takie małe sklepy. Przykład: kuzynka kolegi codziennie kupuje tam 1 butelkę piwa i w ciągu roku nie kupiła kolejny raz tej samej (widziałem jej dziennik w excelu:) Poza tym właścicielka potrafi zagiąć w rozmowie niejednego piwosza, który uważa, że wie dużo o piwie.
27 listopada 2011 at 12:12
Cywilizacja przybyła do Łęczycy. Wczoraj widziałem Pinty: Podymka i Grodziskie. Nie interesują mnie, ale to dobrze rokuje na przyszłość ;)
28 listopada 2011 at 23:46
Ostatnio spędziłem ponad tydzień w Kędzierzynie-Koźlu. To drugie pod względem ilości mieszkańców miasto województwa opolskiego, około 65 tys. ludzi. Nabrałem apetytu na Guinnessa, więc wybrałem się do sklepu. Jednego, drugiego, trzeciego, dwudziestego. Nigdzie ani śladu. Jest jeden sklep z lepszym wyborem, nawet mieli Łódzkiego Portera, ale Guinnessa niet. Objechałem całe miasto i wszystkie większe sklepy – nic z tego. O Pintach nie ma co marzyć, trzeba robić zapas przed przyjazdem do domu rodzinnego. Jakieś tam polskie „regionalne” można nabyć, ale niestety ostatnie doświadczenia strasznie mnie rozbestwiły i jasne lagery po prostu przestały mi smakować…
29 listopada 2011 at 09:49
Ja wybierając się do swoich rodziców, muszę zapakować prowiant do bagażnika :) jadąc do rodziny żony (w lubuskie)mam trochę lepiej, tam mi życie ratuje Black Boss.
14 sierpnia 2012 at 18:00
Super wybor piw jest w Warszawie na ul Nowaka Jezioranskiego 9/8. Duzy wybor piw regionalnych- Zawietcie, Kormoran, Naleczow , Konstancin, Ciechan, Lwowek i wiele innych. Naprawde polecam
15 sierpnia 2012 at 00:30
Polecam sklep w warszawie na ul. Nowaka Jeziorańskiego 9/8. Świetny wybór piw regionalnych i zagranicznych. Ciągle rozszerzają ofertę
17 sierpnia 2012 at 10:47
^Ależ reklama..
Ja muszę pochwalić mój przydomowy market – Intermarche. Ów sklep podjął drugą próbę wejścia w piwa niemasowe. Pierwsza próba okazała się klęską z racji niestosownie dobranych cen – np 7,50 za zawiercie jasne pełne.. Druga próba to piwa czeskie w niezłych cenach – Skalaki od 2,39 do 2,99 i Kozele 2,99 – 3,99 i primatory (nie ma ejla! :() Osobiście zasmakowałem w skalakach 10 i jasnej 13. Z polskich mamy Lubuskie, Lubusza, Ambera Naturalnego i sporo innych dziwnych w puszkach, których nazw nie pamiętam. Jeśli dodamy to do coraz większego ilościowo zaopatrzenia Piotra i Pawła w Ciechany (Lagerowe 2,99!) i Kormorany, moje marudzenia sprzed 10 miesięcy stają się nieaktualne. Może nie jestem zbyt wymagający ale dwie dziesiąteczki do wyboru (skalak i lubusz) + do wyboru 4-5 mocniejszych (Świeże, Ciechan, Skalak 13, Lubuskie, Amber) mi wystarcza. Do pełni szczęścia brakuje mi dostępu do Konstancina lekkiego, którego w Zielonej Górze nie ma nawet w specjalistycznym sklepie. Właśnie.. mamy niby tego specjalistycznego „Kapsla”, ale mocno mi nie po drodze i ceny średniawe..
Rzadko tu pisze więc zrobię to raz i konkretnie :) Odwiedziłem ostatnio jeden z Poznańskich sklepów o bardzo dużym wyborze piw. Pojechałem w celu kupna większej ilości (wesele) i niestety z mojej listy znalazło się chyba tylko 25 sztuk jednego rodzaju piwka (na liście były 4 czy 5 rodzajów i zamiar kupna 80 szt). Ostatecznie 80 sztuk udało się dozbierać, ale wyszło chyba z 10 różnych piw. Może było przed dostawą? Niby półki wypchane, a dla nas nic nie było :]. Gdyby nie fakt, wziąłem dla siebie kilka polskich piw, których w życiu nie piłem, to byłbym zawiedzionym tym Poznaniem ;)
Tyle przemyśleń :)
3 lutego 2014 at 16:10
Witam,
Potrzebuję pomocy:). Poszukuję wizerunków piwa – butelki i etykiety starego piwa „TRYBUNALSKIEGO” z lat 80-90 z Lublina. Czy ktoś ze znawców może mi pomóc:)?
pozdrawiam,
k
3 lutego 2014 at 23:33
Jeżeli chodzi o kwestie birofilistyczne to polecam zajrzeć tutaj: http://browar.biz/forum/forumdisplay.php?f=8