Zaczynam dawno zapowiedziany przegląd piw czeskich, wydaje mi się, że rozciągnie się on poza zwyczajowy przyjęty na blogu tydzień tematyczny. Żeby Was nie zanudzić, piwa czeskie będą się przeplatać z piwami polskimi. Nie ukrywam, będzie to przegląd z tezą, która nie każdemu się spodoba :). Przegląd zostanie podzielony na trzy części, pierwsza piwa koncernowe, doskonale u nas znane i lubiane. Drugi punkt programu obejmie mniejsze browary, całkiem nieźle zadomowione na naszym rynku. W ostatniej odcinku znajdą się małe niszowe browary produkujące nietuzinkowe piwa, znane dotychczas garstce piwnych zapaleńców. Czeski piwny świat jest bogaty, więc na wszystkie piwa nie starczy miejsca, jeśli macie jakieś propozycje to zostawiajcie je w komentarzach . Nie obiecuję ale być może któreś pojawią się na blogu.
Na początek dobrze znany wszystkim, a niektórych kręgach wręcz kultowy czeski Kozioł. Jeszcze kila lat temu nie wyobrażałem sobie wypadu w czeskie Karkonosze bez Kozla i smażonego sera. Dzisiaj ani jedno ani drugie nie jest już wyznacznikiem czeskiej kultury piwno- kulinarnej. Czym jest są więc piwa z Wielkich Popowic? Niczym innym jak czeskim Tyskim tudzież innym Lechem. Browar w tej niewielkiej około praskiej miejscowości powstał w 1874 roku na terenach poklasztornych. Po 1945 roku browar został upaństwowiony, dorabiając się uznania w oczach czeskich piwoszy i stając się jedną z wiodących czeskich marek. Przełom w historii Kozla to rok 1999 kiedy to browar został przejęty przez Plzeňský Prazdroj, tworząc grupę piwowarską wraz z takimi markami jak Radagast, Pilsner Urquell, Master czy Gambrinus. Jak wiecie właścicielem tego całego majdanu jest SAB Miler, i tutaj już tylko krok do naszej Kompani Piwowarskiej. Jak się łatwo domyślić koncernowy Kozel utracił wiele ze swojego charakteru. Warzony jest identycznie jak nasze rodzime „najlepsze”, czyli w prawie każdym browarze koncernu. Na pewno w rodzimym zakładzie ale także w Plzeňským Prazdroju połączonym z browarem Gambrinusa, pewnie też w Radagaście. Podobnie jak rodzimy Urquell, licencjonowany Kozela warzony jest także na Słowacji.
Na warsztat bierzemy dwa piwa Velkopopovicky Kozel 11 Medium i Velkopopovicky Kozel Premium. Są to dwa světlne ležáki na tyle do siebie podobne, że nie ma potrzeby poświęcać im dwa wpisów. Na pierwszy ogień idzie lżejsza wersja, 11 Medium.
| Browar: Velké Popovice (Plzeňský Prazdroj)
| Nazwa: Velkopopovicky Kozel 11 Medium (ekst. 11 %, % alko. 4,6 % obj)
| Gatunek: světlny ležák/lager
| Metka: Kupione w sklepie Chmielnik za około 3,6 zł.
Opakowanie: Z etykiety spogląda na nas zadowolony z siebie kozioł, trzymający w racicach kufel piwa. Co może być mylące bo przywodzi na myśl niemieckiego bockbiera. Piwa nie mają ze sobą nic wspólnego, logo browaru Velké Popovice zostało stworzone przez francuskiego artystę w podzięce za gościnę jeszcze w XIX wieku. Krawatka to popularna w Czechach folia, obejmujące także kapsel, na szczęście pod foliom mamy ładne dedykowane zamknięcie. Wszystko w tonacjach zieleni, pasującej do lekkiego piwa.
Kolor: Słodkowo złoty, klarowny, pasuje do piwa i ładnie wygląda w pokalu.
Piana: Początkowo szaleństwo, ledwo ja utrzymałem w szkle. Faktura gruboziarnista kolor idealnie biały, niestety redukcja jest bardzo szybka i praktycznie po pianie pod połowy degustacji nie ma śladu
Zapach: Początkowo wyczuwalny jest chmiel ale tylko przez chwilę, później już tylko lekka słodowość. Zapach jest nikły i mało zajmujący.
Smak: Pierwszy łyk Kozla nie wzbudza żadnych emocji, kolejne tym bardziej. Ot średnie koncernowe piwo, poprawne ale nie poruszające, goryczka wydaje się dość intensywna ale tylko po pierwszym przełknięciu. Później ulatnia się nie wiadomo gdzie, na języku czuć odrobinę słodkawy posmak słodu i wodnistość.
Podsumowanie: Piwo przeciętne, od polskich koncerniaków różniące się nieco wydatniejsze goryczką. Są w Czechach ležák, które są co najmniej trzy klasy lepsze. Można raz spróbować w celach poznawczych i na tym powinna się nasza przygoda z Kozlem skończyć.
Ocena:
Zabieram się za kolejnego Kozela, już się boję, bo w wydaniu koncernowym premium oznacza absolutny brak smaku i jakichkolwiek cech charakterystycznych.
|Browar: Velké Popovice (Plzeňský Prazdroj)
| Nazwa: Velkopopovicky Kozel Premium (ekst. ??? %, % alko. 4,8 % obj)
| Gatunek: světlny ležák/lager
| Metka: Kupione w sklepie Chmielnik za około 3,9 zł.
Opakowanie: Identyczne jak w przypadku wersji Medium, widać tutaj różnice kulturowe pomiędzy Polska a Czechami. U nas premium to zdecydowanie zieleń w Czechach jak widać czerwień :). Dodam tylko że na kontrze typowy koncernowy bełkot, plus konkurs do wygrania czapki bluzy i rower.
Kolor: O jeden ton ciemniejszy od swojego lżejszego brata.
Piana: Mniej szalona niż w przypadku jedenastki, za to utrzymuje się w szkle do samego końca i ładnie oblepia ścianki.
Zapach: Trochę bardziej intensywny z przewagą aromatów słodowych, szału nie ma.
Smak: Na pewno jest to smak treściwszy od wersji zielonej, słodowośc przyjemnie wypełnia usta. Niestety z goryczka jest ten sam problem co u poprzednika niby jest ale szybko przemija.
Podsumowanie: Kozel Premium to piwo minimalnie lepsze niż wersja z zieloną etykietą, o tyle samo lepsze od polskiej średniej koncernowej. Niestety nadal nie ma się nad czym zachwycać, a z kozelowej legendy nie pozostało wiele. Piwo jakich setki.
Ocena:
Sprawdź również jak zrobić nakladanego hermelina czyli świetną czeską przekąskę do piwa.
7 kwietnia 2011 at 15:19
Witam, ja również zawiodłem się na kozelach, myślałem początkowo że to piwo typu koźlak ale się pomyliłem jak widać. Skoro piszesz na blogu, że zielony jest słabiutki a czerwony troszkę lepszy to odradzam w takim razie kozela svetlego (alko 4%, ekstrakt 10) z pomarańczową etykietką. Słabizna bez żadnego smaku i aromatu. Czekam na więcej czeskich piw:D
20 czerwca 2011 at 17:15
Ten sam (11)ale capowany – całkiem niezły piana sztywna, goryczka wyczuwalna.
29 sierpnia 2011 at 09:28
Jak 12ka,to tylko toceny u Cerneho Volu na Hradcanach + ta pbsługa :)
12 kwietnia 2012 at 16:03
Oj tak niezapomniana knajpa i te ich „prosim, prosim”
21 września 2013 at 21:13
Co do oceny smaku kozla i niskiej oceny nie zgodzę się z tobą.Ocena 4 dla kozla i np 6 dla rybnickiego jest śmieszna.Mieszkam na G.Śląsku i trochę piwa już wypiłem w życiu.A Rybnickie nigdy nie było cenione w regionie.
30 grudnia 2014 at 21:54
Faktycznie 6 dla rybnickiego i 4 dla kozela to kuriozum. Rybnickie tak samo jak Raciborskie były zasłużenie uważane na Śląsku za piwa kiepskie. Kozel to naprawdę dobre piwo.
27 stycznia 2015 at 22:22
Wielkopopowicki koziel, dawniej był tylko lany. Trzeba było tylko uzbroić się w cierpliwość bo nalanie kufla to parę minut , robiła się piana i trzeba było odczekać, jak siądzie , wtedy można było dolać i tak parę razy zanim dostało się kufel, a ponieważ zawsze było sporo chętnych, a nie uznawano zajmowania kolejki to picie go było czasochłonne . Jak nie miałem czasu czekać to piłem staropramen, lał się normalnie a poza tym był też w butelkach
25 lutego 2018 at 16:02
Tak, jeździłem co Czech od początku lat 90 – tych i jeszcze pamiętam prawdziwy Welkopopowicki Kozel. Lany z beczki był lepszy od Gambrinusa. Teraz najwyżej stawiam Staropramena i w tym zgadzam się z wieloma Czechami. Może smak mi się zmienił ale lubię jego delikatny zapach. Gambrinus zrobił się jakiś ciężki.
24 grudnia 2018 at 23:34
Napisałeś „na szczęście pod foliom mamy ładne dedykowane zamknięcie”
Ja tu widzę obrzydliwy błąd ortograficzny.