Flaga Wielkie BrytaniiPisząc słowa wstępu do naszego cyklu o piwach wyspiarskich, zacząłem się zastanawiać co na ten temat wie przysłowiowy Kowalski. Postanowiłem popytać wśród znajomych i przyjaciół, wnioski są zatrważające. Niewiele osób potrafi powiedzieć cokolwiek więcej niż to, że w Wielkiej Brytanii warzy się ale, a czołową jego marką jest Guinness.

Jak to się stało, że osiągnięcia tego wybitnego piwnego narodu są praktycznie nieznane. Przecież bez trudu potrafimy wymienić przynajmniej kilka marek czeskich, niemieckich czy belgijskich. Tymczasem nie potrafię wskazać lokalu, w którym napijemy się lanego ejla (poza wspomnianym Guinnessem). Jak to się stało, że ojczyzna bittera, portera, ipa, milada czy stouta jest białą plamą na mapie upodobań polskiego piwosza. Dlaczego powracająca z wysp Polonia przywozi zamiłowanie do sajdera, niezmiennie twierdząc, że angielskie piwo nie nadaje się do picia. W odpowiedzi na tą zagadkę, kluczowe znaczenie zdają się mieć dwa fakty . Pierwszym z nich jest bez wątpienia goryczka- bitter. Banałem jest stwierdzenie, że do gorzkiego trzeba dorosnąć. Niestety rodzimy piwosz jest jak dziecko, z lubością sięga po słodkie, jednocześnie odrzucając najdrobniejsze przejawy goryczki. Wśród wspomnianych wcześniej piwnych nacji bez trudu znajdziemy trunki dla wielbicieli słodu. W Czechach będzie to słodkawy Kozel, w Niemczech z natury minimalnie goryczkowy Paulaner. Piwa belgijskie czarują nas niesłodowymi dodatkami wśród, których znajdziemy zioła, owoce czy ciemny cukier. Natomiast tradycyjne piwa brytyjskie goryczką stoi. Socjalizowani przez koncerny z takim trudem akceptujemy miedziane, lekko gazowane i mocno goryczkowe ale, tak rożne od eurolagera. Sytuacji nie poprawia fakt, że piwa brytyjskie są jak piłkarz bez managera. Brakuje importera który wziąłby na siebie  sprowadzanie  i promocję ejli. Odpowiednio piwa czeskie, niemiecki czy belgijskie mają prężnie działających przedstawicieli.

CAMRARynek piwa na wyspach boryka się z dużymi problemami. Nie tylko nas spotkało przekleństwo lagera. Obecnie ponad połowę trunków spożywanych na wyspach stanowią lagery, produkowane w olbrzymich browarach. Proces podboju rynku przez piwa dolnej fermentacji przebiega wolniej niż u nas i napotyka zaciekły opór ze strony miłośników prawdziwego ale. Ten opór, zrzeszony pod skrzydłami CAMRA, jest kolejnym kluczem do zrozumienia tamtejszego rynku piwa. Campaign for Real Ale (Kampania na rzecz Prawdziwego Ale, w skrócie CAMRA) byt powołany do życia 16 marca 1971 r. przez Michaela Hardmana, Grahama Leesa, Jima Makina i Billa Mellora. Organizacja zajmuje się promocją i ochroną brytyjskiego piwa górnej fermentacji oraz pubów serwujących real ale. To jaka robotę wykonuje CAMRA, nie sposób przecenić. Wydawnictwa, konkursy, eventy, szkolenia oraz obecność w mediach to tylko cześć z ponad tysiąca inicjatyw stowarzyszenia.. Jednak moim zdaniem najbardziej spektakularne sukcesy, to wywalczeni zmian w prawie: obniżki akcyzy dla małych browarów oraz reforma przepisów licencyjnych. Liczę, że i my doczekamy się równie prężnej organizacji reprezentującej piwoszy.

Shepherd Neame Brewery.Piwo w Wielkiej Brytanie ma trzy oblicza. Pierwszym jest wszędobylski, koncernowy lager drugim jest wspaniałe, klasyczne ale spod znaku CAMRA, ostatnim obliczem jest innowacyjność najmłodszego pokolenia piwowarów. Lagera mamy pod dostatkiem na rodzimym podwórku, zajmiemy się więc pozostałymi twarzami wyspiarskiego piwa. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że opisanie tak bogatego rynku w krótkim blogowym cyklu, to mission impossible. Traktujcie więc nasze wpisy jako swego rodzaju wstęp i zachętę do zapoznania się z tą wspaniałą kulturą. Historię i tradycję na naszym blogu będzie reprezentował najstarszy angielski browar Shepherd Neame. Zakład należący do rodziny Neame, powstał w 1698 roku w hrabstwie Kent. Browar  specjalizuje się w klasycznych cask/real ales czyli refermentowanym w beczkach, niepasteryzowanym i często niefiltrowanym piwie, serwowane bez dodatkowego nasączanie azotem lub CO2.  My jednak z wiadomych względów zajmiemy się wersjami butelkowymi. Browar z Kentu produkuje również lagery, znane na świecie marki Kingfisher i Asahi.

BrewDogTotalną anarchię i brak poszanowania dla brytyjskich zasad będzie reprezentował jedne z najmłodszych browarów, szkocki BrewDog. Browar został założony w 2006 roku przez  Jamesa Watta i Martina Dickiego. Browar specjalizuje się… hmm właściwie, to Szkoci warzą wszystko na co tylko mają ochotę. Lista produkowanych przez nich piw jest imponująca, można by nią obdzielić kilka polskich browarów. Jeśli miałbym wskazywać jakieś inspiracje to z pewnością należy wskazać amerykański ruch craft beer, zamiłowanie do pozytywnej przesady i amerykańskich odmian chmielu. Do historii współczesnego piwowarstwa i marketingu przeszły już akcje takie jak wyścig po najmocniejsze piwo świata, czy bezpardonowa wojna wytoczona CAMRA. Można mieć różne poglądy na reklamę uprawianą przez Szkotów ale ich piwa trzeba szanować.

Ale co ja wam będę dużo pisał, przekonajmy się jak to wygląda na konkretnych przykładach.

Podziękowania:

Dziękujemy Andrzejowi Karoń, miłośnikowi piw z hrabstwa Kent i stałemu czytelnikowi Smaków Piwa za systematyczne podsyłanie produktów Shepherd Neame.

Za piwa BrewDog-a dziękujemy Jackowi ze Szkocji, który wysłał nam zestaw próbek do degustacji.

Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites