Witam w nowym roku, mam nadzieje, że już wszyscy wrócili z hucznych i udanych zabaw sylwestrowych, i możemy zająć się tym co tygryski lubią najbardziej, czyli piwem. Dzisiaj będziemy przyzywać wiosnę. Kolorem wiosny jest jak wiadomo zielony, mam więc dla Was zielone piwo.Trunek pochodzi z równie zielonego co piwo, województwa lubuskiego, polskiej stolicy grzybów lasów i jezior. Na tyle wystarczyło mi błyskotliwych bon-motów, naprawdę nie wiem, co strzeliło do głowy piwowarom z Witnicy. Osoba, która stoi za tym pomysłem powinna zostać skazana na picie Lubuskiego Zielonego przez najbliższy rok codziennie, może odechce jej się głupich żartów.Piwo wprowadzono na rynek razem z opisywanym już trunkiem cytrynowym i dwoma piwami miodowymi we wrześniu 2010 roku.
Zielone piwo zwane „irlandzkim”, jest chorym wymysłem pochodzącym z USA, i tradycyjnie ubarwia obchody dnia Św. Patryka. Możecie być pewni, że w Irlandii takich trunków nie pijają, słyszałem co prawda, że ostatnimi czasy takie piwo pojawia się na zielonej wyspie, ale jest serwowane wyłącznie dla turystów. Jak znakomita większość durnych pomysłów, także ten przyjął się w naszym kraju. Dla tych którzy nie uważali na lekcjach plastyki przypomnę że kolor zielony uzyskamy mieszając piwo z niebieskim barwnikiem. W pubach używają do tego niebieskich soków owocowych, barwionych jakimś chemicznym świństwem. Czego użyli piwowarzy z Witnicy, tego nie wiem, bo „zapomnieli” się pochwalić dokładnym składem piwa, podobno barwnik jest naturalny.
Mało tego, że piwo jest zielone to jeszcze jest „niepasteryzowane”, no po prostu szok, lecę do sklepu po większy zapas. Piwem bazowym dla tego specyfiku jest zapewne Lubuskie Naturalne, wokół niepasteryzowania którego narosły już legendy. Ja osobiście uważam, że jest ono pasteryzowane, i dlatego browar używa słowa naturalne zamiast niepasteryzowane. Dziwi mnie więc dopisek o braku pasteryzacji, być może jednak czepiam się bez przyczyny. Wracając do adremu, podstawa Zielonego jest piwem porządnym, ginącym w potoku chemicznego smaku całości.
| Browar: Boss Witnica
| Nazwa: Lubuskie Zielone (ekst. ??? % alko. 4,2 % obj)
| Gatunek: piwo specjalne
| Metka: Zakupione w sklepie Chata Polska w Kożuchowie za cenę 4,09 zł
Opakowanie: Zielona butelka, zielona etykieta, zielone piwo. Grafiki na etykiecie i kontrze wykonane słabo, bez pomysłu, a w dodatku są mylące, bo chmielu i słodu w tym piwie tyle co kot napłakał.
Kolor: Zielony, w zależności od gustów jednemu przypomina ludwika innemu likier miętowy. W zasadzie nie można się przyczepić, piwo miało być przecież zielone.
Piana: Parę milimetrów białego puchu, słabo.
Zapach: Słabiutki, niby na siłę da się wyczuć odrobinę aromatu chmielowego ale skrytego pod chemiczną slodkością.
Smak: Jak pisałem wcześniej, piwo bazowe jest smaczne, ma niezła goryczkę ze słodową podbudową, ale został to zarżnięte potężna dawką słodyczy połączonej z bliżej nieokreślonym chemicznym smakiem. Dla entuzjastów barwionej, słodkie oranżady, z gatunku tych najtańszych na dyskontowych półkach.
Podsumowanie: Opuśćmy nad tym trunkiem zasłonę milczenia. Ocena tak wysoka za niezłe piwo będące bazą tej produkcji…
Ocena:
3 stycznia 2011 at 14:01
pozdrawiam w 2011r.
kwestia smaku i gustu, jade na Trzech Króli do Grybowa trochę browaru przywiozę to opisze ich smak – a w Wawie można kupić chyba tylko w „mini europa” ? na zdrowie w nowym roku
3 stycznia 2011 at 14:28
Nie bardzo wiem co tam w Warszawie ale ogólnie słyszałem ze kiepsko u was z dostępem do piw regionalnych. Na 100% Witnica jest dostępna w Piotrze i Pawle a macie cztery sklepy, dobre recenzje ma też sklep Rodzinka Bis z Mokotowa. Ja ogólnie Witnice b. lubię nawet te ich piwa smakowe, np. Core to mistrzostwo świata cytrynowe nie najgorsze miodowe też, ale zielonego nie zdzierżyłem. Zawsze jednak najchętniej sięgam po Black Bossa
Co do Grybowa to u nas jest pod dostatkiem, po Pilsweiser którego piłem w zeszłym roku stonowałem nieco zapał chociaż obiecuje sobie spróbować Góralskiego. Jeśli będziesz w Grybowie polecam podskoczyć 30 km do Szczyrca tam jest browar restauracyjny Marysia, warzą świetne piwa.Wszystkiego dobrego w 2011 roku.
4 stycznia 2011 at 13:00
Podobne doznania co autor. Piwo z dodatkiem oranżady z biedrony. Tak skepścić w sumie dobre piwo. ehhh. Ale z drugiej strony wpadki mogą się zdarzać. Np. Slow Lime Witnicy całkiem całkiem daje radę mimo że to też piwo smakowe – już nie mogę się doczekać lata i gaszenia tym piwem pragnienia :)
4 stycznia 2011 at 13:20
A właśnie dobrze że mi przypomniałeś o Slow Lime, oceniałem to piwo jeszcze przed premierą wersji but. muszę zrobić update nazwy i zdjęcia
25 sierpnia 2011 at 19:57
Dlugo sie zastanawiałem czy kupić – nie moglem znaleźć daty przydatności. Kipiłem i sie zaskoczyłem bo nie skojarzyłem, że Zielone bedzie naprawde zielone. Polowa skonczyłw w zlewie
4 września 2011 at 22:14
Kupiłem to piwo, nie zdając sobie sprawy, że owa zieloność nie jest metaforą jeno, ale opisem in extenso. Kiedy wlałem je do kufla, osłupiałem. Nie pamiętam już, jak to to smakowało, pamiętam za to, że piłem to piwo z zamkniętymi oczami, nie mogąc znieść tej kosmicznej zieloności. Brrr…. A w ogóle to pozostałe gatunki piwa z Witnicy lubię – dobre, bezpretensjonalne, w dobrej cenie. Faktycznie jednak, to zielone to nieporozumienie.
26 października 2012 at 20:00
Właśnie wypiełem ok. 200ml i wylałem.
Też obstawiam, że to jakiś komercyjny wymysł z chemią.
Eh…
24 lipca 2017 at 21:05
Jestem zupelnie nowy na tym blogu i na pewno bede cieszyl wasza strona internetowa. Na pewno masz znakomite artykuly i recenzje. Podziele sie wasza strona internetowa.
25 maja 2019 at 17:04
Najnowsza butelka kupiona w Kauf.. nie skojarzyłem, że to będzie zielone. Mało tego: TO NIE JEST PIWO ! Z tyłu można przeczytać : napój alkoholowy na bazie piwa jasnego. Słodkawy syf spod którego faktycznie czuć niezłą bazę z dobrego piwa. Alk 4,2% extrakt nieznany. Nie polecam tego czegoś.