Żywiec BockOpadł kurz po premierze piwa uwarzonego na jubileusz 155- lecia browaru Żywieckiego. Możemy więc bez zbędnych emocji pochylić się zarówno nad Bockiem jak i nad modelem promocji, jakimi uraczyła nas Grupa Żywiec. A jest nad czym, o ile piwo nie przedstawia wartości przełomowej o tyle sama akcja reklamowa była niezwykle ciekawa. Pomysł na tą reklamę zebrał w sieci srogie cięgi, ja jednak chciałem wystąpić w roli adwokata diabla, cała akcja bardzo mi się podobała.

Chodzi oczywiście o pomysł promowania nowego piwa z pomocą blogerów. Pisząc w skrócie: do 30 blogerów  została rozesłana próbka piwa wraz z pokalem. Skrzynka z Bockiem była zabezpieczona kodem, który został udostępniony w dniu premiery. Unpacking i degustacja były nagrane, czego dowody możecie znaleźć na stronie www piwa. Filmik powstał w dniu premiery 14 grudnia 2011 roku. Już dzień po na organizatorów posypały się gromy, część zarzutów była słuszna, cześć co najmniej dziwna. Pierwszy zarzut, czyli dobór uczestników wiele osób uważało, że w streamingu powinni brać udział ludzie związani z piwem, piwni blogerzy. Czy nam się trochę w tyłkach nie poprzewracała? Bock to piwo mainstreamowe, warzone w milionach hektolitrów. Taki produkt jest kierowany do odpowiedniego odbiorcy. Piwne blogi zebrane do kupy mają zasięg miesięczny, który Kominek robi dziennie. Nie mówiąc już o tym, że będąc na miejscu organizatora sam zadbałbym o dywersyfikację opinii. Trzeba pamiętać o tym że wciąż stanowimy 5% konsumentów piwa i tak naprawdę nie mamy wielkiego znaczeni dla koncernów. Mimo tego w akcji wzięły udział blogi i osoby związane z piwem. Ma to duże znaczeni dla nas, osób piszących o piwie, romans z głównym nurtem pomaga propagować idee dobrego piwa.

Kolejny zarzut odnosi się do elementu zaskoczenia. Już przed akcją było wiadomo, o które piwo chodzi. Tylko czy organizator  odpowiada, za to który z pracowników Żywca „puścił farbę”? Utrzymanie tajemnicy przy takiej skali produkcji i dystrybucji jest niemożliwe myślę, że nie było celem nadrzędnym akcji. Sam dowiedziałem się o Bocku jakieś dwa tygodnie przed premierą, z tak zwanej plotki branżowej. Moim zdaniem nie miało to żadnego wpływu na cały pomysł. Innym kamieniem do ogródka agencji organizującej event Bocka jest brak transparentności niektórych uczestników. Jest to zarzut poważny tylko, że źle zaadresowany.  Smaki Piwa były zaproszone do udziały w akcji dlatego wiem, że przekaz skierowany do uczestników był jasny i klarowny. Była to akcja reklamowo- promocyjna, ze wszystkimi implikacjami tego faktu, włącznie z wynagrodzeniem. Brak informacji dla czytelników o tym, że jest to akcja marketingowa, jest problem blogera nie zaś organizatora.

Ostatni zarzut, z którym tym razem się zgadzam.: problemy techniczne przy realizacji nagrania. Niektórzy nie mogli się połączyć, niektórym nawalała fonia. Summa summarum miało być live wyszło z playbacku. Mimo tego, aż się prosiło aby temat pociągnąć. Realizacja wyszła fajnie a odbiór wśród osób niezwiązanych z piwem był bardzo pozytywny. Szkoda, że filmiki nie zostały wykorzystane do dalszej promocji. I tak uważam, że organizatorzy wprowadzili powiew nowości do promocji piwa. Oby więcej takich akcji.

To tyle słowem podsumowania promocji, pora na głównego bohatera tej akcji. Żywiec Bock został uwarzony z okazji 155- lecia Browaru Książęcego. Nawiązuje on do oryginalnego trunku, warzonego w browarze w XIX wieku. Nawiązanie jest raczej luźne. Koźlak ma ekstrakt na poziomie 16% i 6,5% zawartości alkoholu. Piwo zapowiedziano jako produkt jednorazowy, myślę jednak że przy dobrej sprzedaży zostanie trunkiem sezonowym. To tyle, krótko bo tak naprawdę sama promocja była dużo ciekawsza niż produkt końcowy.

Żywiec Bock

| Browar: Żywiec
| Nazwa: Żywiec Bock (ekst. 16 wag. alko. 6,5 % obj.)
| Gatunek: koźlak
| Metka: Otrzymane do testów od organizatora akcji promocyjnej. W sklepach 3,5 do 4,5 zł.

Opakowanie: Najsilniejsza broń Żywca. Piwo zostało wydane wraz z dedykowanym pokalem, który jest naprawdę ładny i porządnie wykonany. Szkło jest dość grube, co nadaje pokalowi masywności. Logo jest wykonane złotym nadrukiem w bardzo staranny sposób. Sama szata graficzna etykiety jest znana z nowej wersji porteru Żywieckiego, kolorystyka nawiązuje do stylu piwa. Ja otrzymałem piwo w zestawie „prasowym”, który oprócz pokalu zawierał książeczkę i materiały elektroniczne. Wszystko to było zapakowane w piękne białe pudełko serce się kraje, że ten zestaw nie trafił do sprzedarzy. Rekami i nogami głosuję za takimi zestawami.

imgp6497-663x1024

Kolor: Herbaciany, wpadający w rdzawą czerwień, nietypowy i bardzo ładny… gdyby nie to, że koźlak powinien być bardziej brązowy. Piwo jest klarowne.

Piana: Początków wygląda imponująco, drobna, beżowa o fakturze niewielkich pęcherzyków, niestety redukuje się zbyt szybko.

Zapach: Przy odpowiedniej temperaturze, jest naprawdę sympatyczny. Dominuje w nim karmel, lekka słodycz i nuty owocowe. Podobało mi się.

Smak: Głęboka słodowość po chwili ustępuje miejsca karmelowi w finiszu wyczuwalna goryczka. Niby szału nie ma, ale piwo jest bardzo porządne zrobione. Zaryzykuje stwierdzeni, że to najlepsze piwo uwarzone w koncernie (wyłączywszy piwa z Cieszyna), lepsze niż koźlak Corneliusa.

Podsumowanie: Podobała mi się promocja Bocka i mam nadzieje, że to zapowiedz podobnych akcji w 2012 roku. Samo piwo jest całkiem niezłe, jeśli koncerny chcą raczyć masowego odbiorze takimi produktami to jestem na tak. Ocena równa koźlakowi z Corneliusa, chociaż tamto piwo oceniłem w przypływie huraoptymizmu zbyt wysoko, Bock Żywiecki jest trunkiem lepszym.

Ocena:

Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites