Mój poprzedni artykuł zebrał kilka komentarzy, więc rozumiem, że temat jest interesujący. Zauważyłem jednak, że mało osób komentuje sam pomysł połączenia odpowiedzialności społecznej browarów z używaniem butelek zwrotnych. Padły za to argumenty na temat kosztów, recyklingu i tym podobnych. Do tego postaram się odnieść w tej (finalnej) części artykułu.
Na początek pomyślmy o czymś takim: czy recykling jest lekiem na całe zło? Czy fakt, że stosujemy materiał, który można poddać powtórnemu przetworzeniu od razu nas „wybiela” producenta? Żeby to zrobić zerknijmy na grafikę, którą przygotowałem. Nazywa się „Cykl życia zwrotnej i niezwrotnej butelki”.
Nie wiem, czy jest wystarczająco czytelna, ale powinna pomóc przekazać mi to, na czym mi najbardziej zależy.
Otóż musimy zdać sobie sprawę, że recykling szkła jest absolutną ostatecznością. Dlaczego? Bo na każdym etapie generuje koszty, których można było uniknąć. I tak:
- Transport. Każdy z nas wie, że transport samochodowy jest bardzo dużym kontrybutorem jeśli chodzi o emisją COx, NOx, SOx. Zniszczenia dróg itd., itd. Nie trzeba tłumaczyć.
- eEnergia. W przypadku butelek niezwrotnych jej duże ilości zużywane są zarówno podczas przerabiania ich na tłuczeń jak i w procesie produkcji nowych butelek. Także w browarze butelki muszą być powtórnie umyte – co też pochłania energię. Oczywiście, umycie, zdezynfekowanie i sprawdzenia butelek zwrotnych pochłonie pewnie więcej energii niż umycie zwrotnych, ale w całościowym udziale to szczegół.
- Surowiec. Nie jest tak, że z 1 poddanej recyklingowi butelki niezwrotnej utrzymamy surowiec pozwalający na wyprodukowanie nowej. Aby stworzyć nową butelkę, trzeba dołożyć dodatek czystego surowca. Coś jak z nowym papierem a tym z recyklingu – różnicę widać od razu, a w przypadku butelki ma jej nie być.
Jeśli zerkniemy na powyższe, widać, że tak naprawdę cykl życia butelki niezwrotnej, nawet jeśli trafiła ona do odpowiedniego koszta, a potem została przerobiona – generuje koszty ukryte. Te koszty to np cena za wywóz śmieci, na którą składamy się wszyscy. A skoro już o kosztach mowa, porównajmy kwestie kosztów.
Budowa linii do mycia i sprawdzania butelek zwrotnych to oczywiście spora inwestycja. I być może nie każdego na nią stać, ale jednak stać na nią niektórych mniejszych graczy, np Czarnków czy Ciechana. Sądzę więc, że jest to bardziej kwestia chęci niż pieniędzy.
Koszt transportu. Ten argument padł w jednym z komentarzy, ale jako dyplomowany logistyk mogę tutaj polemizować. Wiemy, że piwo trzeba dostarczyć, czy do hurtowni, czy do sklepu. Zawsze więc istnieje możliwość „pustego przebiegu” (powrotnego), która jest wyeliminowana przy użyciu opakowań zwrotnych. Oczywiście, używanie takowych w pewien sposób wymusza na browarze ten dodatkowy koszt transportu, ale dobry logistyk potrafi go ograniczyć – czyli zoptymalizować transport.
Widać więc, że recykling jako taki nie jest rozwiązaniem samym w sobie. Oczywiście, jest lepszy niż zakopywanie butelek pod hałdami ziemi, ale w porównaniu do użycia opakowań zwrotnych jest obarczony wielkim nakładem dodatkowym.
Patrząc na to z tej strony powinniśmy zadać sobie pytanie: czy stać nas na butelki bezzwrotne? Wg mnie odpowiedź brzmi: nie.
Wszystko to ma zastosowanie, gdy butelka bezzwrotna trafia do dedykowanego kosza na szkło kolorowe. O tym, co się dzieje kiedy nie trafia i o mentalności ludzkiej pisałem wcześniej, więc nie będę się powtarzał.
Zbierając to wszystko razem dochodzimy do sedna tego, co chciałem przekazać: wg. mnie odpowiedzialność społeczna browarów mogłaby polegać właśnie na używaniu butelek zwrotnych oraz motywowaniu (poprzez kaucję) klienta do tego, aby te butelki zwrotne trafiały potem do browaru. Czy jest to do zrobienia? Przykłady innych krajów pokazują, że tak. I nie mówię o tym, żeby od razu mieć automaty na butelki. Wystarczy standaryzowanie butelki oraz regularne odbiory z miejsc obrotu detalicznego. To zamknie idiotyczny temat paragonów przy zwrocie butelek oraz mistycznego zaklęcia: „tej nie wezmę, tego piwa nie sprzedajemy”.
Podsumowując: trzeba chcieć.
16 maja 2012 at 23:35
Problemem jest, to co nazwałeś „ustandaryzowaniem butelek”, bo co do reszty to pewnie masz rację. Jednak z tym jest poważny problem. Żaden browar, a już na pewno nie więksi gracze, nie zrezygnują ze swoich butelek, nie ugną się i nie dostosują, tylko po to aby zminimalizować ilość śmieci, etc. Wiele piw jest rozpoznawalnych właśnie po butelce. Ostatnio, nowy LEch Premium – kilku moich znajomych go kupuje, bo ma 'zajebistą butelkę’ – tak to działa i promil piwoszy, którzy mają gdzieś kształt butelki,tego nie zmieni, bo dla browaru liczą się zyski. Zaś małe browary też niekoniecznie będą chciały zmieniać butelki…każdy ma oczywiste prawo do swojej, ponad to ciężko byłoby dogadać się wszystkim mniejszym browarom co do modelu flaszki, w którą leją piwo. Pzdr,
S.
17 maja 2012 at 19:51
Tak jak w komentarzu poniżej: tu jest pies pogrzebany. Założę się, że browarom, które konkurują tym, co leją _do_butelki_ byłoby wszystko jedno w jaką leją.
Za to tym, którzy konkurują między sobą opakowaniem – cóż, im właśnie zależy, żeby było „zajebiste”. Bo tylko opakowanie wyróżnia ich produkt.
Smutne.
17 maja 2012 at 08:21
Po zapoznaniu się z oboma artykułami dotyczącymi tematu wykorzystania butelek zwrotnych chciałbym dodać swoje pięć groszy (z kaucji).
W artykule (niestety) jest dość dużo gdybania (na temat kosztów), jest to oczywiste, ponieważ do dokładnych obliczeń trzeba by zgnębić i zgłębić wiele aspektów (produkcyjnych, poprodukcyjnych, logistycznych itepe.), niemniej jednak, skoro gdybamy, pogdybam i ja…
Biorąc na tapetę dużego gracza jakim jest Lech stwierdzam jednak, że opakowania zwrotne generują większy koszt, aniżeli te bezzwrotne. Dlaczego? Ponieważ tak duża firma, która ma niejednego analityka, nie zdecydowałaby się na krok, który przyniesie straty. Nie oszukujmy się, o tyle o ile mniejsze browary oprócz zysku muszą walczyć o klienta, o tyle duże browary ze znaną marką i niskimi cenami klienta mają gdzieś… o wiele dalej niż zyski (a podany w artykule przykład kosztów recyklingu nie jest kosztem browaru, za część płacimy my, a za resztę… płacimy my ;).
Jedyny sposób na wprowadzenie obowiązku wykorzystania butelek zwrotnych to polityka, a tu jest zbyt duży lobbing na takich jak my.
17 maja 2012 at 19:53
Ciekawy komentarz.
A’propos gdybania. Nie znam oczywiście konkretnych figur, natomiast zależności kosztowe obstawiałbym jako poprawne – tylko z mojego doświadczenia zawodowego oczywiście.
Co do kosztów przy recyklingu – o to mi właśnie chodziło – żeby wykazać, że browar chwalący się jako ekologiczny a używający niezwrotnych butelek tak naprawdę nagina rzeczywistość do własnego widzimisię. To raz.
Co do kosztów – to trochę bardziej skomplikowana sprawa. Pracuję w korporacji nieco większej niż właściciel Lecha i muszę zapewnić Cię, że to nie jest taka prosta kalkulacja. I nie zawsze koszt bezpośredni jest najważniejszy).
Dalej trochę przeczysz samemu sobie. Piszesz, że mniejsze browary muszą walczyć o klienta. To implikuje, że w ich przypadku rynek jest bardzo napięty, a marże małe. Czyli każdy dodatkowy koszt jest dla nich dużym obciążeniem. Jak w takiej sytuacji wytłumaczysz sytuację, w której to właśnie mniejsze browary stosują butelki zwrotne? Jest lkika przykładów na polskim rynku.
Teoretycznie, biorąc pod uwagę wolumen i efekt synergii pomiędzy zakładami to większym graczom byłoby łatwiej wprowadzić to, z czego korzystają mniejsi. Dlatego zasugerowałem, że to tak naprawdę kwestia „chciejstwa”.
I jest jeszcze jeden argument, pokazujący dlaczego dla takich browarów butelki niezwrotne są sensowne. Zwrócił mi na to uwagę kolega z marketingu, ja po inżynierce bym na to nie wpadł: otóż nie mają nic innego, co mogłoby je wyróżniać. Jeśli nie konkurują zawartością, to konkurują opakowaniem. Stąd wymyślne butelki, opatrzone logiem, itp itd.
Szkoda, że to wszystko to tylko zasłona dymna.
18 maja 2012 at 19:49
Proponuję, żeby Redaktorzy dodawali informację w opisie piwa, czy butelka jest zwrotna – byłaby od raz wskazówka, których piw szukać. Z drugiej strony, ze zwrotnością butelek z małych browarów jest dziwna sprawa. Nie ma problemu ze zwrotem Ciechanów, za to z Konstancinem i Fortuną to loteria – jedne sklepy przyjmują, inne twierdzą nie zwrotne (na sugestię, że na kontrze jak byk stoi „butelka zwrotna” usłyszałem, że nie doliczają kaucji, więc i nie przyjmują – podejrzewam, że koszt butelki wrzucili sobie do marży). Wydaje mi się, że Kormorany też kiedyś zwracałem a teraz nikt ich nie chce.
21 maja 2012 at 02:11
Prowadzę pub z dużym wyborem piw butelkowych. Dzięki wielkie że poruszyliście ten temat zwykły piwosz może nie zauważać problemu gdy wyrzuca np. 10 butelek tygodniowo. Ja zapełniam od 3 do 5 kontenerów 250l (na szkło kolorowe oczywiście) w tygodniu (dobrze że za wywóz szkła nie ma dodatkowych opłat). A za butelkami bezzwrotnymi z reguły idą jeszcze kartony i zgrzewki w które te piwa były zapakowane i to tez w niemałej ilości.
Szkoda że browarom się nie chce używać szkła zwrotnego i skrzynek
dla mnie ma to same plusy:
-łatwiej się magazynuje
-łatwiej się transportuje i nosi
-zapobiega pustym przebiegom do hurtowni.
Dla piwoszy detalicznych mała rada jak nie chcą przyjąć butelki oczywiście jakiegoś standardu bo np. nie mają browaru kormoran w ofercie to wystarczy zedrzeć etykiety i przejdą bez problemu.
Wracając do problemu butelki w pubie:
-niewprawne oko ma problem z rozróżnieniem butelek tym bardziej jak dochodzą piwa zagraniczne choć te z reguły są zwrotne (może poza tymi zza wschodniej granicy)
-zwrotne butelki od razu segreguje się w kastach i do magazynu, przy kolejnej dostawie wymienia się;)
-bezzwrotne jak już pisałam zapychają kontener w strasznym tempie.
Co do recyklingi i mycia z wykształcenia jestem biologiem i miałem okazje być w „przetwórni szkła” oprócz tego że z jednej butelki nie wychodzi nowa tylko trzeba dodać materiału, należało by dodać że przed przetworzeniem butelka również musi być umyta potem zmielona i dopiero się ją przetapia.
Trochę gubiłem wątek ale dopiero wróciłem z pracy i jest późno dlatego proszę o wybaczenie. Jeszcze raz dzięki że poruszyliście ten temat i żal mi browarów które z czystego snobizmu nie chcą nazwać swoich butelek zwrotnymi Czesi czy Słowacy nie mają z tym problemu taki stropramen czy złoty bażant mimo iż mają butelki dedykowane to mają butelki zwrotne. Mam nadzieje że dzięki takim głosom z dołu coś się kiedyś w tym kraju zmieni.