Dzisiaj odbyłem kolejną, już chyba z dwudziestą, rozmowę na temat American Pale Ale z Żywca, postanowiłem więc w paru słowach nakreślić moje prywatne zdanie na ten temat.
Bez owijając w bawełnę, nie jestem fanem tego projektu i osobiście nie kupię tego piwa. Jestem wyznawcą teorii beer wars, koncerny nie będą moimi przyjaciółmi.
Pozwolę sobie na krótkie odniesienie do argumentów, które pojawiają się w obronie tej koncepcji. Oczywiście odpowiedzi będą z pozycji producenta rzemieślniczego:
– APA to piwo stołowe a rzemieślnicy robią dużo wymyślniejsze piwa które pozwalają im przetrwać. Błąd, rzemieślnicy zarabiają na piwach standardowych APA, IPA, WIPA itp. To dzięki piwom z podstawowej oferty powstają soury, RISY itp. Takie jednorazowe, nawet bardzo drogie piwa, nie przynoszą zysku przez kilka pierwszych warek. Ponad to takie piwa mają tak wąskie grono odbiorców, że długo jeszcze nie będą głównym produktem browarów rzemieślniczych.
– Rzemieślnicy będą walczyć jakością. Rzemieślnicy ciągle walczą jakością, nie znam żadnego rzemieślnika, który nie myśli o najwyższej jakości swoich piw. Mamy swoje wzloty i upadki ale nikt, słownie nikt, celowo nie partaczy. To czy istnieje koncernowa konkurencja nie ma w tym przypadku znaczenia. Na kumpelskich zasadach konkurujemy między sobą.
– Rzemieślnicy będą musieli opuścić ceny. Ponownie, nie znam nikogo kto by celowo zawyżał ceny, nie rozbijamy się najnowszymi mercedesami. Nasze ceny to wypadkowa naszej pracy, nie próbujemy nikogo nabić w kraftową butelkę. Chociaż jak Polska Polską, pieniądze (szczególnie cudze) to nasz ulubiony temat i ciągle się spotykam z zarzutami o zawyżanie cen.
– Koncerny będą edukować i przysporzy to fanów kraftowi. Nie, koncerny nie tworzą rynku i nie są innowatorami, bazują na wypracowanych wzorcach. Oni nigdy nie wprowadzą niczego nowego, będą odcinać kupony. Hipotetycznie- dzisiaj koncerny wygryzają wszystkich rzemieślników i zostają królami życia- od jutra nie zobaczymy żadnego nowego produktu a te najmniej dochodowe zaraz znikną i znów zapanuje szarzyzna. Koncerny już raz tak zrobiły w latach 90- siątych, jeśli ktoś myśli że teraz będzie inaczej to się grubo myli.
– Fani znają krafty i będą je wspierać. Nie wątpię, że tak będzie ale żyjemy w kraju w którym cena ma znaczenie i długo jeszcze będzie miała. Koncerny stać na to żeby wypuszczać piwa w cenach na granicy opłacalności a ludzie będą je kupować taka jest rzeczywistość rynkowa.
Czy więc się boje? Nie, wiem ile pracy włożyłem w swoją pasję i wiem, że damy sobie radę. Wielu z nas dla piwa rzemieślniczego postawiło wszystko na jedną kartę, twardzi jesteśmy jak Roman Bratny. Daleki natomiast jestem od huraoptymizmu i zachwytów nad pojawieniem się koncernowej nowej fali.
Widzę te wszystkie pozytywne emocje związane tym piwem i się dziwie, wygląda tak jakby ludzie wierzyli, że oto udało się przeciągnąć koncerny na dobrą stronę mocy. Tymczasem koncerny są zawsze i wszędzie po stronie mamony. I to chyba wyczerpuje moje zdanie w tej kwestii.
Bartek Napieraj
27 listopada 2014 at 22:40
Nie do końca się zgadzam z powyższym tekstem. Sam jestem gorącym zwolennikiem browarów rzemieślniczych, ale wciąż rynek jest zdominowany przez koncerny. To fakt, że szlaki przecierają rzemieślnicy- pasjonaci, ale wyedukować masy mogą tylko korporacje z ich milionowymi budżetami reklamowymi. Pewien odsetek konsumentów pójdzie w kierunku lepszej, elitarnej konsumpcji powiększając grono odbiorców produktów niszowych i o to chodzi.
28 listopada 2014 at 10:12
Edukacja i koncerny. Naprawdę mnie to rozbawiło. Zanim w Polsce nie nastała rewolucja o piwie wiedzieliśmy bardzo niewiele. Koncerny w kwestiach edukacyjnych nie robiły praktycznie nic, bo wyedukowany konsument jest dla nich problemem. A jak już wezmą się za edukację to mamy takie kwiatki jak Książęce Pszeniczne. W okół przesłodzonego lagera zrobiono taki szum jak by to był najwyższej jakości hefeweizen. Sorry ale takiej edukacji to ja mówię stanowcze NIE!
28 listopada 2014 at 10:19
Jak Bartek słusznie zauważył, koncerny jadą na fali, wchodzą w segment nim zrobi to ktoś inny albo będzie za późno. Zważywszy, że GŻ zarabia najlepiej na Żywcach i Warkach to śmiem twierdzić, ze edukacja to ostatnia rzecz na której im zależy.
28 listopada 2014 at 10:35
Zgadzam się z prawie całą wypowiedzią Bartka Napieraja…ale…
nie zgadzam się z tą „walką jakością”.Niestety,niektórzy rzemieślnicy nie walczą jakością.Walczą modą,”nowością”,”duchem kraftu”,snobizmem i żerowaniem na konsumentach-nuworyszach piw innych niż koncernowe.
Liczba rzemieślniczych premier piwnych w skali roku,jest imponująca.Jakość dużej części tych premierowych piw jest…delikatnie mówiąc,dyskusyjna.Reakcje części piwowarów na oceny wypustów ich autorstwa,sprowadzają się do:”idź,kup se Tyskie,skoro PRAWDZIWE piwo ci nie smakuje”.Nie tędy droga,Panowie(i Panie).
A co do cen…to jednak naprawdę są za wysokie.I nie chodzi tu o to,że piwowarzy „nie rozbijają się mercedesami”,tylko o to,że jest pewien dysonans między pragnieniem niesienia piwnego kaganka oświaty w Narodzie,a ustalaniem ceny piwa na poziome 8-10 zł za butelkę(w knajpie jeszcze drożej).Jeśli chcecie warzyć tylko dla „bogatych”,to nie ma sprawy.Tyle,że rynek się wam nie zwiększy w najbliższym czasie-a może nawet i zmniejszy.I co wtedy?Podniesiecie ceny?
28 listopada 2014 at 13:47
Nie rozumiem skąd to podejrzewanie „niektórzych rzemieślników” albo piwowarów o „walkę modą”. Nie pamiętam, żebym spotkał w życiu kogoś, kto pije piwa rzemieślnicze z powodu jakiegoś urojonego „ducha kraftu” (oczywiście są produkty które pod rzemieślnicze próbują się podszywać, ale rozumiem że o tym nie mówimy). Piwo pije się takie, jakie ci smakuje, chyba że mam uwierzyć że ktoś kupuje coś specjalnie po to, żeby to wylać. „Reakcje części piwowarów…” ? Nie wiem których. Cały ten akapit brzmi jak jakieś hispterskie pierdololo.
Według mnie powodem sukcesu tych browarów, wbrew temu co piszesz, jest właśnie jakość ich produktów. Nie „niezawodność i powtarzalność” jak w przypadku koncernów (zresztą koncerniaki też miewają wady), ale jakość właśnie. Wystarczy porównać sobie dowolny flagowy produkt takiej KP czy Carlsberga z dowolnym piwem rzemieślniczym, nawet tym średnio udanym (i nie mówimy tu o wadach). Sam jako konsument zwyczajnie „przerzuciłem” się parę lat temu na piwa regionalne a potem na rzemieślnicze właśnie z powodu jakości. Jakości, na którą składa się między innymi różnorodność stylów i kombinacji smakowych, a także wyczuwalna dbałość o dopracowanie produktu (nawet jeśli to zwykły lager). Tutaj po prostu mogę spróbować czegoś ciekawego, czegoś interesującego i nietuzinkowego, czegoś, co może mnie zaskoczyć, a nawet jeśli mnie nie zaskoczy – jak Ortodox Stout z AleBrowaru na przykład – to przynajmniej zapewni mi kilka naprawdę miłych chwil i nie będę zawiedziony.
Poza tym: kraftów wychodzi bardzi dużo, a niektóre dostępne są tylko przez chwilę. Wątpię, żebyś dał radę spróbować nawet „części tych premierowych piw”, nie mówiąc o „dużej części”, więc tym bardziej nie wiem skąd bierzesz tak uogólnione opinie o ich jakości. To chyba jasne, że są warki lepsze i gorsze i że nie każda premiera jest hitem. I co z tego? Dowolny koncerniak i tak nie wytrzymuje porównania (chyba że z piwem z wadami), a poza tym w ten segment produktów idea eksperymentu jest niejako wpisana. Te piwa są często dziełami pasjonatów, amatorów warzenia, przecież jeśli nie chcemy, to nie musimy ich kupować.
Nie rozumiem też gadania o warzeniu „dla bogatych”. Kiedy PINTA wchodziła na rynek, ceny ich piw były według mnie wyższe, teraz w wielu sklepach mogę już je kupić odrobinę taniej – a jednak pomimo tego nawet wtedy kupowali te piwa konsumenci tacy jak ja, o których nie można powiedzieć, że są bogaci. Skoro krafty mimo relatywnie wysokich cen zdobyły część rynku, o której kiedyś pewnie nawet nie marzyły to dlaczego teraz ten udział ma nagle spadać? To znaczy, oczywiście, udział spadać może, ale nie przez złe praktyki rzemieślniczych piwowarów. Jeśli koncerny zaczną „puszczać” IPY po 4 złote to krafty będą wobec tego i tak bezsilne. Nie zejdą poniżej granicy opłacalności. Poza tym ceny niektórych polskich kraftów zaczynają się w sklepach już od 6,50 (przynajmniej u mnie). Ja nie muszę pić piwa codziennie, a jeśli już bym musiał, zadowoliłbym się tańszym regionalnym.
28 listopada 2014 at 19:01
OK, ceny są za wysokie, ale zastanówmy się dlaczego?
Bo wszystko kosztuje dużo więcej małego wytwórcę, niż dużego. Żywiec puszcza poniżej 5pln średnią APA, a co mają rzemieślnicy i kontraktowcy?
Wyższa cena słodu.
Wyższa cena chmieli.
Większe koszty własne (w przeliczeniu na litr wyrobów).
Konieczność niektórych zakupów przez pośrednika (np. butelki czy PETy, browary są za małe żeby sprowadzać na własną rękę)
Konieczność sprzedaży przez pośredników.
Droższe etykiety.
Do tego dużo droższy transport, bo nie ma się własnej floty, tylko trzeba korzystać z usług kurierów.
A jak się jest kontraktowcem, to jeszcze trzeba zapłacić browarowi, który też chce zarobić.
W sklepie cena 8-10zł, a wiesz ile właściciel browaru na tym zarabia? Po odliczeniu kosztów: ca 40-50gr za butelkę. Dodaj do tego ryzyko, że jak chce się walczyć jakością, to ewidentnie zepsute piwo trzeba wylać w kanał.
Dodaj do tego reklamacje.
Dodaj do tego straty, bo paleta się przechyli i spadnie kilka skrzynek. Albo najedzie się widlakiem na keg.
Wniosek:
Cena może wysoka, ale i tak nikt nie zarabia kokosów. Paradoks? Nie, po prostu tyle to kosztuje. I nie będzie kosztować mniej, bo ktoś musiałby pracować z zerową marżą. Przy obecnej konkurencji wśród kraftowców nie widzę możliwości, aby ktoś zawyżał ceny…
28 listopada 2014 at 12:24
tak, a w końcu wypuszczając najnowszą warkę BRACKIE IMPERIAL IPA doszło do jakiegoś nieporozumienia, i piwo w smaku nie przypomina niczego, tymbardziej IMPRERIAL IPY którą była na początku…
8 grudnia 2014 at 13:20
Koncernom bardzo zelezy aby zwykły spożywający delektował się ich piwem a nie piwem rzemieślniczym któego na rynku jest mało i przeważnie jest dostępne jedynie regionalnie, ale automatycznie droższe, jednakże w większości dużo lepsze.Jednak koncerny starają sie przekonać że ich piwo za niską cene jest lepsze od tego które było tworzone dla sztuki i smaku a nie dla dużej ilości i szerokiej liczby odbiorców
16 grudnia 2014 at 19:41
Komentarz może nieco chaotyczny będzie, lecz trudno nie komentować a czasu mam mało.
Poza tym właśnie kupiłem w sklepie kolejne dwie butelki APA (mimo, iż w lodówce czeka też np. King of Hope.
Teoria beer wars moim zdaniem żenująca. Piwo samo musi się bronić. Mamy w końcu wolny rynek. Jeśli znajdą się klienci, dla których cena jest odpowiednia i przede jakość to dany gatunek będzie się sprzedawał. Większość zna różne testy i degustacje i bywają nierzadko przypadki, że najlepsze w danym stylu jest piwo z browaru regionalnego czy koncernu.
Nie znasz nikogo kto by zawyżał ceny? W moim sklepie powiedzmy specjalistycznym właściciel powiedział mi jakiś kwartał temu, że tak po prostu ceny jednego z trzech ostatnio topowych browarów wzrosły z dnia na dzień o 1-1,50zł.
Zgadzam się z Olem, że spora część premier kraftowych jest mocno dyskusyjna zwłaszcza w relacji jakość/cena.
Panowie kraftowcy jeśli faktycznie zarabiacie 0,50 z ceny butelki 10 zł to naprawdę zmieńcie branżę. Mizerna dochodowość.
Nie ma żadnego hurraoptymizmu. Wiele osób chce pić nowofalowe, codzienne piwa w cenach niższych niż te oferowane przez krafty. Co nie znaczy, że nie będą od czasu do czasu sięgać po ich wyroby. Peace. Życzę udanych warek wszystkim, także koncernom. I większego zarobku!
3 stycznia 2015 at 17:42
Ja to widzę tak browary kraftowe nie znikną , a te eksperymenty koncernowych paszkwili im nie zagrożą za to wasi klienci zmienią się w wąską grupę hipsterów i snobów w takim kierunku to idzie.
Do autora: Chcesz znaleźć winnych ?
Zajrzyj na Wiejską.