W sobotę w dziesięciu pubach nastąpił skomasowany atak imperium chmielu. Równo o 20:00 z kranów polało się nowe piwo Pinty – Imperium Atakuje, pierwsze polskie Imperial IPA. Wrocławska premiera miała miejsce w Zakładzie Usług Piwnych, nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności, już trzydzieści minut wcześniej czekałem przy barze. Razem ze mną w pubie zebrała się spora grupa miłośników goryczki, wymieniając się uwagami czekaliśmy aż wybije oczekiwana godzina.
Nowe piwo to kontynuacja rewolucji którą rok remu rozpoczął Atak. AIPA została tak ciepło przyjęta i zgarnęła tyle nagród, że kontynuacja wydawała się oczywistością. Mimo tego, na drugi akt chmielowej opery musieliśmy czekać prawie rok. Wynikało to jak myślę z ograniczeń jakie na projekt nakłada browar Zawiercie, który ma problemy technologiczne z piwami o wysokim ekstrakcie. Chłopaki nie pozostali jednak głusi na prośby swoich fanów i oto jest, podwójne amerykańskie IPA. Imperium Atakuje to piwo potężne ekstrakt 19,1 % i alkohol na poziomie 7,8 %, sześć odmian słodu i tyle samo chmieli. Musicie tego spróbować!
To pierwsza premiera Pinty, która doczekała się specjalnej oprawy. Już kilkukrotnie o tym pisałem uważam, że pomysł aby premiera piwa była wydarzeniem jest genialny. Tym razem ustalono wspólną godzinę, pojawiły się też dedykowane koszulki. Jak widać na zdjęciach, prezentowały się znakomicie. Punktualnie o ósmej, w takt lecącego z głośników Marszu Imperialnego, polały się pierwsze strumienie piwa. Miałem to szczęście, choć pewnie niektórzy powiedzą, że znajomości :D i dostałem pierwszy kufel. Zainteresowanie było olbrzymie, ekipie ZUP-u brakował rąk do nalewania Imperium. Pierwsza beczka została osuszona już po 50 minutach, wynik imponujący. Wieczór ciągną się jeszcze długo a piwo cieszyło się niesłabnącym powodzeniem. Gratulacje dla Pinty i Zakładu Usług Piwnych za organizację fajnego eventu.
Jutro będziecie mogli przeczytać „regularną” recenzję, którą przygotował Marek Puta. Ja pozwolę sobie tylko na kilka luźnych uwag. Kontynuacja linii Ataku byłą oczywistością, jednak jestem nieco zawiedziony tym, że piwo jest tak ciemne. Przyznam się, że bardziej odpowiada jasna wersja IPA. Imperium jest podobne do sławnego poprzednika, sami sobie odpowiedzcie czy to dobrze czy źle. Goryczka jest najważniejszym elementem piwa, które ma podobno ponad 70 IBU. Jeśli ta informacja jest prawdą, to jest ono niezwykle agresywne. Wydaje mi się, że Imperium jest odrobinę za świeże i posłużyłoby mu dłuższe leżakowanie. W tej chwili goryczka dominuje resztę elementów tego trunku. Na pewno spróbuję go ponownie aby przekonać się jak piwo układa się z czasem.
Brawo Panowie, kolejny krok w stronę rewolucji zrobiony.
2 kwietnia 2012 at 14:28
Około 70 IBU? To niewiele więcej niż Atak Chmielu, któremu zmierzono 58 jednostek. Mam usilne wrażenie, że Imperium Atakuje to po prostu mocniejszy Atak Chmielu, z degustacji wersji beczkowej nie mogę powiedzieć, że jest to nowa jakość.
2 kwietnia 2012 at 14:46
Zasłyszane w ZUP-ie, podobno takie info. zostawił Marek z Pinty. Mam podobne wrażenia.
2 kwietnia 2012 at 14:42
O ile AIPA faktycznie zwykle miewa kolor złocisty lub jasno bursztynowy to imperialne AIPA właśnie w przeważającej ilości bywają dość ciemne (jak niektóre alty albo old ejle). Samo BJCP pisze, że udział słodów kramelowych w IIPA moze być większy niż w jego słabszej odmianie. Te przykłady które miałem okazję próbować (Hardcore IPA, Double Dog IPA od Flying Doga) też były tak ciemne jak i to piwo na zdjęciu.
2 kwietnia 2012 at 14:51
Oj nie Piotrku Hardcore jest jaśniejsze, nie wspominając o np. Herculesie.
2 kwietnia 2012 at 17:25
Ja z kolei odniosłem wrażenie, że Imperium jest nieco mniej goryczkowe, a nizeli Atak. Trzeba będzie na spokojnie powtórzyć, bez emocji.
2 kwietnia 2012 at 17:26
Pomijając barwę piwa (też skłaniam się, że jest zbyt ciemne). To jednak zawiedziony jestem smakiem. Jeżeli to prawda, że ma tylko 70 IBU to jest to wielki zawód. Bo spodziewałem się większej wartości. Mimo tego piwo jest dosyć mocno goryczkowe i także przychylam się, że jest zbyt „młode”. Dla tych, którzy nie pili gorąco polecam. Osobiście uważam, że obecnie piwo jest na granicy „pijalności”.
Oby więcej takich imprez, brawo dla Pinty. Pomimo, że jest to browar rzemieślniczy, sukcesywnie „zawstydza” większą konkurencje.