Czekając na premierę AIPA w wykonaniu Michała Saks, postanowiłem przedstawić Wam dwa piwa, które definiują drogę jaka przeszedł ten styl na przestrzeni lat. Pierwsze z nich prezentuje India Pale Ale w swej klasycznej, wyspiarskiej postaci. Mowa oczywiście o produkcie najstarszego browaru z Yorkshire Samuel Smith India Ale. Drugim bohaterem będzie pierwsze AIPA, tak moi mili od tego piwa rozpoczęła się amerykańska era chmielu: Anchor Liberty Ale.
Chociaż oba piwa należą do jednej rodziny, to bez wątpienia sensorycznie dzielą je lata świetlne. Samuel Smith’s warzy piwo subtelne i dystyngowane ze zdecydowanym chmielowym charakterem, Anchor to efekciarstwo cytrusowego aromatu cascade. Zaczniemy zgodnie z chronologią od piwa angielskiego. Browar powstał w 1758 roku i do dziś zachował rodzinny charakter. Pisząc o tym miejscu nie sposób pominąć kilku ciekawych faktów. Przy zakładzie działa stadnina koni rasy Shire, poznać je można po szczotkach sierści zdobiących nogi. Zwierzęta są wciąż używane do rozwożenia piw po okolicznych lokalach, oczywiście ale trafiają do pubów w drewnianych beczkach. Największym powodem do dumy browaru jest technologia „stone Yorkshire squares”. Czyli nic innego jak otwarte, kwadratowe kadzie fermentacyjne, wykonane z walijskiego łupka (dawniej piaskowiec z Yorkshire). „Kwadraty” są dwukomorowe, piwo krąży pomiędzy pojemnikami pozwala to dłużej i wolniej pracować drożdżom. W wyniku czego, piwa uwarzone w Yorkshire mają więcej ciał i lepiej absorbują CO2, są bardziej kremowe. Wszystkich głębiej zainteresowanych tematem odsyłam do tekstu klasyka. Wracajmy jednak do „klasycznego” IPA, rodzi się pytanie czy Samuel Smith spełnia kryteria takiego piwa. Wydaje mi się, że trunek jest blisko archetypu chociaż musimy pamiętać, że dziś nie dysponujemy wszystkimi danymi dotyczącymi historycznej wersji tego ale. Tradycyjne piwo miało być bardziej chmielone i mocniej odfermentowane, ówcześni piwowarzy nie zaprzątali sobie głowy jednostkami IBU czy alkoholu. Parametry wynikały z celu w jakim powstało piwo, dziś mamy pasteryzację i chłodnie, piwo nie musi podróżować kilka tygodni żaglowcem. SS India Ale jest odrobinę zbyt pełne i być może trochę za jasne jak na klasyk, wydaje mi się jednak, że piwa bliższego oryginałowi próżno szukać.
Powstanie AIPA jest za to udokumentowane bardzo dobrze. Chociaż wciąż trwają spory o palmę pierwszeństwa, większość źródeł uznaje, że pierwsza warka współczesnego trunku została uwarzona 18 kwietnia 1975 roku w browarze Anchor (chodzi oczywiście o piwa komercyjne). Fritz Maytag swoje piwo nazwał Libery Ale, jest ono do dziś symbolem piwnej rewolucji. Musimy jednak pamiętać, że tworząc to piwo browarnik nie myślał o nowym gatunku. Jak sam mówi nie miał takich ambicji, chciał zrobić dobre, agresywne, mocno chmielone piwo. które swoim charakterem będzie się wyróżniać na tle reszty rynku. Udało się, niewątpliwe przełomowe okazało się użycie po raz pierwszy na tak dużą skalę chmielu cascade oraz procesu chmielenia na zimno. Przewartościowanie funkcji chmielu uczyniło go aktorem pierwszoplanowym dla całej rodziny akermańskich piw. Obecnie większość tych produktów jest doprawiana minimum kilkoma odmianami tej szlachetnej przyprawy. Chociaż pomysł na użycie jednego, specyficznego gatunku jest wciąż żywy.
Niezbyt optymistyczny jest fakt, że to co u nas dzieje się w chwili obecnej, w USA miało miejsce 36 lat temu (Atak Chmielu maj 2011). Liberty- dziecko rewolucji zostało przez nią zjedzone, dziś często jest klasyfikowane jako American Pale Ale. Zwolennicy tej teorii twierdzą, że Anchorowi brakuje goryczki, ekstraktu czy alkoholu. Ja jednak mam olbrzymi szacunek dla piwa, któremu zawdzięczamy wszelkiej maści chmielowe bomby spod znaku Double India Pale Ale. W sztywne ramy stylu Laibery może się nie łapie, ale dusze ma w 100% chmielową. Zapraszam do degustacji tych zupełnie niepodobnych „kuzynów”.
| Browar: Samuel Smith, Anchor
| Nazwa: Samuel Smith India Ale (b/d% eks, 5% alk), Liberty Ale (b/d% eks, 5,9% alk)
| Gatunek: English IPA, American IPA
| Metka: Samuel Smith kupiony w Drink Hali za 17,80 zł , Liberty kupione w Browarku za 9,9 zł
Opakowania: Oba piwa dostępne są w buteleczkach 355 ml. Stylistyka jak widać zupełnie różna, i przyznać muszę ze o wiele bardzie podoba mi się Anchor, ze swoim z gruntu amerykańskim symbolem orła i kotwicy. Samuel Smith ma brzydką etykietę z kilkoma krojami czcionek i kolorów, dla wielu jest to kultowe opakowanie, nie dla mnie. Na kontrze angielskiego piwa zdjęcie z procesu chłodzeni piwa miedzianą chłodnicą. Anchor- biało, schludnie i rzeczowo. Kapsle są różne amerykańskie IPA ma dedykowane zamknięcie, angielskie goły kapsel pod sreberkiem.
Kolory: Różnica jest dostrzegalna gołym okiem, piwo amerykańskie jest ciemnozłote i mocno mgliste, Samuel Smith jest miedziano- herbaciany.
Piany: Oba piwa mają ładną, śnieżna i drobna pianę, jednak ta z Indian Ale jest zdecydowanie wyższa i odrobinę trwalsza.
Zapachy: Różnice są kolosalne. Angielskie IPA pachnie średnio intensywnie słodem i karmelem, z zaakcentowanymi nutami angielskiego chmielu i lekkimi owocami. Liberty to feeria cytrusowych aromatów z przewagą grejpfruta, odrobinę nut ziołowych i żywicznych. Różne są gusta ale faworyzować zapach piwa angielskiego mogą jedynie masochiści :).
Smaki: Znów mamy dwa rożne światy. Liberty to czysta goryczka z delikatnym słodowym tłem i zaznaczoną obecnością estrów. Trunek jest lekki i może wydać się nieco pusty w stosunku do intensywności aromatu. Wspaniałe piwo sesyjne. Samuel Smith India Ale ma mocne słodowe „ciało” z wyraźnym karmelem, goryczka mimo swojej intensywności zajmuje drugi plan. Jest to zresztą zupełnie inny typ goryczki, mniej przebojowy i mocno się wtapiający w bukiet piwa. Produkt angielski jest pełniejszy w smaku niż Librty Ale, nie jest to tym razem zaleta, bardziej smakowała mi amerykańska wersja IPA.
Podsumowanie: Ciężko jest mi zestawić tak różnie piwa i jednego z nich nie skrzywdzić. Porównanie ich ze sobą dość dobrze pokazuje jaka przemianę przeszło IPA po dwóch stronach oceanu. Do pełnego obrazy brakuje piwa doprawionego całym bukietem chmieli z jeszcze wyraźniejsza goryczką, reprezentującego współczesność tego stylu. Takie trunki w Stanach, a coraz częściej u nas, stają się codziennością. Ciężko docenić nowatorstwo i przełomowość dzisiejszych bohaterów, niestety oba piwa trochę się zestarzały. Dość dobrze podsumował to Fritz Maytag: „Byliśmy pokorni, ale szaleliśmy i kiedy zrobiliśmy porter i barley wine, na świecie nie było im równych. Dziś jednak, kiedy zrobisz czekoladowo- jagodowy stout, ludzie stwierdza: o, jeszcze jeden.” Jeśli mam muszę wybierać, to wolę piwo amerykańskie. A Wy?
Ocena Liberty Ale:
Ocena India Ale:
1 lutego 2012 at 23:42
Opis smaku naprawdę taki, że prawie nie muszę pić tego trunku, a historia tak pisana jakbym sam w niej uczestniczył, ale…wolał bym jednak spróbować to piwo:) Gdzie w ogóle można takie napoje kupić?
1 lutego 2012 at 23:46
Są dostępne w kilu sklepach w Polsce Wrocław, Kraków, Łódź, Warszawa. Niestety bywają tam tylko od czasu do czasu. Duże zgromadzeni rożnych cudów występuje co roku w czasie festiwalu Birofilia w Żywcu.
2 lutego 2012 at 09:44
A zamaskowani przedstawiciele naszych browarów na B-Biz stwierdzili ostatnio, że piwo miodowe zyskuje tak szybko na popularnosci, że nie ma co się oburzać na jego istnienie tylko przyjać to z pokorą i zacząć pić. Co wiecej nalezy uznać, ze miodowe to kolejny styl piwny i niebawem rozsławi Polskę w świecie. Tym drobnym przykłądem chciałem pokazać jak nasi browarnicy utożsamiają się z piwną rewolucją i jak bardzo obchodzą ich nasze głosy.
2 lutego 2012 at 13:23
Trochę szkoda, że postawiłeś te dwa, diametralnie różne piwa obok siebie. Tutaj nie ma co porównywać. Jedynym wspólnym mianownikiem jest wzmożona goryczka. American IPA jest na pewno bardziej przebojowe, ale na pewno nie można mówić, że angielska odmiana stylu ma mniej interesujący aromat. Może tylko inny i bardziej subtelny.
2 lutego 2012 at 14:00
Masz dużo racji, ale wiesz ja lubię taka konwencję :). Tekst w założeniu miał pokazywać różnice pomiędzy tymi piwami, tak w ogóle to rozmyślę nad pożegnaniem się z ocena „kufelkową”.
3 lutego 2012 at 10:45
Ostatnio do mnie dotarło jak ciężko jest zdobyć klasyczny wyspiarski IPA, szczególnie że istnieją piwa które takowe jedynie udają (np. Greene King IPA). Też jestem fanem chmielu amerykańskiego ale nie podoba mi się to dążenie do totalnej amerykanizacji warzenia IPA na świecie. W różnorodności siła, chętnie widziałbym też klasyczne IPA warzone poza Anglią. Sam Smitha Indii nie piłem, natomiast wobec Liberty Ale mam taki sam stosunek jak do Hoegaardena – jest solidne, doceniam historyczną rolę, ale w swoim gatunku wyraźnie ulega konkurencji.
3 lutego 2012 at 23:17
Marston´s Old Empire India Pale Ale był w miarę dostępny, ale od kawałka czasu już go nie widziałem. W Almach jest IPA z Fuller’s, ale jak na mój gust za mało w nim chmielu.
4 lutego 2012 at 17:43
Old Empire to było pierwsze IPA jakie spróbowałem i musze przyznać, że naprawdę solidne. Zapach choć nie cytrusowy jak u amerykańców to jednak bardzo intensywny i przyjemny.
23 stycznia 2013 at 23:38
jak ktoś z Trójmiasto byłby zainteresowany do Liberty Ale widziany w Samku na Przymorzu i jeszcze kilka piwek z Anchor Brewing