kr2Przy okazji notki o Kormoranie Orkiszowym, wspomniałem jak to polski rynek piwa jest cyklicznie zalewany (niczym falami tsunami) kolejnymi seriami dość podobnych do siebie produktów. Po eksplozji piw niepasteryzowanych, miodowych i świątecznych przyszła pora na kolejny krok – piwa niefiltrowane. Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy mogliśmy zapoznać się z niefiltrowanym Ciechanem Lagerowym, Łomżą Export, Grodzkim, Noteckim teraz także z nową marką Browaru Południe. Jak znam życie to na pewno nie będzie to koniec serii a kolejne nie poddane filtracji piwa pojawią się jeszcze w tym roku. Powinniśmy zadać sobie pytanie czy to dobra tendencja? Jeśli w parze z brakiem filtracji pójdzie warzenie ciekawych piw, to na pewno my konsumenci na tym zyskamy. Jeśli jednak będzie to kolejny wabik na klienta, by wcisnąć mu przeciętny produkt, to jestem temu stanowczo przeciwny. Jak się na tym tle prezentuje wyrób browaru z Wąsosza, który rości sobie prawa do galicyjskich tradycji piwowarskich? Jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć się nie da.

Krakowiak Nieklarowny (skąd ta udziwniona nazwa? Niefiltrowany/Naturalnie zmętniony nie brzmiało by lepiej?) jest częścią serii, która jak na razie składa się z 3 piw (pozostałe dwa to Krakowiak Miodowy i Miód-Malina). Seria ma całkiem ładnie zaprojektowane etykiety z motywem krakowskiego Barbakanu, które różnią się między sobą odcieniami tła. Krakowiaki wprost odwołują się do galicyjskiej sztuki piwowarskiej i w zamyśle twórców mają odzwierciedlać smak piwa mniej więcej z drugiej połowy wieku XIX. Będę szczery – gdy słyszę powoływanie się na prastare tradycje i widzę lagera zapaćkanego miodem i malinami to mi ciśnienie skacze. Nauczyłem się już tolerować piwa miodowo-owocowe i podchodzę do nich bez emocji, ale jak ktoś próbuje mi wmówić, że warząc takowe wraca do korzeni browarniczych danego regionu to naprawdę coś się we mnie łamie. Swoją drogą to też ciekawa sprawa, bo Browar Południe z Wąsosza pod Częstochową wypuścił już serię „kresową” (mającą chyba pograć na sentymentach ludzi tęskniących wciąż za Wileńszczyzną i Lwowem) a teraz uraczył nas piwami galicyjskimi, choć Wąsosz w zaborze austriackim nawet nie leżał. Dlaczego browar nie dba o swój matecznik a próbuje uszczęśliwiać inne regiony? Mam wrażenie, że jest to próba przygarnięcia „sierot” i pozyskania nowych rynków zbytu za pomocą gry na lokalnym patriotyzmie. Taką sierotką jest właśnie Kraków – miasto całkiem spore, ale po zamknięciu browaru przy ulicy Lubicz oraz późniejszego Relakspolu pozbawione jest ono przemysłowego zakładu, z którym piwosz mógłby się utożsamiać. Takie zagrywki pod publiczkę, wywołują efekt odwrotny – sprawiają że podchodzę do tak promowanego produktu ze zdwojoną nieufnością.

Trudno mi odmówić sobie porównań z Ciechanem Lagerowym, który czy tego chcemy czy nie, występuje tutaj w roli naturalnego oponenta. Oba piwa wyszły na rynek w podobnym okresie, są niefiltrowane i mają bliźniaczo podobne parametry: 12,5% ekst. i 6% alk u Ciechana, 12%/6% w przypadku Krakowiaka. Dokładne przestudiowanie etykiety pozwala nam dostrzec, że i marketingowe slogany w obu przypadkach bywają zbieżne – czy możemy tu nadal mówić o przypadku?

kr| Browar: Browar Południe
| Nazwa: Krakowiak Nieklarowny (ekst. 12 % alko. 6 % obj)
| Gatunek: lager

Opakowanie: Etykieta sama w sobie jest bardzo ładna, w jasnej tonacji z ryciną przestawiającą krakowski Barbakan – od razu skojarzyła mi się z produkcjami dawnego browaru przy ulicy Lubicz. Do butelki dołączona jest zawieszka instruująca nas jak należy przelewać piwo z osadem, oraz w jakiej temperaturze powinno być ono serwowane. Butelka jest niestety bezzwrotna. Na etykiecie i krawatce widnieją hasła głoszące, że mamy do czynienia z piwem typu lagerowego co moim zdaniem jest niepotrzebnym zapożyczeniem od Ciechanowa. Na kontrze wymieniono gatunek użytego chmielu (Marynka), za co wielki plus. Żałuję tylko, ze z literówką w nazwie…

Barwa: Na początku złocista i tylko lekko opalenizuje. Po wymieszaniu osadu z dna butelki zmętnienie robi się wyraźne, wygląd jest bardzo zachęcający. Widoczna jest cała armia drobnych bąbelków, które szybko wędrują ku górze – zwiastuje to wysokie nagazowanie.

Piana: Mocno pieni się przy nalewaniu, musiałem podchodzić na 3 razy. Drobna, gruba i trwała, sprawia wrażenie idealnej kołderki. Zostawia ślady na szkle i do samego końca utrzymuje się spory kożuch. Rewelacja.

Zapach: No tu jest słabo. Czuć lekką słodowość, trochę drożdży i chlebowość, ale dopiero gdzieś na trzecim planie. Cały aromat mało intensywny, jak na niefiltra to wręcz ulotny. Chmielu nie stwierdzono (na razie tylko w zapachu). Beczkowy Pilzner Urquell pachnie zdecydowanie mocniej i ciekawiej.

Smak: No jak na tak wysokie odfermentowanie piwo smak jest bardzo treściwy, czuć mocną bazę słodową wraz z lekką drożdżowością i bardzo subtelną chlebowością. Całość wieńczy goryczka o intensywności średniej do średnio niskiej. Jest wyraźniejsza niż w większości lagerów o ale jej charakter zostawia sporo do życzenia – przypomina mi taką goryczkowość jaka występuje w niektórych wysoko odfermentowanych piwach np. Świeżym z Kormorana. Mam wrażenie, że jest lekko podszyta alkoholem, przez co jest mniej przyjemna w odbiorze. Najsłabszym punktem piwa jest wysycenie – piwo jest wręcz przegazowane, szczypie w język, przeszkadza w smakowaniu. Całość sprawia wrażenie zbyt mało rozbudowanej, przez co pod koniec konsumpcji po prostu się nudzi.

Podsumowanie: Piwo jest niezłe i ma swoje atuty ale wydaje się być niedopracowane. Nie jest to też do końca moja bajka, bowiem nigdy nie szalałem za jednostronnie słodowymi lagerami o prostej konstrukcji smakowo – zapachowej. Krakowiak popełnia też najczęstszy grzech rodzimego piwowarstwa – jest zbyt mocno ugładzony przez co brakuje mu trochę własnego „ja”, takiej iskry która skłoniłaby mnie do wydania około 4 zł za kolejną butelkę. Niestety ale z przykrością muszę stwierdzić, że zapowiedzi zmierzenia się z galicyjską tradycją mają tyle samo wspólnego z faktami co Wąsosz z Kresami Wschodnimi. Piwo jest zbyt mocno odfermentowane, zbyt agresywnie nagazowane i za skąpo nachmielone. Mimo podobnych parametrów, Ciechan potrafił wykrzesać znacznie więcej smakowych niuansów ze swojego produktu – pity bezpośrednio po Krakowiaku Lagerowe rozkłada swojego rywala na łopatki. Gdy dodam, że Ciechan jest statystycznie o 60-80 gr tańszy to wybór wydaje się być oczywisty. Po raz kolejny otrzymujemy bardzo ładnie opakowane, lecz bardzo przeciętne piwo. Podejrzewam, że jeszcze dwa lata temu oceniłbym je o jakiś 1 pkt lepiej, dziś konkurencja jest już zbyt silna by dawać bonusy na zachętę.

Ocena:

Podziel się:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • email
  • Twitter
  • Wykop
  • Add to favorites