… a właściwie to z klatki wypościł go duet piwnych kolaborantów Tomasz Kopyra i Wojtek Frączyk. SHARK – Extremly Hopped Sunny Ale miał swoja premierę wczoraj o godzinie 18:08 w Browarze Widawa. Nie mogłem sobie odmówić przyjemności sprawdzenia, czy Rekin dorównuje Krukowi i czy jest tak „extremly” jak zapowiadał Kopyr. Według informacji jakie uzyskałem od piwowarów, Rekin to piwo, w którym chmiele użyte do nadania aromatu i goryczki kosztował znacznie więcej niż słody.
Rekin to drugie dziecko kolaboracji piwowara domowego i browaru rzemieślniczego. Pierwszym był świetny Kruk – american stout, którego premiera odbiła się szerokim echem na rodzimej piwnej scenie. Osobiście uważana, że to jedno z dwóch najlepszych piw ciemnych, które ukazały się w tym roku. Sukces zachęcił chłopaków do kolejnych eksperymentów i tym sposobem doczekaliśmy się kolejnego zwierzaka z Chrząstawy Małej. Pierwotnie piwo miło mieć inną nazwę ale jak opowiadał mi Tomek, po spróbowaniu nachmielonej brzeczki, doznania były tak mordercze, że nie było innej możliwości niż nazwanie piwa Shark-iem. Trunek teoretycznie przynależy do stylu Americna Pale Ale, młodszego brata tak popularnej AIPA. Napisałem „teoretycznie” nie bez przyczyny, sami twórcy nazwali swoje piwo Extremly Hopped Sunny Ale … i nie są to czcze obietnice.
Pra-premiera miała miejsce 18 sierpnia o godzinę 18:08 w Browarze Widawa oraz w zaprzyjaźnionych multitapach, poznańskiej Setce oraz krakowskiej Strefie Piwa. Na szczególne wyróżnienie zasługuje fakt, że mimo malej skali projektu (1000 litrów) premiera został wsparta dedykowanymi koszulkami i podkładkami. Autorem koncepcji graficznej jest Wojtek, stylistyka nawiązuje do rozstawionych na plażach znaków ostrzegających przed rekinami. O wyznaczonej godzinie w browarze pojawiło się spore grono piwnych maniaków z Wrocławia i dalszych okolic.
Dobra, bierzemy byka za rogi a właściwie Rekina za paszcze. Piwo prezentuje parametry ekst. 11,6%, alk. 4,9%. Skład: woda, słód jęczmienny, pale ale, monachijski, pszeniczny, zakwaszający. Chmiele: Chinook, Cascade, Citra, drożdże US-05. Jak już wspominałem jest to APA, chociaż w myśl tezy lansowanej przez Marcina Chmielarza takie parametry miały historyczne wersje IPA. Piwo jest bardzo jasne, słoneczne tak jak deklarowali twórcy. Wersja butelkowa ma na dnie sporą ilość osadu drożdżowego, więc przy nalewaniu należy zachować ostrożność. Piana jest śnieżno biała, dość wysoka i trwała. Aromat zniewala mocą, prym w nim wiodą amerykańskie chmiele z charakterystyczną kompilacją nut cytrusowych, trawiastych, owocowych i żywicznych. Trzeba pamiętać, że Shark winien być serwowany w nieco wyższej temperaturze, tak aby mógł oczarować całą mocą aromatu. Po pierwszym łyku zaczynaj się schody lub prawdziwy raj, wszystko zleży od tego jakim jesteś piwoszem. Piwo jest zdecydowane i ekstremalne. Przy potężnym nachmieleniu i głębokim ofermentowaniu, odczucie goryczki jest powalające. Rekin jedzie po bandzie, polaryzując grono swoich odbiorców, albo polubisz albo odstawisz z niesmakiem, trzeciej opcji nie ma. Ja od dziś jestem fanem Rekina.
Gratulacje dla chłopaków za tak bezkompromisowe piwo, sam wyznaję taką samą koncepcję piwowarstwa. Z chęcią wychylę kolejną szklankę Sharka i już nie mogę się doczekać kolejnego piwa z pod znaku Kopyr&Widawa. Na szczęście nie będę musiał czekać zbyt długo, w minimy piątek w Chrząstawie powstał kolejny „zwierz”. Czym tym razem spróbuje nas zaskoczyć duet kolaborantów?
19 sierpnia 2012 at 15:14
Nie dość, że w tym Wrocławiu taki piwny wypas macie to jesczce trafił się Wam browar jak marzenie:) No sama oprawa wokół piwa już jest na światowym poziomie a sam Shark to jak piszesz pocisk:)
19 sierpnia 2012 at 17:42
Nic tylko pakuj się i do Wrocławia. Chociaż nie narzekaj masz za miedzą AleBrowar.
19 sierpnia 2012 at 16:54
Czy tę wersję butelkową można gdzieś kupić? Bo miałbym wielką ochotę na kilka sztuk :).
19 sierpnia 2012 at 17:42
Całkiem możliwe :), spytam piwowarów.
19 sierpnia 2012 at 20:24
Brawo dla Panów z Kopyr&Widawa za zmysł marketingowy. Dobrze rozpoczęli i dopóki będą warzyć takie przechmielone piwne dziwolągi, to będą mieć na „Smakach Piwa” zapewnioną reklamę. Tak trzymać Panowie!
19 sierpnia 2012 at 20:56
Przesadzasz Mariuszu, wyraźnie napiasałem ze piwo jest tylko dla niektórych piwoszy. Borsuk kolejne piwo duetu kopyr&widawa jest dymionym porterem bynajmniej nie przechmielonym.
19 sierpnia 2012 at 21:06
No niestety, dla pięknoduchów toto nie jest piwo. :D
I ja tam byłem, i rekina piłem. :D
20 sierpnia 2012 at 11:25
Piwo po prostu świetne. Nie jest to oczywiście pierwsza tak aromatyczna IPA w Polsce na ale na pewno pierwsza która jest taka „lekka” w smaku i pijalna. I Pinta i AleBorwar też robią smaczne IPA ale te ich piwa wydają się przy tym ciężki i „gęste”. W każdym razie gratuluje, poprzeczka znów została podniesiona wyżej :)
20 sierpnia 2012 at 11:30
Nic dziwnego Rekin ma 11,6 ekst., Jack 16% ekst., Atak Chmielu 15,1 eks.. Z tego właśnie powodu Rekin zaliczany jest do stylu APA a Jack i Atak to IPA.
21 sierpnia 2012 at 18:56
Piwko z pewnością rewelacyjne. Już po przeczytaniu samego składu nabrałem na nie ochoty. Jest tylko jeden mały/duży (zależy jak na to patrzeć) mankament- nazwa. Czy musi być koniecznie po angielsku „Shark”, a nie lepiej byłoby nazwać to piwo po polsku Rekin. Przecież to polskie piwo. Język polski nie gryzie i nie kopie! Nie jest też żadną obrazą czy wstydem!
Proszę- zmieńcie nazwę na polską!
22 sierpnia 2012 at 08:47
Nazywanie piw uwarzonych w stylach anglosaskich lub amerykańskich w języku angielskim to dość powszechna w świecie praktyka i nie ma to nic wspólnego z szacunkiem dla języka ojczystego. W Skandynawii angielszczyzny kjest dużo więćej na etykietach i naprawdę nikogo to nie razi.
22 sierpnia 2012 at 11:15
Nie chcę się kłócić, ale moim zdaniem wynika to raczej z okropnego zalewu angielszczyzny i swoistej mody na ten język. W każdym razie nie jest to dobre. Co do Skandynawii, to nie ma co brać z nich przykładu, bo u nich mamy już do czynienia ze swoistym powolnym zanikiem języków ojczystych. Wraz z nimi znikają powoli tożsamości narodowe.
22 sierpnia 2012 at 11:47
To nie jest kwestia mody. Język angielski to obecnie język binzesu i język techniki – bez jego znajomości niczego nie zdziałasz ani w jednym ani w drugim. Można się z tym nie zgadzać, próbować negować, ale fakty są takie, że jak będziesz chciał zasięgnąć fachowej wiedzy na temat protokołów routingowych albo technologii GSM, UMTS to bez języka angielskiego na chwilę obecną jest to niemożliwe. To nie jest moda – to jest światowy standard.
Rekin jest piwem o amerykańskim rodowodzie. Można go nazwać po polsku, można i po angielsku, twórcy poszli w tym drugim kierunku. Napis „Shark” pewnie lepiej pasował do koszulek i logotypów imitujących znaki ostrzegawcze na amerykańskich plażach. Sam styl również stamtąd pochodzi, więc angielska nazwa tylko podkreśla skąd płynęła inspiracja.
Co do twojej opinii na temat Skandynawii, zatracania się narodów i więzi…mam obecnie kilku znajomych pracujących w Norwegii i muszę Ci powiedzieć, że ich relacje są zgoła odmienne. Jedyna róznica to taka, że w Norwegii poza językiem ojczystym, praiwe każdy włada też angielskim i nawet w najmneijszej wsi można przeprowadzić swobodną konwersację. U nas znajomość języków obcych jest jedną z najsłabszych w Europie, a dogadanie się nawet w centrum miasta częśto bywa dla obcokrajowca kłopotliwe – wiem, bo widziałęm podczas Euro.
25 sierpnia 2012 at 18:58
Szkoda tylko, że w słowie EXTREMELY brakuje jednego „e”, trochę wstyd.