O ty, że jest moda na piwa niepasteryzowane z małych browarów chyba nikogo nie muszę przekonywać. Dla części klientów taka informacja stała się synonimem jakości, browary zaczęły ów fakt bez skrępowania wykorzystywać. Jak to zwykle bywa część z tych piw jest smaczna a część nie bardzo, ja zalecałbym daleko idącą rezerwę w kontaktach z produktami które krzyczą do nas o naturalności i braku pasteryzacji. Jakoś tak się dziwnie składa że browar jak już nie ma czego napisać to wytacza armaty z gatunku pasteryzacji . Wystarczy popatrzeć na Kasztelana, który „jedzie” wyłącznie na tym argumencie.
Z tego powodu bez zbytniej ekscytacji podchodzę do piwa z browaru Grybów Pilsweiser Naturalne Niepasteryzowane, ale nie przesądzajmy może się miło zaskoczę. Browar znajduje się w miejscowości Siołkowa w gminie Grybów niedaleko Nowego Sącza, pierwsze wzmianki o browarze pochodzą z 1804 roku, ale tak naprawdę historia warzelnictwa rozpoczyna się tam w roku 1887. Przed wojną był własnością rodziny Paschek, po wojnie jak to zwykle bywało został znacjonalizowany. Browar Grybów wchodził w skład Okocimskich Zakładów Piwowarskich, po 89 roku przekształcono go w zakład państwowy później spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Od 2005 roku właścicielem browaru jest czeski przedsiębiorca Ivan Chovanec, który reanimował zakład i od 2007 znów warzy w nim złoty trunek.
Spróbujmy więc jak smakuje polsko- czeski piwo.
| Browar: Grybów
| Nazwa: Pilsweiser Naturalne Niepasteryzowane (ekst. ??? % alko. 5,7 % obj)
| Gatunek: jasny lager
| Metka: zakupione w sklepie Chmielnym we Wrocławiu cena 3 zł
Opakowanie: Biało etykieta ze szkicem budynku browaru, minimalistycznie ale schludnie. Szkoda że browar nie pokusił się o dedykowany kapsel, brak z informacji o ekstrakcie co nie jest dziwne bo piwno na bank jest wysoko odfermentowane. Czerwona lampka zapala się przy czytaniu składu „produkty chmielowe” czyli nie normalny chmiel, ani nawet nie granulat, tylko od razu ekstrakt, a miało być naturalnie.
Kolor: Kolor jest bardzo ładny, piękne, głębokie złoto, idealnie klarowne.
Piana: Co tu dużo gadać spójrzcie na zdjęcie, niestety ten stan rzeczy trwa tylko chwile później pozostaje niemrawy kożuszek, który nie chce się osadzać na szkle.
Zapach: Zapach słodowo chlebowy średnio intensywny, bez większych fajerwerków.
Smak: A miało być tak pięknie, niestety piwo jest słodowe i tylko końcówka jakby delikatnie kwiatowa, poza tym nuda i przeciętność.
Podsumowanie: Kupiłem, ochłodziłem, przelałem, wypiłem, zapomniałem.
Ocena:
25 października 2010 at 23:16
Patrząc po etykietce (26.10.2010) trafiłem na tą samą partię i również stwierdzam że da się wypić choć bez żadnych rewelacji.
Rozbawił napis na etykiecie, wrzucony pomiędzy temperaturę konsumpcji a producenta „Nasze piwo jest zdrowe” :)
17 czerwca 2011 at 18:25
Panowie, to piwo ma bardzo krótki termin wazności i jak powiedziała mi babka z firmowego sklepu przy browarze musi być cały czas trzymane tylko w lodówwce.
W każdym badz razie niepasteryzowane kupione na miejscu w Grybowie smakuje rewelacyjnie.
20 czerwca 2011 at 08:35
Niebawem przetestuje jakąś kolejną warkę i zobaczymy
27 lutego 2012 at 17:37
„Przed wojnom…” – robicie tu taką trzodę językową, że aż boli. To naprawdę MA znaczenie. Jeśli Autor nie ma dostatecznych kompetencji w zakresie ortografii, niechże wynajmie korektę lub ograniczy aktywność. A najlepiej: proszę się zabrać do roboty i poduczyć.