Przed nami trzecie spotkanie z marynowanym camembertem, w Czechach znanym pod nazwą nakladany hermelin. Dla przypomnienia, w części pierwszej znajdziecie podstawowe informacje o hermelínach oraz piwach pasujących do wersji marynowanej. W części drugiej przedstawiłem przepisy oraz informacje o marynowaniu sera. W tej części przedstawię dodatkowe, nie tylko swoje przepisy oraz porównam sery czeskie z najczęściej używanym przeze mnie serem z polskiego marketu.
Zacznę jednak od przepisu, który ostatnio używam najczęściej. Ponieważ marynuję sery w całości używam serów mniejszych, podobnie jak w drugim przepisie z drugiej części mojego cyklu. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie abyście użyli serów większych. Jeżeli sery nie mieszczą się w słoiku w całości, możecie je pociąć na ćwiartki. Przypomnę tylko, że ser w kawałkach marynuje się szybciej. Tym razem do marynowania potrzebujemy:
- sery typu camembert (rodzaj według własnego uznania, ilość uzależniona od wielkości używanego słoika),
- cebula, może być czerwona,
- czosnek, 2 – 4 ząbki na jeden ser,
- świeże zioła:
- tymianek,
- majeranek,
- rozmaryn,
- szałwia,
- oregano
- świeża ostra papryka, w zależności od upodobań, np. jalapeno, piri-piri, habanero,
- ziele angielskie 1 – 2 kulki na krążek sera,
- jałowiec 1 – 4 kulki na krążek sera,
- pieprz, 1 – 4 kulki na krążek sera,
- liść laurowy, 1 – 2 na każdy krążek sera,
- olej rzepakowy.
Przygotowanie zaczynamy od dokładnego wypłukania ziół oraz umycia papryk. Dobrze jest tę czynność wykonać wcześniej, aby zioła miały czas na przeschnięcie. Rozpakowujemy sery, obieramy cebulę oraz czosnek. Cebulę kroimy na plastry, obrane ząbki czosnku siekamy przy pomocy odpowiedniej przystawki blendera. Jeżeli nie posiadamy blendera możemy czosnek posiekać nożem lub wycisnąć za pomocą praski.
Teraz czas na paprykę. Po pierwsze musimy dobrać paprykę według własnych potrzeb i możliwości. Jeżeli nie mamy problemów z lekko ostrymi potrawami, śmiało możemy wykorzystać jedną papryczkę jalapeno na ser. Jednak dla mnie ta papryka nie daje dostatecznie ostrego marynowanego sera. Dlatego dodaje papryczki habanero, 2 – 3 na cztery sery. Habanero dodaję razem z gniazdem nasiennym krojąc je tylko na pół. Pamiętajmy, aby zachować ostrożność przy przygotowywaniu papryczek, bo kapsaicyna może nam zrobić kuku. Szczególnie jak palec po kontakcie z ostrą papryką, włożymy sobie do oka. Jeżeli pierwszy raz używamy tak ostrych papryk, to nie szalejmy. Ilość papryczek zawsze możemy zwiększyć następnym razem.
Teraz słów kilka o świeżych ziołach, bo nie chciałbym ich demonizować. Moim zdaniem, zimą warto jednak użyć ziół suszonych, zamiast tych świeżych kupowanych w marketach. W końcu zioła przeznaczone do suszenia, zbierane są w swojej szczytowej formie. Ze świeżych ziół warto korzystać w okresie późna wiosna – wczesna jesień i zwykle kupować je od zaufanego sprzedawcy. Chyba, że posiadamy zioła z własnego ogrodu.
Na liście wypisałem zioła, które używam, ale nie musicie się jej ściśle trzymać. W moim wypadku, o tym co trafia do słoika decyduje dostępność. Na fotce zauważycie, tylko majeranek, rozmaryn i tymianek. Brakuje oregano i szałwii, której do zdjęcia nie udało mi się kupić. Zatem nie martwcie się jeżeli czegoś nie uda wam się zdobyć. Używajcie takich ziół, jakie macie pod ręką.
Jeżeli przygotowaliśmy już wszystkie produkty układamy sery w słoiku przekładając kolejne krążki czosnkiem, cebulą i papryczkami. Możemy też pomiędzy sery dodać odrobinę ziół. Następnie zioła, ziele angielskie, jałowiec, pieprz, liść laurowy i pozostałą paprykę i cebulę dokładamy do słoika. Zalewamy całość olejem i ostawiamy w chłodne miejsce. Ja odstawiam do lodówki na co najmniej 3 tygodnie. Przypominam, że informacje o czasie marynowania zawarłem w części II.
Podsumowując wszystkie trzy przedstawione przeze mnie przepisy nasuwają się 3 wnioski. Nieważne czy ser marynujemy w całości czy krojony. Nieważne jakich użyjemy przypraw. Ważne aby marynowany ser smakował nam i naszym znajomym.
A teraz coś dla ambitnych. Oryginalny przepis, który podwędziłem z czeskiej książki kucharskiej „Hornická kuchařka z Ostravska”. Tekstu nie tłumaczę bo pewnie sami świetnie sobie z nim poradzicie.
Czas sprawdzić który ser jest lepszy, oryginalny hermelín z Czech czy najczęściej używany przeze mnie ser z polskiego sklepu. Czechy reprezentują dwa sery: hermelín Sedlčanský i Král sýrů. Ja najczęściej używam sera Président Camembert Grill i to on stanie do rywalizacji z serami z Czech. Trzeba zaznaczyć, że sery mają różną gramaturę oraz inne daty przydatności do spożycia.
Sery zamarynowałem według przepisu przedstawionego na początku tekstu, w trzech różnych słoikach. Sery różnią się gramaturą i tak: Sedlčanský ma 100 g, Král sýrů 80 g a Président 75 g. Sery czeskie były bardziej dojrzałe (miały krótszy termin przydatności do spożycia). Sery marynowałem w lodówce w temperaturze około 7°C.
Po 3 tygodniach w lodówce przyszedł czas na test. I jakie rezultaty?
Moim zdaniem najlepszy okazał się ser Sedlčanský, ale Král sýrů niewiele mu ustępował. Ogólnie czeskie sery, mimo dużej dojrzałości w chwili marynowania, wyszły dość twarde. Jednocześnie na języku wydawały się bardzo aksamitne. Nie brakowało im jednocześnie lekkiej sprężystości. Président nie sprawiał aż tak miłego wrażenia w ustach. Brakowało mu aksamitności, raczej sprawiał wrażenie maziowatego. Miał również wyraźniejszy smak pleśni. Podsumowując, Président jest bardzo dobrym serem do marynowania na co dzień. Jednak w bezpośredniej konfrontacji z serami czeskim odstaje od nich smakiem.
Przy okazji testu, nie omieszkałem sprawdzić, co stanie się ze zwycięskim serem po 8 tygodniach marynowania. Zgodnie z przewidywaniami ser zrobił się bardzo kremowy. Jadnak największym zaskoczeniem była jego skórka, która zrobiła się bardzo krucha, rozpadając się już pod lekkim naciskiem. W stosunku do wersji 3 tygodniowej ser mocno zyskał na smaku. Dla porównania Président już po około 7 tygodniach został praktycznie bez pleśni odsłaniając swój pierwotny wygląd. Jednak mimo swojego wyglądu jego smak również zyskał. Warto zatem sery przetrzymać dłużej i cieszyć się jeszcze lepszym smakiem.
Na koniec kilka stron, które warto odwiedzić. W internecie zarówno polskim jak i czeskim znajdziecie mnóstwo przepisów na marynowany ser. Przejrzałem ich naprawdę sporo i postanowiłem wybrać to, co mnie osobiście zainteresowało. Pamiętajcie tylko, że po 4 dniach marynowania, dobrego nakladanego hermalina nie zjecie!
- http://nakladany-hermelin.iprostor.cz
- http://gotujebolubi.pl/nakladany-hermelin
- http://www.czechy.astra28.eu/nakladany_hermelin.html
Zobacz również:
2 marca 2015 at 20:29
kompendium niezłe, raz próbowałem zrobić, ale próżno było wtedy szukać takich instrukcji, coś czuję że w tym sezonie będzie często gościł na ogrodowym stole.
Może iść za ciosem i teraz ser wędzony? U mnie jest to hit, żadne wędzenie nie może się obyć bez uzupełnienia wędzarni serami.
2 marca 2015 at 21:32
Większość serów nadaje się do marynowania. No może nie licząc Mascarpone. Czesi oprócz hermelínów marynują ementalera, nivę czy romadura. W Polsce spotkasz marynowanego oscypka (np. https://www.facebook.com/smaki.piwa/photos/a.115047828547776.26540.112031188849440/843828705669681). Zatem do dzieła. :)
5 października 2022 at 15:49
Powiem więcej, czesi mają ser zwany Blaciackim złotem (https://cs.wikipedia.org/wiki/Bla%C5%A5%C3%A1ck%C3%A9_zlato) i uważam, ze nakladane blatacke zlato to najlepszy marynowany ser, choć bardzo trudno go spotkać w kanjpach.
25 lutego 2023 at 12:32
Muszę przyznać, że nigdy tego sera nie spotkałem, nawet w czeskich sklepach. Nie jadłem również włoskiego oryginału, muszę więc temat nadrobić.
1 września 2015 at 22:50
Super zdjęcia, jutro testne i zobaczymy jak wyjdzie.
7 września 2015 at 17:18
Dzięki. Tradycyjnie prośba o podzielenie się wrażeniami. :)
24 lutego 2018 at 20:53
Ciekawe czy ser pleśniowy też można w ten sposób przyrządzać? Np. Błękitny lazur?
26 lutego 2018 at 17:09
Czesi tak jak hermeliny marynują Nivę, czyli ser bardzo podobny do naszego Lazura. Ja jeszcze nie próbowałem. Ale skoro udaje się Czechom, to czemu ta sztuka ma się nie udać nam? :)
17 listopada 2018 at 00:36
Dla nakladanych proponuję złamać oryginalną czeską zasadę i darować sobie cebulę, nie dawałbym też tej całej naszej zieleniny, jedynie przyprawy.
Chodzi o to że Hermelin czym dłużej leży w odpowiednich warunkach w słoiku tym jest lepszy, czym więc czyściej tym dłużej i odpada smak starej cebuli. Za to można dodać wprost na gotowy talerz delikatmą czerwoną cebulkę bądź np prażoną jak w w Rieglówce w Olomoucu.
19 listopada 2018 at 16:07
W pierwszej części zaznaczyłem, że do zamarynowania sera potrzebujemy właściwie tylko oleju. Nie mniej ser jest dość tłusty i często potrzebujemy czegoś co przełamie jego smak. Czesi używają papryki marynowanej w occie. Osobiście, dla złamania smaku sera wolę czosnek, ostrość papryki i marynowaną z serem cebulę. Cebula dokładnie tak jak ser świetnie się marynuje i z czasem fajnie mięknie, nabierając aromatu przypraw. Tutaj mała dygresja. Czerwona cebula wolniej się marynuje i dłużej pozostaje twarda. Drobno posiekana surowa, niemarynowana cebula, to również bardzo dobry dodatek do marynowanego sera, ja jednak uwielbiam marynowaną i w tym wypadku cenię ją dużo bardziej. Nie zauważyłem również problemów z cebulą przy długim marynowaniu. A samego sera nie można marynować w nieskończoność. Zasada „im starsze, tym lepsze” tutaj nie obowiązuje, a optymalny czas marynowania zależy od samego sera.
3 stycznia 2019 at 09:59
Znasz może inne sposoby marynowania? W Brnie na zamku Spilberk jadłem wybornego hermelina ze śliwką i orzechami włoskimi. Nigdzie nie mogę znaleźć przepisu, a chętnie bym skopiował jakiś sprawdzony. Zna ktoś może jakieś inne ciekawe opcje smakowe?
14 stycznia 2019 at 12:40
Tak jak napisałem w pierwszej części cyklu, nie ma jednego przepisu dotyczącego marynowania a dodatki to tylko kwestia naszej wyobraźni i tolerancji pokarmowej. Jeżeli chodzi o orzechy włoskie to pojawiły się one w warszawskim Hoppinessie jako dodatek do marynowanych serów.
Orzechy można też wykorzystać do zrobienia pasty, którą faszerujesz sery w wersji przekrojonej na pół. Akurat orzechy piniowe w swoim przepisie wykorzystała Monika z gotujebolubi.pl.
Przepisu z suszonymi śliwkami nigdzie nie spotkałem, ale nie widzę problemu aby śliwki podobnie do suszonych pomidorów (nie pamiętam gdzie widziałem taki przepis) wykorzystać do zrobienia pasty i nafaszerowania sera przed marynowaniem.
5 października 2022 at 15:52
ja widziałem, choć nie próbowałem wersje piernikowe. Przepisy bez problemu mozna znaleźć na necie wpisując „pernikovy nakladany hermelin”
25 lutego 2023 at 12:19
Najdziwniejszą wersję, jaką do tej pory jadłem w Czechach był hermelin w curry i muszę przyznać, że był bardzo ciekawy w smaku. Ale ma piernikowego jeszcze nie trafiłem.